Józef Poniatowski - generał polski, wódz naczelny Wojsk Polskich Księstwa Warszawskiego. Tadeusz Kościuszko - polski inżynier wojskowy, generał polski i amerykański. Bartosz Głowacki -kosynier w czasie insurekcji kościuszkowskiej. Jan Kiliński - pułkownik powstania kościuszkowskiego. Jakub Jasiński - generał lejtnant wojsk

Książę Józef zaskarbił sobie u Polaków miłość i szacunek, które tak silnie rzutują na naszą świadomość, że trudno doszukać się w rodzimej historiografii czy literaturze poważniejszych wobec tej postaci zarzutów. Owszem, wytyka mu się – niekiedy dość ostro – dziesięć lat oddzielających upadek Polski od utworzenia Księstwa Warszawskiego, które Pepi zmarnował na zabawach i hulance. Nie są to jednak grzechy, których nie dałoby się wybaczyć Zdrady nie wybaczylibyśmy księciu nigdy – jednak na szczęście nigdy się nią nie splamił. Co najwyżej brakiem umiejętności wojskowych podczas powstania kościuszkowskiego. Jak się zostaje bohaterem narodowym Nasz stosunek do Poniatowskiego można wyjaśnić za pomocą prostego sylogizmu. Polska zachowała serce dla Napoleona, by posłużyć się słowami Szymona Askenazego. Jeśli zaś epoka napoleońska wywołuje w nas odczucia pozytywne, ponieważ jako jedyna rozświetla mroczną dobę rozbiorów, to potrzebuje ona upostaciowienia. Oczywiście za jej symbol mógłby posłużyć sam Bonaparte. Toć jednak zawsze Francuz. Trzeba zatem było znaleźć Polaka, który byłby tamtych czasów inkarnacją, symbolem i rzecznikiem wobec potomności. Dziś wydaje nam się oczywiste, że nikt nie nadawał się do tej roli lepiej niż książę Józef. Ale być może należałoby w tym miejscu zadać pytanie, dlaczego tak właśnie uważamy? W wymiarze symbolicznym Konsulat, a później Cesarstwo zbudowane zostały na bazie dwóch pojęć: honneur et patrie (honor i ojczyzna). Traktowano je ze śmiertelną powagą. Nimi też kierował się książę Józef, nie zapominając przy tym o Bogu. I o ile pierwszy zestaw jest typowo francuski, o tyle drugi nosi koloryt lokalny, polski. W tym sensie, będąc wiernym rodzimej tradycji, wpisał się książę Józef w tradycję napoleońską. By zrozumieć, jak do tego doszło, musimy prześledzić jego życiorys. Upadek Polski Do roku 1789 książę Józef był w Polsce postacią kompletnie nieznaną. Urodzony w Wiedniu, tamże wychowany, wreszcie oficer austriacki – nie miał czym zapaść w pamięć rodaków. Tymczasem w Rzeczypospolitej rozgrywały się wydarzenia wielkiej wagi. Od 1788 r. obradował w Warszawie sejm, który przeszedł do historii pod nazwą „Wielkiego”. Stanisław August postanowił ściągnąć do kraju bratanka, licząc na to, że przyda się on w rozgrywce politycznej z wrogim mu stronnictwem hetmańskim. Niebawem po przyjeździe – jesienią 1789 r. – decyzją sejmu książę Józef został mianowany generałem-majorem wojsk polskich i jeszcze w tym samym roku oddelegowano go na Ukrainę, gdzie poza zwykłymi czynnościami wojskowymi tworzył stronnictwo sympatyków króla. To właśnie na Kresach południowo-wschodnich narodzi się sława wojskowa księcia Józefa. Oto wiosną 1792 r. zawiązała się konfederacja targowicka, której członkowie poprosili Katarzynę II o zbrojną pomoc w zniszczeniu ustawy majowej. Caryca „łaskawie” przychyliła się do prośby, wysyłając do Polski swoje wojska. Odpór interwencji ze wschodu miały dać dwie armie: koronna i litewska. Na czele tej pierwszej, operującej właśnie na Ukrainie, stanął książę Józef. 18 czerwca 1792 r. Polacy stoczyli zwycięską bitwę pod Zieleńcami. I chociaż sukces ten nie został wykorzystany, ponieważ przeciwnik zachował zdolność bojową, to miał on ogromne znaczenie psychologiczne. Pamiętać należy, że rozkładająca się od czasów saskich Rzeczpospolita została praktycznie pozbawiona wojska. Często mówi się, że Zieleńce są pierwszym od czasów wiktorii wiedeńskiej zwycięstwem oręża polskiego – i jest to prawda. Na pamiątkę tego wydarzenia Stanisław August ustanowił order Virtuti Militari, a jego pierwszym kawalerem został oczywiście zwycięski wódz – książę Józef. Potem jednak król przystąpił do Targowicy, co wywołało u księcia taki szok, że złożył dymisję. Być może powinien pozostać na stanowisku do końca. Ale czy można winić człowieka za to, że chciał odciąć się od zdradzieckiego postępku stryja? Mógł oczywiście wypowiedzieć posłuszeństwo, dokonać zamachu stanu i ogłosić się dyktatorem. Temu jednak stała na przeszkodzie zależność finansowa od stryja i poczucie wdzięczności za okazywane dotychczas względy. Przed upadkiem Polski zobaczymy księcia Józefa w służbie czynnej raz jeszcze – podczas insurekcji kościuszkowskiej. Wtedy to stając na czele północno-zachodniego odcinka obrony Warszawy obleganej przez Prusaków popełnił błąd, który kosztować go będzie upadek sławy wojskowej zdobytej pod Zieleńcami. Tymczasem nadciągał wieszczony przez Kościuszkę po bitwie pod Maciejowicami finis Poloniae. Minister wojny i wódz naczelny Po upadku Polski książę Józef oddaje się hulankom i rozmyślaniom. Okres ten, zakończony wkroczeniem Napoleona do Warszawy – jakkolwiek interesujący – w przeciwieństwie do poprzedniego, który pokazuje, jak wychowany w Wiedniu Poniatowski staje się polskim patriotą i zdolnym dowódcą, nie wnosi wiele dla zrozumienia, dlaczego Poniatowski stał się symbolem Polski napoleońskiej. W jaki sposób książę Józef został ministrem wojny Księstwa Warszawskiego i wodzem naczelnym? Kandydatów na te dwie funkcje znaleźć można było pod koniec 1806 r. wielu. Pepi miał jednak tę zaletę, że jako arystokrata walczący w obronie Konstytucji, a następnie w powstaniu kościuszkowskim, nie był ani zbyt konserwatywny dla radykałów, ani zbyt postępowy dla kół zachowawczych. Pamiętać zaś trzeba, że Napoleon to człowiek środka – ani jakobin, ani człowiek starego reżimu, i na tej równowadze buduje swoją politykę. Od stycznia 1807 r. widzimy księcia Józefa na stanowisku dyrektora wojny w Komisji Rządzącej – namiastce polskiego rządu – następnie zaś w roli szefa stosownego resortu w radzie ministrów Księstwa Warszawskiego. Jesienią 1808 r. Poniatowski zostaje również wodzem naczelnym, co pozwala mu skonsolidować w swoich rękach praktycznie całą władzę nad wojskiem. Rok 1809 Wojna z Austrią, stoczona w roku 1809, sama w sobie będąca peryferyjnym teatrem wojny Francji i jej sojuszników z Habsburgami, stanowi moment przełomowy w życiu Poniatowskiego. Mając do dyspozycji 14 tys. żołnierzy, musi stawić czoło ponad dwukrotnie liczniejszej armii pod dowództwem arcyksięcia Ferdynanda d’Este. Poniatowski postawił wszystko na jedną kartę. Była nią trudna do sforsowania, ze względu na otaczające rozlewiska, grobla prowadząca do wsi Raszyn. Taki wybór miał przynajmniej trzy zalety. Po pierwsze, stoczenie bitwy w tym miejscu sprawiłoby, że książę nie będzie chodził w odium winy za oddanie Warszawy bez walki, po drugie, dawałoby to możliwość związania sił austriackich niemogących rozwinąć szyku, po trzecie, niwelowałoby – niczym pod Termopilami – przewagę liczebną wroga. Z zakładanych celów udało się osiągnąć pierwszy – w zasadzie oczywisty – i trzeci, co należy uznać za sukces, zważywszy wymienioną już dysproporcję sił oraz fakt, że wojsko Księstwa przechodziło w tej bitwie chrzest bojowy. Bitwa raszyńska nie była wygrana w sensie taktycznym, ponieważ Austriacy zajęli w końcu newralgiczną groblę. Jednak wojsko polskie wycofało się w zupełnym porządku w stronę Warszawy, miało mniejsze straty liczbowe niż przeciwnik oraz – co chyba najważniejsze – przekonało się o własnej wartości bojowej. Stolicy już jednak bronić było niepodobna. Wiedział o tym książę Józef – nie wiedzieli, czy też wiedzieć nie chcieli mieszkańcy Warszawy, którzy na wieść o oddaniu miasta poczęstowali Poniatowskiego solidną porcją wyzwisk i obrzucili kamieniami. Konwencja wojskowa podpisana przez dowódców obu armii zezwalała na ewakuację wojska polskiego na drugi brzeg Wisły. Gwarantowała ponadto, że Praga nie będzie atakowana przez Austriaków. A zatem, wbrew temu, co sądził lud, były to warunki nadzwyczaj korzystne. Po dokonanej przeprawie na Pragę Poniatowski zdecydował się rozpocząć kontruderzenie w kierunku południowym, by w dogodnym miejscu i czasie przeprawić się z powrotem przez Wisłę i odciąć Austriakom drogę odwrotu. Pozostawienie stolicy w rękach austriackich miało i ten plus, że wiązało 1/3 wojsk Ferdynanda, których nie był w staniu użyć w polu. Dalsze losy tej wojny to w zasadzie pasmo zwycięstw wojska polskiego, które zajmuje po kolei Lublin, Sandomierz, Zamość, na krótko Lwów i wreszcie Kraków. Wejście do dawnej stolicy Polski (15 lipca) dokonało się w ostatniej chwili, nazajutrz przybył bowiem do Poniatowskiego posłaniec z wiadomością o zawieszeniu działań zbrojnych między Francją a Austrią. Gdyby książę Józef zdecydował się kontynuować wojnę, naraziłby się ze strony Napoleona na zarzut samowoli. Pozostawało zatem czekać na rozstrzygnięcia rozmów pokojowych, toczonych w podwiedeńskim Schoenbrunnie. 14 października 1809 r. wszystko stało się jasne. Tzw. Nowa Galicja, czyli ziemie III rozbioru austriackiego oraz cyrkuł zamojski, przypadają w udziale Księstwu Warszawskiemu. Zwycięski wódz może wrócić do stolicy, by święcić największy trumf swojego życia. Wojna z Rosją Okres pomiędzy dwiema wojnami zaznaczył się w życiu księcia Józefa podejmowaniem przezeń zabiegów na rzecz rozbudowy wojska oraz zachwianiem pozycji w Radzie Ministrów, w której coraz silniejszą pozycję zdobywał minister skarbu Tadeusz Matuszewicz, polityczny oponent Poniatowskiego i zwolennik opcji prorosyjskiej, reprezentowanej przez Adama Jerzego Czartoryskiego. Opozycja antynapoleońska w Księstwie zdawała sobie sprawę, że przeciągnąć Polaków na stronę cara można tylko dzięki przejęciu kontroli nad armią. Dlatego też zjawiają się w tym czasie u Pepiego różne osoby (wśród których najważniejszy był oczywiście Czartoryski), przedkładając mu propozycje porzucenia sprawy napoleońskiej. Adresat tych ofert kategorycznie jednak odmawia, nie wierząc w dobre intencje Aleksandra: jest świadom, że niepodległość Polski stoi w sprzeczności z interesami Petersburga! Tymczasem wydarzenia nabierają tempa i 24 czerwca Napoleon rozpoczyna kampanię rosyjską, która stać się miała początkiem jego upadku. W tej olbrzymiej operacji militarnej książę Józef otrzymuje dowództwo nad 35-tysięcznym V korpusem, tzw. polskim, wchodzącym w skład prawego skrzydła Wielkiej Armii. Mimo połajanek ze strony cesarza Poniatowski wraz z podległymi mu żołnierzami bił się dzielnie pod Smoleńskiem, przyczyniając się walnie do zdobycia miasta. Po wygranej bitwie błagał ponoć Napoleona na klęczkach, by ten pozwolił mu skierować się na Ukrainę w celu wywołania tam polskiego powstania. Niestety, zgody na taki ruch nie otrzymał, w związku z czym musiał kontynuować morderczy marsz na wschód, podczas którego wziął udział w bitwie pod Możajskiem/Borodino, atakując lewo skrzydło armii rosyjskiej. Mimo że wojska francuskie zdobywają Moskwę, V korpus nie stacjonuje w stolicy carów, tylko na jej obrzeżach. 17 października w wyjątkowo trudnych warunkach bojowych Poniatowski daje odpór armii rosyjskiej, która właśnie przeszła do kontrofensywy. Zwycięstwo miało jednak gorzki posmak, ponieważ w bitwie poległ szef sztabu wojsk polskich, generał Stanisław Fiszer. W czasie tragicznego odwrotu Wielkiej Armii z Moskwy książę Józef był aktywny jeszcze niecałe dwa tygodnie. Pod koniec października przydarzył mu się bowiem przykry wypadek: oto koń jego wywrócił się tak nieszczęśliwie, że zgniótł mu nogę, tak że dalszą podróż musiał Pepi odbyć w pozycji leżącej. Do Warszawy przybył wyczerpany na krótko przed końcem roku. Lipsk Wobec postępów armii rosyjskiej zajmującej Księstwo Warszawskie Rada Ministrów, a wraz z nią książę Józef, udają się do niezajętego jeszcze Krakowa. Przez półtora miesiąca próbuje Poniatowski „ratować, co się da” – tzn. odbudować zniszczone ostatnią kampanią wojsko i mimo okrążenia wymusić na członkach VI już koalicji antynapoleońskiej przemarsz na zachód w nadziei połączenia się z Wielką Armią. Tu w Krakowie dokona się ostatnie kuszenie księcia Józefa: znów zjawią się u niego zausznicy Czartoryskiego, tłumacząc mu, że dalszy opór jest beznadziejny, a tymczasem car wysuwa wcale korzystną ofertę polityczną. Warunek: książę ma rozpuścić wojsko. Tego jednak duma Poniatowskiego ścierpieć nie może. Odrzuciłby zdradziecką propozycję tak czy owak, ale sugestia porzucenia wojska dźgnęła go niczym rozpalone żelazo. Z Austriakami negocjuje twardo: albo zgoda na przejście armii Księstwa do Niemiec, gdzie w tym czasie znajdował się Napoleon, albo marsz zaczepny w stronę Warszawy. Po zawarciu stosownego porozumienia książę Józef opuszcza Kraków, by wrócić tu cztery lata później, już na marach. Z Napoleonem połączył się na terenie Saksonii. Cesarz był łaskawy jak nigdy: mówił, że nie zapomni o Polakach, oddał Poniatowskiemu komendę nad nowo utworzonym VIII korpusem, wreszcie pod koniec pierwszego dnia bitwy pod Lipskiem (16 października) mianował go marszałkiem Francji. Marszałkostwo Poniatowskiego trwa jedynie trzy dni. 19 października, podczas odwrotu Wielkiej Armii, która właśnie poniosła druzgocącą klęskę, wpada wraz z koniem do Elstery i tu ponosi śmierć. Odchodzi wraz z upadkiem Księstwa Warszawskiego, odrzucając zawczasu wybór między emigracją a układami. Odchodzi, jak przystało na prawdziwego wodza doby napoleońskiej: po żołniersku i mężnie. Odchodzi dumny, niezłomny i wierny. Źródło: Gazeta Polska
  1. Твፊዡеνагዬм акутрա оቢащխфаςущ
    1. П ንуτуχушуζ ዡ
    2. Огетθ кл ጵожов ኪеጯιξимоժ
    3. У ሖчօвеզ ոςኺтрурθ
  2. Иск ու

Famille Poniatowski. modifier. Joseph Antoine Poniatowski (en polonais : Józef Antoni Poniatowski ), né le 7 mai 1763 à Vienne dans l' archiduché d'Autriche et mort noyé le 19 octobre 1813 près de Leipzig dans le royaume de Saxe, est un prince, militaire et homme d'État polonais de la fin du XVIIIe siècle et du début du XIXe siècle.

Konstytucja 3 maja, właśc. Ustawa Rządowa z dnia 3 maja ? uchwalona 3 maja 1791 roku ustawa regulująca ustrój prawny Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Powszechnie przyjmuje się, że Konstytucja 3 maja była pierwszą w Europie i drugą na świecie (po konstytucji amerykańskiej z 1787 r.) nowoczesną, spisaną konstytucją. Uchwalona przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego wraz ze stanami skonfederowanemi w liczbie podwóyney naród Polski reprezentującem. Została zaprojektowana w celu zlikwidowania obecnych od dawna wad opartego na wolnej elekcji i demokracji szlacheckiej systemu politycznego Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Konstytucja zmieniła ustrój państwa na monarchię dziedziczną, ograniczyła znacząco demokrację szlachecką, odbierając prawo głosu i decyzji w sprawach państwa szlachcie nieposiadającej ziemi (gołocie), wprowadziła częściowe zrównanie praw osobistych mieszczan i szlachty oraz stawiała chłopów pod ochroną państwa, w ten sposób łagodząc nadużycia pańszczyzny. Konstytucja formalnie zniosła liberum veto. Większość z nas kojarzy obraz Jana Matejki "Konstytucja 3 Maja 1791 roku". Obraz powstał w 1891r. Płótno przedstawia pochód posłów z Zamku Królewskiego do kolegiaty św. Jana w celu ponownego zaprzysiężenia wraz z królem tekstu konstytucji uchwalonej 3 maja 1791 przez Sejm Czteroletni (1788?1792). Chyba nie każdy wie, że Jan Matejko na obrazie uwiecznił postaci historyczne. Lista postaci historycznych namalowanych przez Jana Matejkę na obrazie " Konstytucja 3 Maja 1791 roku": Stanisław Małachowski (1736?1809), marszałek Sejmu WielkiegoAleksander Linowski (ok. 1759?1820), poseł na Sejm Wielki, zwolennik konstytucjiIgnacy Wyssogota Zakrzewski (1745?1802), poseł na Sejm Wielki, zwolennik konstytucjiTadeusz Kościuszko (1746?1817), generał wojsk koronnychKazimierz Nestor Sapieha (1757?1798), marszałek Sejmu WielkiegoJulian Ursyn Niemcewicz (1757?1841), poseł na Sejm Wielki, współautor konstytucjiMichał Zabiełło (1760?1815), poseł na Sejm Wielki, zwolennik konstytucjiJan Suchorzewski (zm. 1804 lub 1809), poseł na Sejm Wielki, przeciwnik konstytucjiStanisław Kublicki (1750?1809), poseł na Sejm Wielki, zwolennik konstytucjiFranciszek Ksawery Branicki (ok. 1730?1819), hetman wielki koronny, przeciwnik konstytucjiHugo Kołłątaj (1750?1812), podkanclerzy koronny, współautor konstytucjiFeliks Turski (1720?1800), biskup krakowski (lub Tymoteusz Gorzeński)Ignacy Potocki (1750?1809), marszałek wielki litewski, współautor konstytucjiAdam Kazimierz Czartoryski (1734?1823), starosta generalny ziem podolskich, zwolennik konstytucjiScipione Piattoli (1749?1809), sekretarz prywatny królewski, współautor konstytucjiTadeusz Matuszewicz (1765?1819), poseł na Sejm Wielki, współautor konstytucjiStanisław August Poniatowski (1732?1798), król polskiAnna Charlotta Dorota von Medem (1761?1821), księżna kurlandzka (lub Róża z Martynkowskich Dekertowa)Elżbieta z Szydłowskich Grabowska (1748/9?1810), metresa królewskaJan Dekert (1738?1790), prezydent miasta WarszawyAntoni Stanisław Czetwertyński-Światopełk (1748?1794), zwolennik konstytucjiAntoni Polikarp Złotnicki (ok. 1750?1830), poseł na Sejm Wielki, przeciwnik konstytucjiFrancuski rojalistaJan Kiliński (1760?1819), mistrz szewskiKlemens Maria Hofbauer (1751?1820), ksiądz redemptorystaStanisław Staszic (1755?1826), ksiądz, działacz oświeceniowyAndrzej Hieronim Zamoyski (1716?1792), b. wojewoda inowrocławski, autor Kodeksu ZamojskiegoTymoteusz Gorzeński (1743?1825), biskup smoleńskiKazimierz Konopka (1769?1805), sekretarz Hugona KołłątajaKsiądz prawosławnyPaweł Ksawery Brzostowski (1739?1827), ksiądz (lub Józef Stępkowski)Antoni Tyzenhaus (1733?1785), b. zarządca litewskich ekonomii królewskichChłopJózef Poniatowski (1763?1813), generał wojsk koronnychStanisław Mokronowski (1761?1821), poseł na Sejm WielkiMłody ŻydStary Żyd Włodzimierz Chybowski: Konstytucja 3 Maja. Polaków dzieje malowane, Warszawa 2007. - Książę Józef Poniatowski był szczególną postacią, nie tylko dlatego, że łączył i łączy w dalszym ciągu tradycje wojskowe polskie i francuskie, ale także dlatego, że pozostał po upływie 200 lat wzorcem polskiego honoru - mówił prezydent. Podkreślił, że Poniatowski był także człowiekiem zaangażowanym w sprawy publiczne.

Tekst został opublikowany na stronie za zgodą autora dr Jacka Feduszki. Dr Jacek Feduszka (Zamość) Naczelnik Państwa i Marszałek Polski Józef Piłsudski w Zamościu. Jak do tej pory nie posiadamy w historiografii zamojskiej pełnego opisu wizyt w naszym mieście, jednego z najwybitniejszych Polaków XX wieku, Józefa Piłsudskiego, Naczelnika Państwa i Pierwszego Marszałka Odrodzonego Państwa Polskiego. Jedynymi dotychczasowymi zapisami wszystkich wizyt J. Piłsudskiego w Zamościu pozostają: opracowanie Michała M. Pieszki pt.: „ Józef Piłsudski w Zamojszczyźnie” z 1936 roku, oparte na własnych wspomnieniach autora oraz relacjach zebranych przez Pieszkę, dotyczących wizyt J. Piłsudskiego w Zamościu i regionie. Poza wyżej wymienionym opracowaniem, pozostającym do dziś dnia w maszynopisie, obszerne wzmianki o J. Piłsudskim na Zamojszczyźnie zawierają także prace J. Miklaszewskiego (wspomnienia z udanego przejścia przez granicę z Galicją w roku 1901), W. Jędrzejewicza i J. Ciska (stanowiące pełne kalendarium życia i pracy J. Piłsudskiego w latach 1867-1935) oraz opracowania A. Kędziory i K. Czubary, (w tym ostatnim autor obszernie wykorzystał niepublikowany tekst M. M. Pieszki z 1936 r.).1 I. Pierwsza wizyta Józefa Piłsudskiego w Zamościu miała miejsce w niecodziennych okolicznościach, wyjętych jakby żywcem z powieści sensacyjnej. Było to w czerwcu 1901 roku, Józef Piłsudski jako redaktor i wydawca konspiracyjnego organu PPS - „Robotnik” w wyniku dekonspiracji łódzkiej drukarni „Robotnika”, został w nocy z 21 na 22 lutego 1900 roku aresztowany w swoim łódzkim mieszkaniu, będącym jednocześnie konspiracyjną drukarnią. 17 Kwietnia tego roku po wstępnym śledztwie prowadzonym w Łodzi, trafił do celi 39 w X Pawilonie Cytadeli Wspólnie z J. Piłsudskim aresztowana została jego żona Maria z Koplewskich Juszkiewiczowa. O ucieczce z silnie strzeżonej Cytadeli nie mogło być mowy, stąd też zarówno najbliższy współpracownik J. Piłsudskiego w PPS, Aleksander Sulkiewicz jak i kierująca centralnym kolportażem Maria Paszkowska, doszli do wniosku, że jedyną szansą na uwolnienie J. Piłsudskiego jest przeniesienie go poza obręb wiezienia, najlepiej do szpitala. Dokładny plan tych działań opracowany przy współpracy brata Oktawii Żeromskiej, wybitnego psychiatry Rafała Radziwiłłowicza, polegał na symulowaniu przez J. Piłsudskiego, obłędu. Była to dolegliwość, z którą nie mogli sobie poradzić lekarze więzienni, zwłaszcza, że zrobiono wszystko by przypadek redaktora „Robotnika”, uczynić szczególnym. Choroba J. Piłsudskiego miała polegać na alergicznym zachowaniu wobec osób noszących żandarmski mundur. W konsekwencji więzień odmawiał przyjmowania czegokolwiek z ich rąk, również posiłków. Efektem tej przymusowej głodówki było wyraźne pogorszenie się stanu zdrowia J. Piłsudskiego. Decydującą opinię o stanie zdrowia J. Piłsudskiego wydał dyrektor warszawskiego szpitala dla obłąkanych Iwan Szabasznikow, kierując go do specjalistycznego szpitala Mikołaja Cudotwórcy w Petesburgu. Po blisko czterech miesiącach pobytu w tym szpitalu w nocy z 14 na 15 maja 1901 roku J. Piłsudski przy pomocy petersburskiej komórki PPS a szczególnie lekarza Władysława Mazurkiewicza, zbiegł ze szpitala i przebrany za urzędnika komory celnej, wyjechał wspólnie z A. Sulkiewiczem do Tallina a stamtąd do Żytkowic na Polesiu, gdzie w majątku Czysto Łuża, oczekiwał u rodziny Lewandowskich na przygotowanie przejścia do Galicji. Niedługo dołączyła do J. Piłsudskiego jego żona Maria, zwolniona za kaucją w styczniu 1901 z Cytadeli W połowie czerwca 1901 roku Józef Piłsudski wraz z A. Sulkiewiczem wyjechał do Kijowa, gdzie znajdowała się tajna drukarnia „Robotnika” (przy ulicy Dmitriewskiej), obsługiwana przez Feliksa Perla i Ksawerego Praussa. Tam J. Piłsudski pracował przez dwa dni przy druku numeru 39 „Robotnika”. Po krotkim pobycie w Kijowie, wspólnie z żoną Marią wyjechał do Zamościa, gdzie oczekiwał już Jan Miklaszewski, kontroler lasów Ordynacji Zamojskiej, przygotowujący trasę przerzutu Piłsudskich do Galicji. J. Miklaszewski tak wspominał ten etap podróży J. Piłsudskiego4: „Pobyt w Zamościu, w którym roiło się od licznych wojskowych rosyjskich i czynowników, ze względu na grożące niebezpieczeństwo trwał zaledwie dwie godziny. [Na spodziewanych gości z niecierpliwościąoczekiwał p. Jan Miklaszewski](...) Spotkanie nastąpiło w nawie głównej Kolegiaty zamojskiej, którą (...) Józef Piłsudski zwiedził (ze mną) ze szczególnym zainteresowaniem i skupieniem nie wyłączając kaplicy ordynackiej (...) Architektura tego miasta jego przeszłość dawniejsza była (wtedy) omawiana z dużem zainteresowaniem przez J. Piłsudskiego (...)”5. Bezpośrednio po przybyciu do miasta ze stacji kolejowej w Rejowcu, J. Piłsudski wraz z żoną Marią i Aleksandrem Sulkiewiczem rozlokowali się w „Hotelu lwowskim” Mojżesza Dichtera, w którym Ordynacja Zamojska miała stale zarezerwowany pokój. Pobyt J. Piłsudskiego w Zamościu ok. 20 czerwca 1901 roku zakończył się wieczorem dnia, kiedy to około godziny szóstej wieczorem wyruszono szosą do Tomaszowa Lubelskiego, gdzie J. Piłsudski z towarzyszącymi mu osobami przenocował u „nadleśnego Dąbrowskiego”. Następnego dnia po krotkim postoju w Zawadkach6 u „podleśnego Brandta” i wymianie koni oraz przebraniu się przez J. Piłsudskiego i A. Sulkiewicza w mundury lub tylko czapki podleśnych lasów Ordynacji Zamojskiej, wszyscy przeszli graniczną rzekę Tanew pod wsią Rebizanty, doprowadzeni tam przez miejscowego przewodnika, włościanina Mikołaja Rebizanta (trudniącego się także przemytem). Po udanym przejściu granicy J. Piłsudski, Maria Piłsudska i A. Sulkiewicz udali się do Lwowa7. W rok po śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego w miejscu przekroczenia granicy w 1901 roku, ustawiono obelisk z tablicą pamiątkową o następującej treści: „TU W ROKU 1901 JÓZEF PIŁSUDSKI PRZEKROCZYŁ ROSYJSKO-AUSTRIACKĄ, STWIERDZAJĄC, ŻE NICZYM JEST WRAŻY KORDON WOBEC POTĘGI DUCHA NARODU POLSKIEGO (...)”. Tablicę pamiątkową ufundowała w 1936 roku „Gmina Klasowa im. Ks. Józefa Poniatowskiego Państwowego Gimnazjum Męskiego w Zamościu”. Oryginał tablicy znajduje się obecnie w Instytucie Józefa Piłsudskiego w Londynie. Nad Tanwią na oryginalnym postumencie-obelisku bez łańcuchów dawniej go otaczających a obecnie ogrodzonym płotkiem drewnianym, znajduje się wierna kopia tablicy pamiątkowej z 1936 roku. Pomnik wraz z tablicą obecnie stoją na terenie prywatnym8. II. Druga wizyta Józefa Piłsudskiego w Zamościu, miała miejsce już w innej rzeczywistości. Polska Odrodzona z niewoli, prowadziła wówczas krwawą walkę o utrzymanie i utrwalenie młodej państwowości i wytyczenie granic państwa. Marszałek J. Piłsudski przybył do Zamościa 15 lipca 1920 roku w czasie trwania krwawej wojny z najazdem bolszewickim i w jednym z najtrudniejszych dla młodego państwa polskiego momentów tego konfliktu. Wizyta zamojska była jak się zdaje, jednym z istotnych elementów zarówno dla rozgrywających się wydarzeń na froncie wojny polsko-sowieckiej jak i dla wschodniej polityki J. Piłsudskiego, spotkał się on, bowiem w Zamościu z Atamanem Głównym Ukrainy Symonem Petlurą. 12 lipca 1920 roku przedstawiciel Atamana Petlury , płk Docenko przeprowadził juzową rozmowę z adiutantem Naczelnego Wodza, kpt. Nałęcz-Korzeniowskim, w której prosił o umożliwienie bezposredniej rozmowy Atamana z Naczelnikiem Piłsudskim. Do takiej rozmowy juzowej doszło tego samego dnia o godzinie 2200 . S. Petlura proponował zorganizowanie bezpośrednich rozmów obu przywódców w okolicach Łańcuta. 13 Lipca J. Piłsudski określił, że najdogodniejszym miejscem do spotkania i rozmów będą okolice Zamościa i podał termin przybliżony ich przeprowadzenia na 15 lub 16 lipca. Faktycznie właśnie 15 lipca Ataman S. Petlura i Naczelnik J. Piłsudski wraz ze świtą przybyli do W gmachu byłej Akademii Zamojskiej doszło do bezpośrednich rozmów. Treści ich niestety nie znamy. Świadek tych wydarzeń M. M. Pieszko tak wspominał ten dzień: „ Było to dnia 15 lipca około godziny 5 po południu. Marszałek Józef Piłsudski w otoczeniu swych adiutantów wysiadł z auta tuż przed bramą główną b. Akademii. Scena powitania Naczelnego Wodza przez gen. Sawickiego, komendanta grupy, bardzo krótka jak przystało na powagę chwili (...). Szybkim elastycznym krokiem wszedł Marszałek J. Piłsudski w mury b. Akademii, gdzie na pierwszym piętrze, po stronie gimnazjum żeńskiego znajdowała się sala służbowa sztabu konnej armii [sztab połączonych dywizji 1 i 2 kawalerii polskiej poddowództwem gen. Sawickiego – przypis obrady przeprowadził wówczas Marszałek J. Piłsudski w pierwszej sali od dziedzińca. W obradach tych wziął udział i ataman ukraiński Petlura. Już późnym wieczorem – po obradach – skierował się Marszałek J. Piłsudski z atamanem Petlurą i adiutantami na swą kwaterę, przygotowaną w mieszkaniu pp. burmistrzostwa Stodołkiewiczów. Mieszkanie to mieściło się w tak zwanym „Domu Centralnym” przy ulicy Ślusarskiej na drugim piętrze. Przygotowaniem kwatery wraz z p. Stodołkiewiczową zajęła się p. doktorowa Helena Bogucka, która dostarczyła pościeli i ręczników (...)”.10 W Zamościu obok rozmów z Atamanem Petlurą, J. Piłsudski przeprowadził reorganizację Grupy Operacyjnej Jazdy w składzie 1 Dywizji Jazdy pod dowództwem płk Rómmla i 2 Dywizji Jazdy dowodzonej przez płk Orzechowskiego. Ogólne dowództwo nad korpusem jazdy spoczywało w rękach gen. Sawickiego. Korpus ten sformowany w Zamościu wziął udział 28 lipca 1920 roku w uderzeniu na Konną Armię S. Budionnego na kierunku Krasne-Kamionka Strumiłowska. Sowiecka Armia Konna zmierzała w owym czasie do zajęcia Lwowa. Najzaciętsze boje korpus kawalerii polskiej stoczył w okolicach Beresteczka. W tym czasie Marszałek J. Piłsudski przebywał w Wyjazd J. Piłsudskiego z Zamościa nastąpił 16 lipca i tego samego dnia Marszałek zjawił się w W kilka tygodni później Marszałek J. Piłsudski jeszcze raz przybył do Zamościa, ale tylko na kilka godzin. Według Pieszki celem przyjazdu było „oglądnięcie terenów pod Tomaszowem (...)”, w istocie był to przystanek na trasie podróży z Lublina do Lwowa i dalej do dowództwa Frontu Południowego na naradę z dowództwem, potem natomiast Marszałek udał się bezpośrednio na linię frontu dla przeglądu oddziałów tam rozlokowanych. Pobyt w Zamościu miał miejsce 4 września 1920 roku przed południem ( o godzinie 1300 J. Piłsudski był już we Lwowie). W Zamościu Marszałek zatrzymał się ponownie u pp. Stodołkiewiczów, których jednak – jak relacjonuje Pieszko – „nie zastał w domu” i miał wówczas wyrazić „swój żal, iż nie zastał tak sympatycznych gospodarzy”.13 W pierwszych dniach września na froncie południowym wojny z armią sowiecką, trwały walki głównie z Armią Konną Budionnego, który 28 VIII 1920 rozpoczął bitwę o Zamość, przełamując polski front i rezygnując z prób zdobycia Lwowa. Zamość zdołał się obronić, a skierowane przez Naczelnego Wodza w ten rejon odwody zmusiły Armię Konną do odwrotu. Zamość jako węzeł dróg prowadzących od strony Hrubieszowa, Sokala i Tomaszowa Lubelskiego na Krasnystaw i Lublin, posiadał duże znaczenie operacyjne. Już od początku sierpnia 1920 roku w mieście znajdowały się oddziały polskie i ukraińskie, wchodzące w skład 10 Dywizji Piechoty 3 Armii polskiej Frontu Środkowego ( były to 31 Pułk Strzelców Kaniowskich kpt. Mikołaja Bołtucia i oddziały 6 Dywizji Ukraińskiej płk Marko Bezruczki). Umocnionego i ufortyfikowanego urządzeniami polowymi Zamościa broniło 2500 żołnierzy. 30 Sierpnia 1920 roku miasto otoczyły oddziały Armii Konnej S. Budionnego. Bohaterska obrona Zamościa zarówno przez oddziały regularne WP jak i ochotników ( w tym młodzież zamojską i harcerzy), trwała od 28 do 31 VIII 1920 roku, kiedy to oddziały z grupy gen. Stanisława Hallera przerwały pierścień wojsk sowieckich i połączyły się z załogą Zamościa. 1 Września 1920 roku Armia Konna Budionnego rozpoczęła odwrót spod Marszałek J. Piłsudski wyjechał w piątek 3 Września 1920 roku z Lublina na Front Południowy. W drodze do Chełma zatrzymał się w Krasnymstawie, gdzie kwaterował sztab 2 Dywizji Legionów. Oddział ten był odpowiedzialny za wypuszczenie Armii Konnej Budionnego, która po bitwie komarowskiej zdołała wyrwać się za Bug. W tej sprawie J. Piłsudski spotkał się z płk Żymierskim, którego „zbeształ okrutnie”. Następnie Marszałek wizytował pozycje 5 Pułku artylerii ciężkiej i szpital w Krasnymstawie. Stąd samochodem udał się do Lublina, gdzie w dowództwie 3 Armii analizował przyczyny niepowodzeń w działaniach przeciwko wycofującej się Armii konnej III. Czwarta wizyta Marszałka J. Piłsudskiego miała miejsce w Zamościu w 1922 roku. 17 Października w godzinach porannych przybył pociągiem z Łucka do Zamościa, w asyście wojewody lubelskiego Stanisława Moskalewskiego. J. Piłsudski na dworcu kolejowym w Zamościu powitany został przez dowództwo 9 Pułku piechoty Legionów i władze miejskie z burmistrzem Henrykiem Kosmalskim oraz starostą powiatowym Adolfem Krauze na czele, w otoczeniu urzędników i przedstawicieli stowarzyszeń i organizacji działających w Zamościu. Jak wspominał por. Edmund Januszkiewicz: „ Już od godziny 730 na Rynku zamojskim stały uszykowane bataliony [9 ppLeg. – przypis naprzeciw Ratusza, gdzie zbudowano ołtarz polowy. Miasto udekorowane zielenią i przybrane flagami wyglądało radośnie i uroczyście (...) Naczelnik Państwa i Naczelny Wódz Marszałek Józef Piłsudski, powitany na dworcu (...) Po odebraniu raportu od dowódcy kompanii honorowej, udał się do miasta. Pułk sprezentował broń, po czym dowódca pułku płk Ostrowski złożył raport”.16 W czasie uroczystości na Rynku Wielkim w Zamościu Marszałek J. Piłsudski wręczył sztandar dowódcy 9 Pułku piechoty Legionów, po czym biskup Bandurski celebrował uroczystą mszę świętą. W podniosłym kazaniu ksiądz biskup podkreślił znaczenie sztandaru pułkowego. Po mszy nastąpiła przysięga całego pułku. Po wbiciu przez obecnych gości oficjalnych gwoździ pamiątkowych w drzewce sztandaru, Marszałek wręczył sztandar klęczącemu dowódcy pułku. Trzykrotna salwa honorowa zakończyła uroczystość. Po dokonanej ceremonii odbyła się także defilada całego pułku przed Marszałkiem J. Piłsudskim, poprowadzona ulicą Akademicką w kierunku koszar. Marszałek odbierał defiladę ze schodów d. Akademii Zamojskiej. O godzinie 1230 J. Piłsudski przybył do kasyna oficerskiego na zorganizowany przez dowództwo 9 Pułku bankiet. Po uroczystym bankiecie J. Piłsudski przemawiał do oficerów pułku i gości zaproszonych, podnosząc zasługi 9 pułku, podkreślając i upamiętniając ofiary, jakie pułk poniósł w wojnie polsko-sowieckiej 1920 Wieczorem odbył się również bal wydany przez władze miejskie. Po zakończeniu uroczystości i balu Marszałek J. Piłsudski 18 Października 1922 roku udał się ponownie do Łucka a stamtąd do Warszawy. Postać Józefa Piłsudskiego doczekała się w Zamościu i regionie kilkakrotnego upamiętnienia, zarówno w postaci artykułów prasowych i druków okolicznościowych m. in. wydanych w wydawnictwie braci Pomarańskich18, ale także w postaci pamiątkowej plakiety z wizerunkiem Marszałka, wyemitowanej około roku 1923, jak też okazałego pomnika z piaskowca ufundowanego w 1934 roku, dłuta por. rezerwy Jakuba Juszczyka, legionisty i artysty rzeźbiarza, który to pomnik przetrwał do roku 1942, kiedy został rozbity na polecenie władz niemieckich. Pomnik ten znajdował się na terenie koszar, na wprost od wejścia za główną bramą koszarową ( dzisiejszy teren Klubu Garnizonowego w Zamościu przy ul. Piłsudskiego). Także z połowy lat trzydziestych pochodziło popiersie Marszałka, znajdujące się w ogrodzie willi, Prezesa Związku Legionistów w Zamościu, wieloletniego nauczyciela Gimnazjum Zamojskiego i założyciela zamojskiego ogrodu zoologicznego, Stefana Milera (1888-1962). S. Miler mieszkał w willi, przy ulicy Peowiaków 5 w latach 1934-1951, podając oficjalnie adres: „Zamość, Willa Belweder”. W Rynku Wielkim wizytę J. Piłsudskiego w 1922 roku upamiętnia granitowa płyta odsłonięta 11 Listopada 1937 r., z napisem: „W TYM MIEJSCU DNIA 17 PAŹDZIERNIKA 1922 WIELKI MARSZAŁEK WYSŁUCHAŁ MSZY ŚWIĘTEJ”. Płyta wmurowana pierwotnie przed schodami Ratusza, przetrwała cały okres II wojny światowej, po wojnie przez wiele lat ukryta, została ponownie umieszczona pod Ratuszem (wmurowana w elewację) od 11 Listopada 1989 roku. Od 1994 roku znajduje się pod schodami ratuszowymi, lecz nie w miejscu Imię Józefa Piłsudskiego nadano otwartej w 1927 roku Ludowej Szkole Rolniczej, natomiast w 1933 roku ulica Lubelska w Zamościu otrzymała nazwę „Alei Marszałka Piłsudskiego”, używaną również po wojnie i ponownie od 1990 W regionie upamiętniono Marszałka Józefa Piłsudskiego w formie pomników w Nedeżowie (od 1937 roku) i Jarczowie. W tej ostatniej miejscowości znajduje się także kopiec upamiętniający Józefa Piłsudskiego, usypany w drugą rocznicę śmierci Marszałka w 1937 roku. Inicjatorami upamiętnienia Józefa Piłsudskiego byli jego podkomendni z Pierwszej Brygady Kadrowej, którzy osiedlili się w okresie międzywojennym w Jarczowie i Nedeżowie. Na zakończenie warto przytoczyć słowa M. M. Pieszki, który pisał w 1936 roku: „ W złotym okresie Polski XVI wieku dzieje Zamościa, poczęte suo sumptu z woli Wielkiego Kanclerza i Hetmana Jana Zamoyskiego wiążą nam na swych kartach w nieprzerwanym następstwie wieków najwybitniejszych ludzi, którzy byli „solą zaprawną” swych czasów. (...) Zamoyscy – Jan, Tomasz, Jan Sobiepan, - Sobiescy, Pułascy, Kanclerz Andrzej Zamoyski, Stanisław Staszic, Józef Wybicki, Tadeusz Kościuszko, Książę Józef Poniatowski, generał Henryk Dąbrowski, Gen. Hauke, gen. Józef Dwernicki (...) i Wódz Odrodzonej Polski Józef PIŁSUDSKI. Był tu On wśród nas w Zamojszczyźnie – wielokrotnie i to zda się w beznadziejnych dniach niewoli, jak i już w Odrodzonej Polsce”21. 1 J. Miklaszewski, Przeprowadzenie przez granicę, w: Uwolnienie Piłsudskiego. Wspomnienia organizatorów ucieczki, Warszawa 1924 W. Jędrzejewicz, J. Cisek, Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935, Warszawa 1998 256-257, 394; K. Czubara, Dawniej w Zamościu..., Zamość 1998 2 W. Suleja, Józef Piłsudski, Wrocław –Warszawa -Kraków 1995 3 Tamże, 4 Drogę tę odtworzył J. Miklaszewski w liście do Pieszki z 1936 roku oraz w swoich pamiętnikach opublikowanych wcześniej w 1924 roku. 5 Pieszko, op., cit. z listu J. Miklaszewskiego do autora. 6 „Zawadki – wieś i folwark w pow. tomaszowskim w odległości 2 mil od Tomaszowa Lub. I w odległości ½ wiorsty od granicy Galicji (...) We wsi znajdowała się kancelaria leśnictwa Ordynacji Zamojskiej (...)”: Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego, Warszawa 1895, Pieszko, op., cit.; K. Czubara op.,cit. W. Jędrzejewicz, J. Cisek, op., cit. W. Suleja, op., cit. Autor, W. Suleja stwierdza, że od przygranicznej Zawadki do granicy nad Tanwią przewiózł J. Piłsudskiego i towarzyszące mu osoby „zaufany gajowy Berdzik”, współpracownik J. Miklaszewskiego, nie potwierdza tego jednak żadnymi danymi źródłowymi. 8 zob .: S. Gruca, Odnaleziona pamiątka, „Niepodległość” (po wznowieniu) -Londyn 1979, P. Wład, M. Wiśniewski, Roztocze Wschodnie, Lubaczów 1999 W. Jędrzejewicz, J. Cisek, op., cit. 9 „Naród” nr. 99, 13 VII 1920 r.; „Gazeta Poranna” nr. 176, 13 VII 1920 r.; Zapis rozmowy juzowej,; kpt Nałęcz-Korzeniowski – płk Docenko, i Petlura-Piłsudski, cyt. za: W. Jędrzejewicz, J. Cisek, op. cit. 10 Pieszko, op., cit. 11 W. Jędzrzejewicz, J. Cisek, op., cit. W. Suleja, op. cit. 12 K. Krzeczunowicz, Ułani księcia Józefa. Historia 8 pułku ułanów im. Ks. Józefa Poniatowskiego 1784-1945, Londyn 1960 „Gazeta Warszawska” nr. 193, 17 VII 1920; W. Jędrzejewicz, J. Cisek, op. cit. 13 Pieszko, op., cit. 14 Zamość w minionym XX wieku. Katalog wystawy, oprac. J. Feduszka, Zamość 2000 W. Suleja, op. cit. 15 L. Mitkiewicz, W Wojsku Polskim 1917-1921, Londyn 1976 K. Jacynik, Wspomnienia z walk 31 pp. Strzelców Kaniowskich pod Zamościem r. w: Wojskowy Przegląd Historyczny R. 37, 1992 i nn.; W. Jędrzejewicz, J. Cisek, op., cit. 16 Edmund Januszkiewicz, por[ „Relacja”]., Maszynopis w zbiorach Muzeum Zamojskiego w Zamościu ( zob. też: K. Czubara, op. cit. 17 W. Jedrzejewicz, J. Cisek, op. cit. J. Szatner, Zarys historii 9 Pułku Piechoty Legionów, w: Zarys historii wojennej pułków polskich 1918-1920, 18 Opracowania W. Sieroszewskiego, W. Rzymowskiego, B. Poletura, A. Kempińskiego, S. Pomarańskiego(i tegoż jako S. Roszko), oraz „Pieśń o Józefie Piłsudskim” – antologia ok. 500 wierszy o Marszałku,( dwa wydania); zob. A. Kędziora, Encyklopedia Miasta Zamościa, Chełm 2000 19 A. Kędziora, op., cit. 20 Tamże, 21 M. M. Pieszko, op., cit.

Józef Poniatowski z uwagi na swoją patriotyczną postawę w czasach Księstwa Warszawskiego i swój arystokratyczny rodowód doskonale wpisuje się w etos rycerstwa – wierny Bogu i Władcy. Na rozlicznych portretach, grafikach i rycinach książę zawsze był ubrany w mundur wojskowy a jego inny strój budził ogromne zdziwienie.
Autor: Piotr BejrowskiTagi: Ciekawostki i rocznice, Historia polityczna, Historia wojskowości, XVIII wiek, XIX wiek, PolskaPierwsza publikacja: 2019-03-21 16:01, aktualizacja: 2021-05-07 07:48Licencja: wolna licencjaJak wyglądało życie Józefa Poniatowskiego, dowódcy, który tuż przed śmiercią miał wyrzec patetyczne słowa: „Bóg mi powierzył honor Polaków. Jemu tylko go oddam”? Czy faktycznie, jak sugerował tytuł powieści biograficznej Stanisława Szenica, „większy niż król [był] ten książę”?Józef Poniatowski – zobacz też: Tadeusz Kościuszko: obywatel świata? Józef Poniatowski na portrecie pędzla Marcello Bacciarellego (1778 r, domena publiczna). Józef Poniatowski zginął na polu bitwy, która zadecydowała o upadku napoleońskiej Francji i przekreśliła marzenie pokolenia o powrocie suwerennego państwa polskiego na mapę Europy. W ostatnich dniach swojego życia odrzucił myśli o kapitulacji i rezygnacji z walki. Do swoich żołnierzy apelował, by w żadnej sytuacji „nie splamili charakteru narodowego” i „umierali śmiercią mężnych”. Pod Lipskiem narodziła się legenda „polskiego Bayarda”: romantycznego rycerza bez trwogi i skazy...Józef Poniatowski: żołnierz i bon vivantPrzyszły marszałek Francji urodził się 7 maja 1763 roku w Wiedniu w Pałacu Kinskich. Był pierworodnym synem Andrzeja Poniatowskiego herbu Ciołek i Teresy z Kinskich, damy dworu cesarzowej Marii Teresy. Rok później jego stryj Stanisław został koronowany na króla Rzeczpospolitej. Książę Józef wychował się w kosmopolitycznym środowisku stolicy Habsburgów, mówił biegle po niemiecku i francusku. Ojczystego języka nie zapomniał dzięki dobrym relacjom ze Stanisławem Poniatowskim, który w 1789 roku wezwał bratanka do kraju („Bóg dał Ci urodzić się Polakiem, a sądzę, iżem Ci dowiódł, że Ci zastępuję ojca. Z tytułu jednego i drugiego pisze do Ciebie i żądam, abyś się nam powrócił, jak będzie można najprędzej przyzwoicie to uczynić”).Mimo młodego wieku królewski bratanek został mianowany generałem majorem armii koronnej. Wcześniej, podobnie jak zmarły w 1773 roku Andrzej Poniatowski, służył w wojsku austriackim – był adiutantem cesarza, uczestniczył w wojnie z Turcją. Walczył wówczas ramię w ramię z kilka lat młodszym Karlem Philippem Schwarzenbergiem, późniejszym zwycięzcą spod Lipska. Pułkownik Piotr Königsfels udziela lekcji jazdy konnej księciu Józefowi Poniatowskiemu (Bernardo Bellotto, 1773, domena publiczna). W maju 1791 roku zapewniał ochronę wojskową sejmowi podczas uchwalania pierwszej polskiej ustawy zasadniczej. Rok później uczestniczył w wojnie z Rosją. Odznaczył się pod Połonnem i Zieleńcami. Dowodził obroną linii wyznaczonej przez rzeki Dniepr i Dniestr. Po przystąpieniu króla do konfederacji targowickiej złożył komendę, odesłał przyznane wcześniej ordery i wyjechał do Wiednia. Do kraju powrócił w trakcie insurekcji kościuszkowskiej, walczył wówczas w obronie upadku państwa polsko-litewskiego wycofał się z życia publicznego i skupił się na życiu towarzyskim. W pałacu Pod Blachą skupił wokół siebie warszawską „złotą młodzież”. Hulaszczy tryb życia księcia Pepi (jak go nazywano) był powszechnie znany i krytykowany. Mimo, że całe życie otaczał się kobietami, nigdy się nie ożenił, miał jednak dwóch synów z nieformalnych związków. Wśród jego licznych kochanek wyróżniała się dziesięć lat starsza Henrietta de Vauban, która była faktyczną panią domu w warszawskiej rezydencji Poniatowskiego. dzięki jej zabiegom, po wkroczeniu wojsk francuskich na ziemie polskie, książę Józef uzyskał poparcie napoleońskich oficjeli, w tym marszałka Joachima Poniatowski: u boku Napoleona Portret Józefa Poniatowskiego (Franciszek Paderewski, 1814, domena publiczna). W grudniu 1806 roku Józef Poniatowski – a nie popierany przez starych legionistów Jan Dąbrowski – objął nadzór nad tworzoną u boku cesarza Francuzów armią polską. Mimo, że nie brał udziału w zakończonej pokojem w Tylży kampanii 1806-1807, miał duże zasługi w organizacji i modernizacji wojska. Po utworzeniu Księstwa Warszawskiego objął funkcję ministra wojny i szybko zyskał aprobatę Louisa Nicolasa Davouta. Najzdolniejszy spośród napoleońskich marszałków był bowiem początkowo sceptycznie nastawiony do polskiego księcia. 21 marca 1809 roku oficjalnie został naczelnym dowódcą armii Księstwa talenty dowódcze w pełni zademonstrował podczas wojny z Austrią. Najpierw w kwietniu stoczył nierozstrzygniętą bitwę pod Raszynem na przedpolu Warszawy, a następnie poprowadził skuteczną ofensywę na prawym brzegu Wisły – opanował Zamość, Lublin i Sandomierz. W lipcu triumfalnie wkroczył do Krakowa, który po podpisaniu pokoju, wraz z całą Galicją Zachodnią i ziemią zamojską, został włączony w rozszerzone granice Księstwa. Kampania była dużym sukcesem królewskiego bratanka, który mierzył się z przeważającymi liczebnie siłami że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić! Książę Józef Poniatowski przed frontem grenadierów (January Suchodolski, 1857, domena publiczna). W 1811 roku Józef Poniatowski miał odradzać Napoleonowi podjęcie kampanii przeciwko Rosji. Ostateczni w pochodzie Wielkiej Armii na wschód dowodził 5. korpusem polskim. Pod swoją komendą miał jednak tylko część polskich pułków. Walczył pod Smoleńskiem i Borodino, a podczas odwrotu został kontuzjowany, przez co zdecydował się wówczas na oddanie dowództwa generałowi Józefowi Zajączkowi. Sam, po przeprawie przez Berezynę, udał się do Warszawy. W pierwszych miesiącach 1813 roku, mimo postępującej ofensywy sił cara Aleksandra, zasłużył się szybkim odtworzeniem wojsk Księstwa Warszawskiego. Jego zamiarem było przedłużenie politycznego bytu stworzonego przez cesarza Francuzów. Wycofał się do Krakowa. Mimo presji ze strony Rosjan, książę do końca pozostał wierny przeprowadził dowodzony przez siebie korpus przez Czechy do Saksonii, gdzie połączył się z Wielką Armią i wziął udział w kampanii przeciwko koalicji antyfrancuskiej (Rosja, Austria, Prusy, Szwecja). 16 października 1813 roku, pierwszego dnia „bitwy narodów” pod Lipskiem, pięćdziesięcioletni dowódca otrzymał godność marszałka Cesarstwa. Nominację zawdzięczał osobistej odwadze, wierności, talentom wojskowym oraz… protekcji Poniatowski: śmierć i ocena19 października 1813 roku, w ostatnim dniu decydującego dla losów Napoleona i kontynentu starcia, ranny książę utonął podczas próby przedostania się na drugi brzeg rzeki Elstery. Jak wyglądały ostatnie godziny życia królewskiego bratanka?„Chwilami tracił już przytomność, ale dosiadł nowego konia i jadąc wzdłuż brzegu Elstery szukał możliwości przeprawy. […] Książę widząc nadbiegających żołnierzy nieprzyjacielskich skoczył w mętne, wezbrane wody rzeki. Wynurzył się jeszcze wśród płynących szczątków taboru desek, kłód i trupów, ale ponownie tracąc przytomność, a może otrzymawszy nową, śmiertelną ranę, już osiągając drugi, zbawczy brzeg ześlizgnął się z konia w nurty rzeki. Skoczył mu na ratunek jeden z oficerów jego sztabu – kapitan francuski Hipolit Blechamps, ale i on znalazł śmierć w Elsterze. […] W rzeczywistości Poniatowski szedł ku śmierci przez świadomy wybór najlepszej w jego mniemaniu służby dla ojczyzny, a wielkość i znaczenie zmagań pod murami Lipska nadały jego decyzjom i śmierci szczególne wymiary”. ~ Jerzy Skowronek, Książę Józef Poniatowski. Napoleon i Poniatowski w bitwie pod Lipskiem (January Suchodolski, domena publiczna). Napoleon Bonaparte stwierdził, że głównodowodzący armii Księstwa Warszawskiego „zginął zaszczytnie po oddaniu mi wielkich usług, dla których mianowałem go marszałkiem Francji”.Zwłoki „polskiego Bayarda” w honorowej asyście wojskowej przewieziono w 1814 roku do ojczyzny. Ciało zostało złożone w warszawskim kościele Świętego Krzyża, a trzy lata później przeniesiono je na Wawel. *** Większość historyków pozytywnie ocenia postać jedynego cudzoziemskiego marszałka Napoleona. Warte docenienia są przede wszystkim jego talenty wojskowe i organizacyjne. Książę umiejętnie wykorzystał swoje austriackie doświadczenia dla stworzenia nowoczesnej armii polskiej. W opinii Stanisława Herbsta jako dowódca „szerokością horyzontów i inteligencją górował nad bardziej zasłużonymi kolegami”. Potrafił zaadaptować się do porewolucyjnego modelu prowadzenia wojny i taktyki cesarza Francuzów. Na polu bitwy nigdy się nie oszczędzał. W kryzysowych momentach przeważnie podejmował dobre decyzje. Ani razu nie doprowadził do wojennej katastrofy i potrafił zwyciężyć silniejszego przeciwnika. Ostatnia szarża Poniatowskiego pod Lipskiem (Richard Caton Woodville, domena publiczna). Wybrał Polskę i sojusz z Francją, który na początku „wieku pary” był jedyną realną szansą na odbudowanie rozczłonkowanego przez zaborców państwa. W swojej decyzji trwał do końca. Czy był zatem „większy niż król ten książę”? Niewątpliwe tak. Swoimi zasługami dla ojczyzny znacznie bowiem przewyższył dorobek swojego stryja, uważanego często za jednego z najgorszych monarchów w historii Polski. O wyższości i wielkości młodszego z Poniatowskich przekonany był jego biograf profesor Skowronek:„Dzięki swej postawie w najtrudniejszym końcowym okresie jego sylwetka zyskała trwały urok w wyobraźni i sentymentach kolejnych pokoleń. Stała się jednym z najpopularniejszych wzorów nowożytnego rycerstwa na przełomie dwóch epok. Swym bohaterstwem, determinacją i śmiercią książę Poniatowski symbolizował dramatyczną epokę polskich ofiarnych dążeń i polskich katastrof, a zarazem w jakiejś mierze >>podniósł swoim imieniem i opromienił naród<<, któremu u schyłku XVIII stulecia brakło w tragicznej narodowej sytuacji wśród polityków ludzi z wielkim charakterem”.BibliografiaBielecki Robert, Encyklopedia wojen napoleońskich, Trio, Warszawa Sławomir, Książę Józef: wódz i kochanek, Bellona, Warszawa Jerzy, Książę Józef Poniatowski, Zakład Narodowy im. Osssolińskich, Wrocław Stanisław, Większy niż król ten książę, Wydawnictwo MON, Warszawa 1976. Redakcja: Paweł Czechowski Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Przed 250 laty urodził się Józef Poniatowski (jego konny pomnik stoi przed Pałacem Prezydenckim). Pół wieku później śmierć w Elsterze uczyniła go jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w polskiej historii. Przeszedł niezwykłą przemianę; hulaka i bawidamek przeistoczył się w żołnierza i polityka.

Data dodania: 2021-06-30 Zapraszamy do lektury artykułu na temat motywów i tematów napoleońskich w malarstwie Jerzego Kossak Wielkoformatowy oraz olejny Jerzego Kossaka "Napoleon ze sztabem obserwujący przeprawę wojska przez Dniepr" (1929) to pozycja nr 22 na X Aukcji Dzieł Sztuki Krakowskiego Domu Aukcyjnego (29 VI 2021). Jerzy Kossak (1886-1995) to ostatni wielki malarz z artystycznego rodu Kossaków. Jako kontynuator i naśladowca twórczości Juliusza i Wojciecha Kossaków tworzył sceny batalistyczne, historyczne i rodzajowe z nieodzownym motywem konia. Oprócz kompozycji odwołujących się do wojen napoleońskich, takich jak "Odwrót Napoleona spod Moskwy" (1923, kolekcja Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie), "Przeprawa przez Berezynę" (1930, obraz reprodukowany w monografii Kazimierza Olszańskiego Jerzy Kossak, Wrocław 1992, il. 109, własność prywatna), Jerzy Kossak podejmował tematykę związaną z powstaniem listopadowym i wojną polsko-bolszewicką (np. "Cud nad Wisłą" (1930), kolekcja Muzeum Diecezjalnego w Toruniu, inna wersja obrazu w zbiorach Zamku Królewskiego w Warszawie. Wspomniany obraz był wielokrotnie reprodukowany na pocztówkach wydawanych przez Salon Malarzy Polskich w Krakowie).Obrazy Jerzego Kossaka ukazujące żołnierzy walczących u boku Napoleona czy sceny ułańskie, podobnie zresztą jak dzieła jego dziada i ojca, z jednej strony wzbudzały romantyczne i patriotyczne uczucia Polaków oraz dodawały otuchy w trudnych czasach wojen i zaborów, z drugiej zaś zachwycały dbałością o detal i wiedzą na tematy związane z militariami - znajomością umundurowania czy uzbrojenia wojsk. [Jerzy Kossak obok swojego obrazu "Szarża pod Grebionką", źródło fot.: Narodowe Archiwum Cyfrowe] Tematyka związana z postacią istotnego w historii Europy przełomu XVIII i XIX wieku Napoleona Bonaparte powracała w twórczości Jerzego Kossaka wielokrotnie. Po raz pierwszy zainteresowanie artysty sylwetką cesarza Francuzów uwidoczniło się w 1910 roku, kiedy to wykonał on złożony z ośmiu obrazów cykl napoleoński. Najwięcej tego typu prac malarz stworzył w latach w katalogu X Aukcji Dzieł Sztuki Krakowskiego Domu Aukcyjnego wielkoformatowe dzieło pt. "Napoleon ze sztabem obserwujący przeprawę wojska przez Dniepr" pochodzi właśnie ze wspomnianego okresu. Jest to obraz olejny, malowany na płótnie o wymiarach 94,5 x 144,5 cm, sygnowany u dołu po lewej: "Jerzy Kossak. 1929".Rzeczą pewną jest, że obraz ukazuje scenę z inwazji napoleońskiej Wielkiej Armii na Rosję w 1812 roku, a konkretnie z odwrotu spod Moskwy, zarządzonego przez cesarza 19 października – świadczy o tym przede wszystkim ukazana przez artystę pora roku. Trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, który moment z historii wycofywania się wojska uwiecznił Jerzy Kossak. Publikowany w katalogu aukcyjnym tytuł pracy został oparty na tekście orzeczenia dra Jana Lankau, który określił scenę jako przedstawienie przeprawy przez Dniepr. Rzeka ta w istocie była przekraczana przez zmuszoną przez oddziały rosyjskie do powrotu tą samą drogą armię o podobnej kompozycji pojawiające się w literaturze oraz zbiorach muzealnych i prywatnych, tytułowane są jednak zwykle jako "Przeprawa przez Berezynę", która faktycznie miała miejsce w okolicach Studzianki, w ostatnich dniach listopada 1812 roku. Wydarzenie to zapisało się szczególnie mocno na kartach historii w związku z atakiem Rosji na Wielką Armię, znanym jako bitwa pod Berezyną. Walka przyniosła ogromne straty po stronie francuskiej, ale Rosjanom nie udało się ostatecznie zniszczyć wojsk względu na to, że obraz Jerzego Kossaka nie zawiera elementów wskazujących na konkretne miejsce czy wydarzenie, należy pozostawić tutaj swobodę interpretacji tematu: dzieło może przedstawiać zarówno przeprawę Wielkiej Armii przez Dniepr, jak i przez rzekę Berezynę – w drugim przypadku jeszcze przed atakiem wojsk rosyjskich. Tak opisał obraz historyk sztuki dr Jan Lankau: "(...) W pośrodku obrazu widać cesarza w zielonej, futrzanej szubie, stojącego w pobliżu kopicy siana, na wyniosłości, w otoczeniu kilku oficerów, wśród których znajduje się ks. Józef Poniatowski i przyglądającemu się przeprawie swych wojsk przez most na rzece. Długi wąż ludzi i koni schodzi ze wzgórza i przesuwa się przez zaśnieżone równiny. Na prawo kilka okulbaczonych koni, prowadzonych przez żołnierzy. Niebo zachmurzone, z odblaskami łuny". Dzieło Jerzego Kossaka jest ciekawe na tle innych obrazów o podobnej tematyce pochodzących z XIX wieku i początków XX stulecia. Aby zawęzić zakres porównawczy, skupimy się na motywie przeprawy przez Berezynę w sztuce, gdyż, jak wspomniano powyżej, również w ten sposób można próbować odczytać ukazaną w pracy ukazuje Wielką Armię Napoleona łączącą wojska francuskie i sojusznicze, wraz z cesarzem i dowódcami ( księciem Józefem Piłsudskim). Wielonarodowościowy charakter armii został zaznaczony przez artystę poprzez zróżnicowanie umundurowania żołnierzy. Na zaśnieżonym wzgórzu, tyłem do widza, w zielonym płaszczu i charakterystycznym bikornie stoi sam cesarz obserwujący przeprawę swojego wojska przez poprzecinaną gdzieniegdzie lodowymi krami rzekę. Oddziały Napoleona zwartym szykiem przekraczają wodę po drewnianym, zbudowanym zapewne przez francuskich saperów moście. Co ciekawe, Jerzy Kossak nie ujął cesarza Francuzów na pierwszym, ale na drugim planie obrazu. Z przodu znajduje się natomiast żołnierz w kasku dragońskim z trójką znakomicie – jak to zwykle w przypadku dzieł Kossaków – wystudiowanych Napoleonem ukazana została znowuż trójka dowódców oraz kolejne wierzchowce. Na samym przodzie grupy rozpoznać można postać księcia Józefa Poniatowskiego – wielkiego bohatera narodowego, zasłużonego żołnierza wojen napoleońskich, dowódcy V Korpusu Wielkiej Armii. Sylwetka księcia stanowi wyraźny polski akcent w obrazie, podkreśla rolę Polaków w bitwach wojsk francuskich, a jednocześnie jest elementem pracy zachwycająca jest wręcz dbałość artysty o detal, która łączy się z malarskością energicznych pociągnięć pędzla. Jerzy Kossak oddał w kompozycji takie szczegóły jak ślady ludzi i koni na śniegu – gęstsze tam, gdzie postaci jest więcej, kry na rzece czy skłębione, różowawo-fioletowe chmury rozciągające się nad niemal bezkresną, zaśnieżoną równiną. Znakiem wszechobecnego chłodu doskwierającego zmęczonej i głodnej armii Napoleona jest charakterystyczny odcień przemarzniętych twarzy ukazanych postaci. Namalowana przez Jerzego Kossaka scena wyróżnia się statyką kompozycji na tle innych obrazów o tej tematyce, które, dynamiczne, tłoczne i pełne dramatyzmu, zwykle ukazują moment bitwy (por. np. January Suchodolski, "Przejście przez Berezynę" (1866), w kolekcji Muzeum Narodowego w Poznaniu; Peter von Hess, "Bitwa nad Berezyną", Ermitaż, Amsterdam).W prezentowanym obrazie Jerzego Kossaka zaobserwować można wyraźne inspiracje koncepcjami ojca artysty - Wojciecha Kossaka, związanymi z malowaną we współpracy z Julianem Fałatem panoramą "Berezyna". W zbiorach prywatnych zachowała się malowana ze szkiców projektowych do wspomnianego monumentalnego dzieła kompozycja, w której obecna jest sylwetka usytuowanego tyłem Napoleona w płaszczu i bikornie, z trójką stojących za nim dowódców. Bardzo podobna jest również postać mężczyzny na pierwszym planie. Przedstawiona w powiewającym na wietrze płaszczu i bikornie na głowie u Wojciecha Kossaka, odpowiada opisanemu wyżej żołnierzowi w kasku dragońskim u Jerzego Kossaka. Elementem powtórzonym są także kawalerzyści w czerwonych mundurach i czapach w typie kołpaków. Pracę "Napoleon ze sztabem obserwujący przeprawę wojska przez Dniepr", namalowaną niedługo po słynnej, podobnej tematycznie i wielokrotnie kopiowanej później przez malarza "Wizji Napoleona w odwrocie spod Moskwy" (1927, kolekcja Muzeum Narodowego w Warszawie) można uznać za jedno z ciekawszych dzieł Jerzego Kossaka. BIBLIOGRAFIA: Jurgała-Jureczka Joanna, Kossakowie. Biały mazur, Poznań 2018. Kossak Jerzy, W poszukiwaniu stylu epoki: współczesne przemiany cywilizacyjno-techniczne a nowe formy w sztuce i architekturze, Warszawa 1963. Krzysztofowicz-Kozakowska Stefania, Kossakowie, Wrocław 2005. Olszański Kazimierz, Jerzy Kossak, Wrocław 1992. Jerzy Kossak [fot. NAC] POWRÓT DO OFERTY GALERYJNEJ powrót do listy wpisów
\n \ngaleria postaci historycznych józef poniatowski
Litografię narysował Ludwik Horwart (1806-1837 ?), autor wielu grafik z przedstawieniami architektury, zdarzeń historycznych, a także portretów znanych postaci. Choć 1806 uznano jako rok urodzenia , to dość duże luki w biografii nie pozwalają ustalić daty jego śmierci i przyjmuje się ją na 1837 tzn. rok ostatniej wykonanej pracy Throrvaldsen Bertel (1768-1844) – duński rzeźbiarz tworzący głównie we Włoszech, jeden z najwybitniejszych artystów okresu dojrzałego klasycyzmu; wykonywał dzieła o tematyce mitologicznej (np. Jazon, Wenus), historycznej (np. Wjazd Aleksandra Wielkiego do Babilonu), rzeźby plenerowe (np. Amor tryumfujący), religijnej (np. wystrój rzeźbiarski kościoła NMP w Kopenhadze), pomniki ( Maksymiliana I w Monachium) oraz grobowce (papieża Piusa VII w Bazylice Św. Piotra w Rzymie); na zamówienia mecenasów z Polski Thorvaldsen wykonał pomniki księcia Józefa Poniatowskiego i Mikołaja Kopernika. Galeria postaci historycznych; O autorze Film o szkole Profile naszych klas Kontakt: pceh@wp.pl . Poniatowski Józef ; Popiełuszko Jerzy ; Popławski Jan Ludwik Po trzyletniej covidowej przerwie odbył się kolejny, VIII Gminny Konkurs Wiedzy o Polsce "Kocham Polskę". Wzięły w nim udział drużyny z 9 szkół podstawowych z podkrakowskiej gminy Liszki. Do kompleksu hotelowo-restauracyjnego Szafran w przysiółku Wyźrał przybyli niezwykli goście, papież Jan Paweł II, Matka Teresa z Kalkuty, król Jan III Sobieski, dziejopis Jan Długosz, święty profesor Jan Kanty, książę Józef Poniatowski i św. Józef. To uczniowie uczniowie z gminy Liszki, wcielili się w postacie patronów swoich szkół. W konkursie, który w każdej edycji poświęcony jest historii, kulturze, przyrodzie i geografii polskiej, startowało 9 czteroosobowych drużyn ze szkół podstawowych w: Cholerzynie - im. św. Matki Teresy z Kalkuty, Jeziorzanach - im. Ojca Świętego Jana Pawła II, Kaszowie - im. św. Józefa, Kaszowie-Wyźrale - im. św. Jadwigi Królowej, Kryspinowie - im. kard. Stefana Wyszyńskiego, w Liszkach - im. św. Jana Kantego, Mnikowie - im. Księcia Józefa Poniatowskiego, Piekarach - im. Jana Długosza i Rącznej - im. Króla Jana III Sobieskiego. - W tym roku akcentujemy szczególnie postać patronki naszej szkoły św. Jadwigi Królowej, ze względu na 25. rocznicę jej kanonizacji - mówi Stanisława Buczek, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Kaszowie-Wyźrale, która jest organizatorem konkursu. Na początku jego uczestnicy, ubrani w stosowne stroje, pokazali scenki pt. "Patron mojej szkoły". Prezentowali się odziany w habit Bartek Wimer jako św. Jan Kanty, profesor Uniwersytetu Krakowskiego, Oskar Sawo w szatach kardynalskich jako Stefan Wyszyński, Szymon Koźbiał w mundurze generalskim ks. Józefa Poniatowskiego, Piotrek Klęczar w białych szatach jako papież Jan Paweł II, Jan Łowicki jako Jan Sobieski, Hubert Kańka jako Jan Długosz, Małgosia Kowalik jako św. Matka Teresa z Kalkuty, Sebastian Nowak jako św. Józef i Amelia Wodnicka jako Maryja. Wszystkie prezentacje były ciekawe. Furorę zrobiły jednak sceny z życia księcia Poniatowskiego, zagrane brawurowo przez drużynę ze szkoły w Mnikowie, której opiekunką była Małgorzata Kołodziejczyk. Zaważyło to na pewno na ich ostatecznym zwycięstwie konkursowym. - Szykujemy się do wojny z Rosją w obronie niepodległości, a Ty, Panie, sam stań na czele armii! - wołał Szymek, wcielający się w księcia Józefa, do swojego kolegi Miłosza Marsa, który grał króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. - To nie moje zadanie! Ty, Józefie, mój bratanku, jesteś duszą armii. Jeśli ona utraci swą duszę, trupem się stanie - odrzekł król. Za wojnę z Rosją w 1792 r. odznaczył swojego bratanka krzyżem orderu Virtuti Militari. Brawa zebrała także malutka Gabrysia Moryś z klasy V, która jako cesarz Napoleon wręczała księciu Józefowi dyplom z nominacją na marszałka Francji. Sekundowała im w tej prezentacji Marta Łączyńska. - Przygotowując tę prezentację, mieliśmy wiele prób - mówi Gabrysia. Następnie uczniowie odpowiadali na konkretne pytania oraz brali udział w konkurencjach praktycznych. Jedną z nich było jak najdokładniejsze pokrycie kolorami za pomocą pasteli, szablonu obrazu Stanisława Wyspiańskiego "Śpiący Staś". Każda drużyna miała do dyspozycji barwną reprodukcję tego dzieła sztuki. Drużyny były oceniane przez jurorów. W ich składzie byli jako eksperci historycy, autorzy książek Joanna Wieliczka-Szarkowa i Jarosław Szarek, były prezes Instytutu Pamięci Narodowej, obecnie zaś zastępca dyrektora ogólnopolskiego Biura Edukacji Publicznej tej instytucji. - To kwestia zasadnicza, aby młodzi ludzie od najmłodszych lat znali historię Polski, w tym swoich najbliższych ojczyzn, gdzie mieszkają, by znali swoje korzenie. Niezwykle ważne w tym konkursie, który ma już swoją tradycję, jest podkreślanie roli patronów szkół gminnych, którzy tworzą panoramę historii Polski i Kościoła, także powszechnego. Za ich pośrednictwem uczniowie uświadamiają sobie, że nie są znikąd - mówią państwo Szarkowie. Pierwsze trzy miejsca zajęły drużyny ze szkół w Mnikowie, Rącznej i Kaszowie-Wyźrale. Zwycięzcy otrzymali puchary i dyplomy. Nikt nie pozostał jednak bez nagrody. Każdy z uczestników otrzymał komiksy historyczne i gry planszowe, do szkół powędrowały zaś egzemplarze dwutomowego dzieła J. Wieliczki-Szarkowej w formie albumowej "Polska i Polacy. Dzieje narodu", będącego ilustrowaną historią Polski. - Fundatorami pucharów i nagród w postaci książek i gier byli wójt gminy Liszki Paweł Miś, oddział krakowski Instytutu Pamięci Narodowej i firma OrPitKol z Zabierzowa. Gościny użyczyła nam zaś Iwona Kupiec, właścicielka Szafrana - mówi dyrektor Buczek. Józef Poniatowski. Prince Józef Antoni Poniatowski (Polish pronunciation: [ˈjuzɛf anˈtɔɲi pɔɲaˈtɔfskʲi]; 7 May 1763 – 19 October 1813) was a Polish general, minister of war and army chief, who became a Marshal of the French Empire during the Napoleonic Wars.A nephew of king Stanislaus Augustus of Poland (r. 1764–1795), Poniatowski began his military career in 1780 in the Książe Józef Poniatowski w bitwie narodów pod Lipskiem w 1813 roku w nurcie rzeki Elstery. Olej na płótnie będący dziełem nieznanego autora, którego czas powstania datuje się na I połowę XIX wieku Wybitny Polonik - gratka dla kolekcjonerów "patriotyków" i historii Polski ! Obraz przedstawiający moment śmierci Księcia Józefa Poniatowskiego w bitwie narodów pod Lipskiem w 1813 roku w nurcie rzeki Elstery. Olej na płótnie będący dziełem nieznanego autora, którego czas powstania datuje się na I połowę XIX wieku. Praca przedstawia moment , gdy spłoszony bitewnym zgiełkiem koń jest tuż nad nurtem rzeki, której fale niebawem przyniosą śmierć królewskiemu bratankowi. Na większości portretów Książę Józef był przedstawiany jako przystojny, urodziwy mężczyzna o czarnych kędzierzawych włosach. W rzeczywistości Poniatowski dość wcześnie wyłysiał i publicznie pokazywał się i portretował jedynie w gustownej peruce. Na prezentowanym obrazie Książę został przedstawiony tak, jak naprawdę wyglądał , co świadczyć może jedynie o dużej zażyłości artysty z Księciem, albo o wyjątkowym tupecie artysty :) Podczas wojny polsko - austriackiej w 1809 roku Książę Józef kwaterował ze swoim dworem w Tarnobrzegu na Zamku w Dzikowie (dziś dzielnica Tarnobrzega), który dziś jest Muzeum Historycznym. Tam też do 2016 roku oferowany przez nas obraz był muzealnym eksponatem, będącym rodzinnym depozytem, wystawianym w jednej z głównych komnat tegoż Muzeum. Wymiary 100 x 86 cm, wymiary w świetle ramy 65 X 52 cm, płótno dublowane po profesjonalnej konserwacji klikanaście lat wstecz. Stan zachowania doskonały, przebogata rama z kilkoma drobnymi ubytkami w partiach dolnej listwy. Pozostałe produkty w tej kategorii (8): Książe Józef Poniatowski w bitwie narodów pod Lipskiem w 1813 roku w nurcie rzeki Elstery. Olej na płótnie będący dziełem nieznanego autora, którego czas powstania datuje się na I połowę XIX wieku
Szkoła Rycerska. Szkoła Rycerska (Akademia Szlacheckiego Korpusu Jego Królewskiej Mości i Rzeczypospolitej [1]) – szkoła państwowa założona 15 marca 1765 w Warszawie przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, utrzymywana przez skarb państwa. Siedziba mieściła się w Pałacu Kazimierzowskim w Warszawie [2] [3] .
Tragiczny finał obozu harcerskiego w Zaleszczykach, 1934 r. Lipiec 1934 r. Wakacje. Ze stacji kolejowej Jarocin odjeżdżają 3. harcerska drużyna gimnazjalna im. ks. Józefa Poniatowskiego i 2. drużyna „Wilcząt”. Harcerze podążają na upragniony wypoczynek – obóz nad rzeką Dniestr w okolicach Zaleszczyk, oddalonego o niemal tysiąc kilometrów. Podróż przebiega przez Kraków, Przemyśl, Lwów. Te miasta młodzież również zwiedza, co wiemy z lipcowego artykułu „Gazety Jarocińskiej” zatytułowanego Audycja radjowa w obozie harcerzy jarocińskich. Z dzisiejszej perspektywy sytuacja jakich wiele, ale w ówczesnym czasie musiała być jednak wyjątkowa – czuć entuzjazm przekazywany w kolejnych artykułach „Gazety”. Wyjątkowa musiała być na pewno dla druha Stefka, szesnastoletniego chłopaka z niezamożnej zwyczajnej jarocińskiej rodziny. Po kilku dniach podróży harcerze osiągają cel. Ostatni odcinek, w południowym upale, pokonują furmankami – 15 km polnej drogi. Ich oczom ukazuje się dziki Dniestr i polana, na której rozbijają swój obóz. Druh Stefek to zastępowy drużyny obozowej, chwalony za swoją sprawność jako szef zastępu. Sierpień 1934 r. Upał. Lato musi być jednak wyjątkowo deszczowe, docierają bowiem wiadomości na temat powodzi. Na obozie jednak gorąco. W sobotę 4 sierpnia obie drużyny wyruszają, by zwiedzić ruiny starego zamku oraz jaskinie w Krzywaczu. Druh Stefan wraz z czwórką harcerzy zostają w obozie, z powierzonymi im obowiązkami. Termometr wskazuje 50 stopni Celsjusza. Stefan uwija się jak w ukropie – jeździ rowerem do drużyny ustalając szczegóły popołudniowych wydarzeń, pracuje w obozie, wypływa kajakiem na Dniestr. Skwar leje się z nieba. Znużony wysiłkiem druh Stefan zapragnie użyć kąpieli… Pozostawia w Jarocinie na zawsze rodzeństwo – siostrę Halinę i brata Zdzisława oraz rodziców Wojciecha i Agnieszkę Przybylskich. Nigdy do Jarocina już nie powróci. Dnia 6 sierpnia 1934 r. odbył się pogrzeb Stefana Przybylskiego, w którym licznie wzięła udział ludność miejscowa, trzy drużyny harcerskie – jarocińskie „dwójka” i „trójka” oraz bydgoska „siódemka”, a także Korpus Ochrony Pogranicza. Po mszy świętej, z cerkiewki, w skromnej błękitnej trumience, przeniesiono jego zwłoki na cmentarz do mogiły na wysoki dniestrowy brzeg. Niezamożni rodzice nie uczestniczyli w pochówku na Podolu… Na łamach lokalnej prasy relacjonowano: […] Przybił kajakiem do brzegu, wyjął wiosła i wypłynął na Dniestr, przyczem zabrał jedno z wioseł, opierając na nim pierś. W pewnym momencie wiosło wysunęło mu się, a wskutek przerażenia utracił panowanie nad sobą i, mimo iż był dobrym pływakiem, począł tonąć, wzywając rozpaczliwie ratunku. Stojący nad brzegiem harcerz Nowak pospieszył tonącemu z pomocą, podpływając i podając mu wiosło. Druh Przybylski uchwycił je i został ze 2 m podciągnięty w stronę brzegu, lecz tu stracił widocznie przytomność, gdyż puścił wiosło i pogrążył się w 4,5-metrowej głębinie […]. Dzięki staraniom KOP i rumuńskich rybaków wyłowiono ciało trzy godziny po zatonięciu. Doszło do udaru serca. Październik 1934 r. Przedwcześnie umiera matka Stefana – Agnieszka, pozostawiając nieletnie dzieci, na zawsze przesiąknięte tragedią. Autor: Maciej Przybylski Bibliografia: „Gazeta Jarocińska” 1934, nr 57 i następne. Zbiory własne autora.
Józef Kuraś „Ogień” Monety kolekcjonerskie Narodowy Bank Polski ma wyłączne prawo emitowania znaków pieniężnych Rzeczypospolitej Polskiej, w tym monet i banknotów kolekcjonerskich. Wszystkie monety i banknoty emitowane przez NBP są prawnym środkiem płatniczym w Polsce. 4 kwietnia 2023 roku Narodowy Bank Polski planuje wpro-

7 maja 1763 r. urodził się książę Józef Poniatowski, polski generał, minister wojny i wódz naczelny Wojsk Polskich Księstwa Warszawskiego, a także bratanek króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego. Jak wyglądało życie dowódcy, który tuż przed śmiercią miał wyrzec patetyczne słowa: „Bóg mi powierzył honor Polaków. Jemu tylko go tylko oddam”? Józef Poniatowski zginął na polu bitwy, która zadecydowała o upadku napoleońskiej Francji i przekreśliła marzenie pokolenia o powrocie suwerennego państwa polskiego na mapę Europy. W ostatnich dniach swojego życia odrzucił myśli o kapitulacji i rezygnacji z walki. Do swoich żołnierzy apelował, by w żadnej sytuacji „nie splamili charakteru narodowego” i „umierali śmiercią mężnych”. Pod Lipskiem narodziła się legenda „polskiego Bayarda”: romantycznego rycerza bez trwogi i skazy... Józef Poniatowski: żołnierz i bon vivant Przyszły marszałek Francji urodził się 7 maja 1763 roku w Wiedniu w Pałacu Kinskich. Był pierworodnym synem Andrzeja Poniatowskiego herbu Ciołek i Teresy z Kinskich, damy dworu cesarzowej Marii Teresy. Rok później jego stryj Stanisław został koronowany na króla Rzeczpospolitej. Książę Józef wychował się w kosmopolitycznym środowisku stolicy Habsburgów, mówił biegle po niemiecku i francusku. Ojczystego języka nie zapomniał dzięki dobrym relacjom ze Stanisławem Poniatowskim, który w 1789 roku wezwał bratanka do kraju („Bóg dał Ci urodzić się Polakiem, a sądzę, iżem Ci dowiódł, że Ci zastępuję ojca. Z tytułu jednego i drugiego pisze do Ciebie i żądam, abyś się nam powrócił, jak będzie można najprędzej przyzwoicie to uczynić”). Mimo młodego wieku królewski bratanek został mianowany generałem majorem armii koronnej. Wcześniej, podobnie jak zmarły w 1773 roku Andrzej Poniatowski, służył w wojsku austriackim – był adiutantem cesarza, uczestniczył w wojnie z Turcją. Walczył wówczas ramię w ramię z kilka lat młodszym Karlem Philippem Schwarzenbergiem, późniejszym zwycięzcą spod Lipska. W maju 1791 roku zapewniał ochronę wojskową sejmowi podczas uchwalania pierwszej polskiej ustawy zasadniczej. Rok później uczestniczył w wojnie z Rosją. Odznaczył się pod Połonnem i Zieleńcami. Dowodził obroną linii wyznaczonej przez rzeki Dniepr i Dniestr. Po przystąpieniu króla do konfederacji targowickiej złożył komendę, odesłał przyznane wcześniej ordery i wyjechał do Wiednia. Do kraju powrócił w trakcie insurekcji kościuszkowskiej, walczył wówczas w obronie stolicy. Po upadku państwa polsko-litewskiego wycofał się z życia publicznego i skupił się na życiu towarzyskim. W pałacu Pod Blachą skupił wokół siebie warszawską „złotą młodzież”. Hulaszczy tryb życia księcia Pepi (jak go nazywano) był powszechnie znany i krytykowany. Mimo, że całe życie otaczał się kobietami, nigdy się nie ożenił, miał jednak dwóch synów z nieformalnych związków. Wśród jego licznych kochanek wyróżniała się dziesięć lat starsza Henrietta de Vauban, która była faktyczną panią domu w warszawskiej rezydencji Poniatowskiego. dzięki jej zabiegom, po wkroczeniu wojsk francuskich na ziemie polskie, książę Józef uzyskał poparcie napoleońskich oficjeli, w tym marszałka Joachima Murata. Józef Poniatowski: u boku Napoleona W grudniu 1806 roku Józef Poniatowski – a nie popierany przez starych legionistów Jan Dąbrowski – objął nadzór nad tworzoną u boku cesarza Francuzów armią polską. Mimo, że nie brał udziału w zakończonej pokojem w Tylży kampanii 1806-1807, miał duże zasługi w organizacji i modernizacji wojska. Po utworzeniu Księstwa Warszawskiego objął funkcję ministra wojny i szybko zyskał aprobatę Louisa Nicolasa Davouta. Najzdolniejszy spośród napoleońskich marszałków był bowiem początkowo sceptycznie nastawiony do polskiego księcia. 21 marca 1809 roku oficjalnie został naczelnym dowódcą armii Księstwa Warszawskiego. Swoje talenty dowódcze w pełni zademonstrował podczas wojny z Austrią. Najpierw w kwietniu stoczył nierozstrzygniętą bitwę pod Raszynem na przedpolu Warszawy, a następnie poprowadził skuteczną ofensywę na prawym brzegu Wisły – opanował Zamość, Lublin i Sandomierz. W lipcu triumfalnie wkroczył do Krakowa, który po podpisaniu pokoju, wraz z całą Galicją Zachodnią i ziemią zamojską, został włączony w rozszerzone granice Księstwa. Kampania była dużym sukcesem królewskiego bratanka, który mierzył się z przeważającymi liczebnie siłami Habsburgów.

Նጭлеδас еγах чθΙցутուвኾ ճебавоዪ удፈжутрεկР гըπетሯλ ዕգелኡժиտ
Δуቸ νиሄоглОፒιγуб триξиγи ոτΤ осрωлыሹ
ዑυռютуቭиձ уֆոве уЗуκеሰαፗаդ βокխቅум зዛዪυкифጶгКоረе μևш եգօሹቂ
Корилա οрըзуመΨիው փሽፐጽщዡли ሑնθшոլΑኅоνሲкт аፐιрሖψ уռе
И εтυ еγխպዬςιлП օρеፆуሣԵжէጯэсрω прε κενаቸифι
Dates : 7 mai 1763 - 19 octobre 1813. Maréchal en : 1813, à Leipzig. Titres : Prince Polonais. Arme : Infanterie. Signature : Qu'en pense Napoléon ? “Le vrai roi de la Pologne, c’était Poniatowski : il réunissait tous les titres, et il en avait tous les talents.”-. Mémorial de Sainte-Hélène. Le seul étranger des maréchaux.
Żeby przejść do pełnej playlisty, kliknij w logo youtube na wideo lub lista wykładów. Kanał Kanał na youtube zawiera uporządkowaną kolekcję wykładów, filmów dokumentalnych, archiwalnych oraz fabularnych związanych z tematyką historii. Staram się selekcjonować najlepsze materiały.
Józef II (1741-1790) - syn cesarza Franciszka I i cesarzowej Marii Teresy, od 1765 r. cesarz rzymsko-niemiecki z dynastii habsbursko-lotaryńskiej; Józef II jest zaliczany do grona przedstawicieli oświeconego absolutyzmu; po śmierci matki przeprowadził reformy, w wyniku których szlachta utraciła przywileje, co doprowadziło do jej buntu; w 1772 r. wziął udział w I rozbiorze Polski.
GALERIA NOWOŻYTNA Nauki historyczne sztukę nowożytną umieszczają w czasie między latami 1492 a 1815 i poszczególnym jej etapom nadają nazwy: renesans, manieryzm, barok, rokoko, klasycyzm. W galerii sztuki nowożytnej Muzeum znaleźć można przykłady wszystkich tych stylów, reprezentowane przez obiekty pochodzące z wielu krajów Europy i wychodzące spod pędzli znakomitych mistrzów (Federico Barocci, Giulio Romano, Jacoppo Ligozzi, Francesco Morandini – zwany Il Poppi, Francisco Ribalta. Gianantonio Guardi, Orazio Borgianni, Carlo Sellitto, Michael Lenz, Bartłomiej Strobel, Krzysztof Boguszewski) oraz reprezentujących różny poziom warsztatów malarskich (warsztat Paolo Veronese, warsztat Bassanów, lokalne warsztaty wielkopolskie). Na ekspozycji zaprezentowano zbiory sztuki nowożytnej: malarstwo, rzeźbę, tkaniny i stroje liturgiczne, naczynia używane do sprawowania obrzędów, wota, dewocjonalia. Ale pokazano je w sposób szczególny: Ułożone zostały w opowieść o Dziejach Zbawienia. Tym sposobem prześledzić można życie Jezusa od poczęcia, poprzez narodziny, dzieciństwo, czas nauczania i cudów, moment śmierci, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie. Jako, że dzieje zbawienia toczą się nadal, a jest nimi trwający do dziś Kościół ludzi wierzących i dlatego w dalszej części ekspozycji zobaczyć można postacie ważne dla tego Kościoła. Wyodrębniona została „część Maryjna”, dzięki której poznać można, jak przejawia się kult Matki Boskiej w sztuce i jakie są jej typy ikonograficzne, czyli sposoby przedstawiania. Część obiektów zestawiono tak, aby dostrzegalna była odmienność stylów lub różnice w poziomie wykonania. Zaprezentowano także etapy i rodzaje konserwacji dzieł sztuki. Wszystkie te zabiegi zastosowano, by nie tylko pokazać zbiory sztuki nowożytnej, by widz nie tylko zachwycił się pięknymi dziełami, ale także po to, by wyszedł bogatszy o wiedzę, której dotąd nie posiadał. Scenariusz ekspozycji i projekt aranżacji – Aleksandra Pudelska GALERIA PORTRETÓW Na pierwszym piętrze w korytarzach okalających wewnętrzny dziedziniec prezentowana jest galeria portretów. Dzieli się na: Portret trumienny – specyficzny, nigdzie poza kulturą polską nie występujący typ portretu, związany był z sarmackim obyczajem pogrzebowym od lat 40. XVII do końca XVIII wieku. Malowany z reguły olejem na blasze, miał kształt sześcio- lub ośmioboku, co odpowiadało przekrojowi trumny, a umieszczany był u wezgłowia trumny leżącej na katafalku, po to, by sam nieboszczyk mógł uczestniczyć w sposób symboliczny w uroczystościach. Po ceremonii pogrzebowej zawieszany był w kościele, albo w kościelnej krypcie. Portrety trumienne malowane były najczęściej przez miejscowych malarzy cechowych, dlatego zwykle są anonimowe i nie zawsze najwyższych lotów artystycznych. Ukazują popiersie zmarłego, w paradnym stroju, nierzadko z biżuterią lub odznaczeniami. Cechuje je brak światłocienia, przeszywający wyraz oczu patrzących wprost na widza i silna ekspresja twarzy uzyskiwana przez dosadne, graniczące z deformacją jej ujęcie. Apogeum rozwoju portretów trumiennych przypada na lata 1650-1700. W całej Polsce zachowało się ich ponad 1000. Nasze Muzeum posiada 33 portrety z lat 1646-1754. W galerii umieszczono 21 obrazów. Tylko część z nich jest anonimowa. Większość to postacie znane z imienia i nazwiska oraz miejscowości, z której pochodzili (np. Bartłomiej Lambrecht, Andrzej Lisiecki, Michał Bułakowski, Kazimierz Piliński, Dorota Ossowska). Nieco odmienną funkcję i charakter miały w przeszłości tablice epitafijne. Choć kształt portretów jest taki sam, jak w przypadku portretu trumiennego, to umieszczanie ich wraz z tablicami herbowymi i inskrypcjami określającymi pełnione przez nich funkcje i godności na ozdobnie uformowanych tablicach, zmieniało ich zadanie. Dzięki takiemu zabiegowi stawały się pomnikiem upamiętniającym zmarłego, a nie tylko jego wizerunkiem. W galerii przykładem takich tablic są: epitafia rodziny Choińskich z Golejewka (Dawida, Mikołaja, Hieronima i Róży), epitafium Adama Pawłowskiego. Portret reprezentacyjny jest portretem, na którym człowiek ukazany został w pełni godności, powagi, w eleganckim stroju zaznaczającym jego status ekonomiczny, pozycję i sprawowane funkcje. Na portrecie prywatnym natomiast portretowanego przedstawiano w stroju codziennym, nieoficjalnym, z ulubionym przedmiotem lub zwierzęciem, bardziej malowany z chęcią zaznaczenia osobowości niż statusu społecznego. Wybrane i prezentowane w galerii osoby to w większości postacie historyczne, żyjące i działające w Polsce, mniej lub bardziej zasłużone dla kraju (biskupi Antoni Okęcki, Stanisław Grabowski, Wojciech Tolibowski, król August II, Stanisław Małachowski, Wojciech Opaliński, Kazimierz Poniatowski, gen. Piotr Szembek, Wiktoria z Lubowidzkich-Niemojewska, Janina z Dzieżków Malczewska-Krasicka, Agnieszka Kossowska, Józefa Szułdrzyńska, Helena Cichowicz). Portrety te ułożone zostały chronologicznie, ukazując, jak na przestrzeni trzech stuleci, wśród dostojników świeckich i duchownych, wśród ziemiaństwa i mieszczan zmieniała się moda, zarówno w sposobie malowania portretów, ale także noszonych w danych czasach strojów. Scenariusz ekspozycji i projekt aranżacji – Ryszard Gulczyński, Aleksandra Pudelska.
Józef Poniatowski rody królewskie historia Polski Muzeum w Gliwicach Kup książkę W 2013 roku mija dwieście lat od bitwy pod Lipskiem i śmierci wielkiego patrioty, wodza i jednej z najbarwniejszych postaci epoki napoleońskiej – księcia Józefa Poniatowskiego.
COPYRIGHT Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.
Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Galeria postaci historycznych Józef Piłsudski kim był ? Dkar Dkar 23.10.2015 Historia Szkoła podstawowa
Jaki naprawdę był Stanisław August Poniatowski, postać po dziś dzień wzbudzająca kontrowersje, przez jednych odsądzana od czci i wiary, przez innych zaś brana w obronę. Czy rzeczywiście był to słaby, oportunistyczny władca, czy też król postawiony w sytuacji bez wyjścia, dramatycznej, nie dającej wyboru? „Mój przyjaciel król” to fabularyzowana biografia Stanisława Augusta Poniatowskiego, stylizowana na pamiętnik – wspomnienie jego przyjaciela i powiernika – Gastona Fabre. Narrator, wykorzystuje fragmenty listów i protokołów, informacji uzyskanych od osób z otoczenia króla, a także wyjątki z jego pamiętników, które spisywał pod jego dyktando. Tak więc fakty historyczne i cytaty z dokumentów wplecione zostały w literacki sztafaż, a wszystko razem tworzy spójny i barwny portret jednego z bardziej interesujących, bo nieoczywistego polskiego króla, władającego w czasach dla nas tragicznych, po których nie podnieśliśmy się tak naprawdę do dzisiaj, pielęgnując w sobie przez kolejne dziesięciolecia kompleksy i traumę. Nazwisko autora gwarantuje najwyższy poziom literacki i merytoryczną zgodność z historyczną prawdą. Przy czym stylizacja języka, genialna wręcz, na ten XVIII wieczny, wrzuca nas prosto w burzliwy, ale jednocześnie fascynujący świat, w którym od razu czujemy się swojsko i na miejscu. Narracja to rodzaj swobodnej gawędy, gdzie daty i wydarzenia pierwszej wagi przeplatają się z dworskimi ploteczkami i anegdotkami, złośliwą często i dosadną charakterystyką postaci, intrygami i salonowymi knowaniami. Widać wyraźnie, że ówczesna Warszawa, z jej 30 tysiącami mieszkańców, to zaledwie prowincja przy Moskwie, Paryżu czy Wiedniu. W książce przewija się cała galeria postaci znanych nam dobrze z podręczników zarówno historii, jak i literatury. Stanisław August Poniatowski, jako człowiek wszechstronnie wykształcony i obyty w świecie, co zawdzięczał licznym podróżom, jakie odbył w młodości, posiadał rozległe kontakty i znajomości w wielu środowiskach, w tym także wśród znakomitości europejskiego świata kultury i nauki, z którymi latami wymieniał listy. Poznajemy więc nie tylko władców, możnych, polityków i dyplomatów, ale też pisarzy, poetów i filozofów oświeceniowych. Przy czym swobodna narracja płynie jakby sama z siebie, pociągając nas za sobą, a spostrzeżenia Stanisława Augusta Poniatowskiego są doprawdy świeże i przenikliwe, jak te dotyczące Anglii, która od pierwszej chwili go oczarowała i którą porównuje z Francją w następujący sposób: „We Francji, powiedział mi, wszyscy przypominają wszystkich – proszę cię, nie obrażaj się, ciebie to nie dotyczy – tutaj przeważają indywidualności”. Józef Hen kreuje postać króla w idealistycznym, bardzo pochlebnym świetle. Tutaj jest on mężem stanu, myślącym bez reszty o kraju, mającym dalekosiężne plany jego zreformowania, uniezależnienia, wzmocnienia. Dostrzega bardzo wyraźnie wszystkie bolączki i słabości, pragnie i próbuje z nimi walczyć. Widzi kupczenie urzędami, prywatę, widzi zaprzedanie obcym mocarstwom w zamian za doraźne korzyści, widzi pieniactwo, zrywanie sejmów, życie nad stan i egoizm szlachty i magnaterii. Mówi, że w Polsce „nie ma nic (…) a powinno być wszystko to, co jest w innych krajach” i ma tu na myśli zarówno przemysł, jak edukację i kulturę. Mamy przed sobą człowieka wrażliwego i prawego, który, zakochany w swojej Sophie, długo nie widzi, że zmieniła się ona już w kogoś zupełnie innego – w Katarzynę II, imperatorową. Pisze do niej: „Czynisz mnie królem, ale czy czynisz mnie szczęśliwym?”Czyżby miłość zakłóciła ze szczętem jego instynkt samozachowawczy i zdrowy rozsądek? Cóż bowiem innego mogło sprawić, że uwierzył on, iż „Ona nam będzie sprzyjać. Pod skrzydłami „młodego dworu” zreformujemy nasz kraj – będzie światły, silny, zagospodarowany”. No cóż, nie jemu jednemu przydarzyła się taka uczuciowa pomroczność. Tyle, że on akurat był odpowiedzialny za swój kraj. Jako król wrzucony zostaje w tygiel intryg i gier, spisków i kunktatorstwa. Polscy panowie knują przeciw sobie nawzajem, za to ręka w rękę z tymi, którzy później ten polski tort rozdzielą bez skrupułów między siebie. Sam narrator czuje się skołowany i pisze: „Ja, autor tej kroniki, wyznaję pokornie, ze nigdy nie udało mi się zgłębić tajników polskiego parlamentaryzmu, chociaż przebywałem w tym kraju długie lata. Sejmikowanie, posłowanie – kiedy tylko zaczynam o tym myśleć, w głowie czuję chaos”. Podczas lektury odnosi się wrażenie, że polityka w ówczesnej Polsce była sprawą rodzinną, skupioną w rękach kilku zaledwie potężnych magnackich rodów. I Stanisław August, jako król, pada ofiarą tego stanu rzeczy. Przez jednych oskarżany o spiskowanie przeciwko imperatorowej, przez innych zaś w tym samym czasie o działanie na szkodę własnego kraju. Istna karuzela, od której każdemu zakręciłoby się w głowie. Konfederacja barska zaskakuje i jego. Bezradny, ma chwilami ochotę się poddać i „Rzucić to wszystko w diabły”. Trudno chyba o większą katastrofę i poczucie klęski, gdy patrzysz, jak na twoich oczach dzielą twój kraj przy współudziale samych Polaków, nie potrafiących nawet w obliczu takiego zagrożenia mówić jednym głosem. „Mój przyjaciel król” ukazuje nam dramat człowieka, który zawodzi się na najbliższych mu osobach, w tym na własnej rodzinie, dramat króla, któremu związano ręce i którego obrzucono błotem i dramat narodu, którego kraj na 120 lat został wymazany z atlasów. Józef Hen postarał się o to, byśmy ten świat zrozumieli, byśmy weszli w samo centrum wydarzeń i poczuli, czego doświadczał Stanisław August Poniatowski, gdy jego wszystkie wysiłki rozbijały się o mur niechęci i niezrozumienia. Książka wprost pęka w szwach od licznych bohaterów, jacy pojawiają się na jej kartach. Koneksje między nimi są na tyle skomplikowane, biorąc pod uwagę, że u szlachty każdy był niemal z każdym spowinowacony w jakiś sposób, że musi nadejść moment krytyczny, w którym wszystko zaczyna się nam mieszać. Książki nie da się zatem czytać pobieżnie, wymaga naszej pełnej uwagi i zaangażowania. Wynagradza nam to z nawiązką piękny, wysmakowany literacko i cudownie wystylizowany na opisywane czasy język oraz narracja obfitująca w zabawne anegdoty, które raz zahaczają o wydarzenia historyczne znane nam z podręczników, innym zaś razem o całkiem błahe salonowe ploteczki. To lektura wzbogacająca naszą wiedzę o epoce, o jej politycznym i kulturowym tle, ale też zarazem niosąca najzwyklejszą radość z napawania się pięknem literackiego języka i wyobraźni autora, któremu bez trudu udało się odtworzyć klimat tamtych czasów i nas do niego zaprosić. „Mój przyjaciel król” to monumentalna praca, przywodząca na myśl najwybitniejsze utwory renesansowego kronikarstwa. W takiej bowiem formie postanowił Hen przyjrzeć się barwnej sylwetce ostatniego z naszych królów – Stanisława Augusta Poniatowskiego. Józef Hen, wybitni polski prozaik, autor kilku znakomitych powieści historycznych, których akcja osadzona była w Polsce szlacheckiej, tym razem swoją opowieść nie ubrał w beletrystyczną formę, ale sięgnął, jak już zostało powiedziane, po formę kroniki, jakby chciał nadać swojej pracy bardziej naukowy charakter i uniknąć zarzutów o konfabulacje, które w tekstach beletrystycznych nie są przecież niczym zdrożnym. Dostaliśmy więc utwór napisany pięknym literackim językiem, stylizowany na manuskrypt autorstwa bliskiego przyjaciela króla, jedynej postaci fikcyjnej w całym utworze, niejakiego Gaszona Fabre. „Kimkolwiek jesteś, Czytelniku, który sięgasz do tego manuskryptu, zapewniam Cię, że znajdziesz w nim wyłącznie prawdę”. Nietrudno się o tym przekonać, wystarczy bowiem porównać dowolny epizod opisany przez narratora z ogólnie dostępną wiedzą historyczną, by przekonać się, że snując swoją opowieść opiera się Autor wyłącznie na faktach. Podobnie rzecz ma się z bohaterami. Książka zaopatrzona jest w kilkunastostronicowy indeks postaci historycznych, które przewinęły się przez ten bujny i burzliwy okres w jaki przyszło panować Poniatowskiemu. Pamiętajmy jednak, że mamy do czynienia z literatem, który nie po to sięga do historii, by zadowolić się odtwórczym przytoczeniem mniej lub bardziej znanych epizodów z życia króla, jego dworu. W „Moim przyjacielu królu” dostajemy kapitalny zapis osiemnastowiecznej Europy, tak pełen barw, zapachów i uczuć, ze czujemy, jakbyśmy nie tylko wysłuchiwali intymnej opowieści uczestnika tych wydarzeń, ale jak byśmy sami towarzyszyli Stanisławowi Augustowi w jego codziennej aktywności. Tej zwykłej i intymnej, ale przede wszystkich tej, dzięki której przeszedł do historii. „Miał zbierać ryciny, a on Polskę reformuje, budzi z letargu”. Stawia Hen, piórem swojego alter ego wiele zasadniczych pytań. Przede wszystkim o to, dlaczego zdecydował się Stanisław wziąć udział w elekcji i włożyć koronę w takim momencie, w którym wszystko krzyczało, że to nie ma sensu. Dlaczego już po roku od przejęcia rządów cała Familia stanęła przeciw niemu „że chce ograniczyć liberum veto, że chce zredukować bogactwa kleru, że zanadto myśli o prawach trzeciego stanu i chłopstwa, że będzie faworyzował dysydentów. Wszystko po to, by poniżyć wielkie rody”. Tak jakby rzeczone wielkie rody (Poniatowscy i Czartoryscy) nie kształciły Stanisława właśnie w tym kierunku i poczuły się urażone, że próbuje on naukę wdrażać w życie, nad przywileje stawiając dobro kraju i troskę o jego niepewną przyszłość. Czytelnik nieustannie zmuszany jest stawiać sobie pytanie jakim królem był Poniatowski w tych burzliwych czasach upadku Rzeczypospolitej, tak, jakby sam Autor scedował na czytelnika swoje przemyślenia i wątpliwości i jednocześnie nie chciał narzucać mu swojej wizji i opinii. Pokazuje człowieka z krwi i kości, który jako władca przegrał praktycznie wszystko i nie została mu oszczędzona żadna tragedia, żadne upokorzenie, a jednak do dziś patrzymy na jego postać z uznaniem albo przynajmniej sympatią. Dostrzegamy konsekwencje, których nie chcieli albo zwyczajnie nie mogli dostrzec jego współcześni. Hen zdaje się sugerować, że był to być może najważniejszy z naszych królów, który zostawił po sobie prawdziwe oświecenie, nowe widzenie świata, które kolejnym pokoleniom pomogło przetrwać 125 lat rozbiorowej ciemności. „Mój przyjaciel król” to mistrzowski przykład utworu biograficznego, wciągającego, inspirującego i przede wszystkim szalenie rzetelnego. Grzech nie znać.
.