Witam. Mam kłopot. Nie kocham swojego dziecka Urodziłam miesiąc temu, poród był w miarę lekki. Dziecko urodziło się zdrowe. W szpitalu nie było źle ale jak wróciłam do domu to się
Forum: Noworodek, niemowlę Jak to jest możliwe, żeby babcia nie interesowała się swoim wnuczkiem – pierwszym?!!! Opowiem po kolei. Babcia to moja teściowa. Miałam z nią do tej pory dobry kontakt – tak przynajmniej sądziłam. Niedawno urodziły się jej wnuczki – najpierw mój synek a miesiąc póżniej córeczka jej córki. Teściowa była u nas tylko raz! Przyniosła jakiś tani prezent i szybko od nas wyszła. Odebrałam to jak odklepanie wizyty. Ja rozumiem, że teraz ona pomaga córce, która wraz z mężem z nimi mieszka. Ale moja szwagierka urodziła miesiąc po mnie! Przez okrąglutki miesiąc Mikołaj był jedynym wnuczkiem! Teściowa nie dzwoni do nas – niby ma problem z dodzwonieniem się. Nasze dziecko jej nie interesuje, a mnie jest przykro bo chciałabym, żeby kochały go obie babcie. Jak zadzwoni do nich mój mąż, to tylko się wymądrza, że oni to trzymają dziecko w tetrze, bo tetra nie odparza i tym podobne. A więc ma tylko tyle do powiedzenia? Nie zainteresuje się zdrowiem Mikołaja tylko bedzie porównywać dzieci i sposoby opieki nad nimi? Dlaczego tak jest? Czy dziecko syna jest mniej kochane od dziecka córki? Dodam, ze nie pokłóciliśmy się, ani nie powiedzieliśmy jej nic przykrego. Naprawdę nie widzimy żadnej naszej winy. Uff, wyżaliłam się. Dorota i Mikołaj ur.
A zwierzęta kocham od dziecka a dzieci nigdy nie lubiłam. Mam 36 lat i wątpię ze to się zmieni. Przestańcie każdemu wmawiać chęć posiadania dziecka 😉 Wątek: Nie kocham ojca mojego dziecka... 57 odp. Strona 2 z 3 Odsłon wątku: 18977 Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 IP: Poziom: Przedszkolak 8 lutego 2011 19:03 | ID: 410572 Zaszłam w ciążę z mężczyzną, którego nie kocham. Jesteśmy razem od roku. Gdy kilka tygodni temu chciałam od niego odejść okazało się, że jestem w ciąży. Moja rodzina naciska na ślub, a ja nie chcę spędzić reszty życia u boku faceta, do którego nic nie czuję. Wiem, że jak go nie poślubię, rodzina się ode mnie odwróci – jak sobie wówczas poradzę? Co robić? Źródło: A Co Wy byście zrobiły w takim wypadku? Ostatnio edytowany: 28-12-2011 21:03, przez: centaurek 21 sysia12 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 10-05-2010 14:32. Posty: 4439 9 lutego 2011 15:03 | ID: 411628 nie wiem co bym zrobiła bo na szczęście nie byłam w takiej sytuacji 9 lutego 2011 17:42 | ID: 411735 A mówi sie, że to faceci używają czasem innej główki... Nie puszczać się - problemu nie bedzie. 23 Justyna mama Łukasza Zarejestrowany: 09-10-2010 22:03. Posty: 7326 9 lutego 2011 21:59 | ID: 412145 centaurek (2011-02-09 17:42:04) A mówi sie, że to faceci używają czasem innej główki... Nie puszczać się - problemu nie bedzie. Krotko i na temat. 24 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 18-04-2011 12:39. Posty: 118 24 maja 2011 23:08 | ID: 536620 Justyna mama Łukasza (2011-02-09 21:59:16) centaurek (2011-02-09 17:42:04) A mówi sie, że to faceci używają czasem innej główki... Nie puszczać się - problemu nie bedzie. Krotko i na temat. hihih ;;)No i ciekawe wyszła czy nie jak postąpiła.. 25 aga_8666 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 15-02-2011 19:08. Posty: 5072 24 maja 2011 23:11 | ID: 536625 Oj niewiem co bym zrobiła na jej miejscu, na szczęscie nie byłam w takiej sytuacji. 24 maja 2011 23:18 | ID: 536638 Ja w życiu bym nie wyszła za kogoś kogo nie kocham. Prędzej czy później i tak by się to musiało zakończyć rozwodem, wiec po co się pobierać? 27 Justyna mama Łukasza Zarejestrowany: 09-10-2010 22:03. Posty: 7326 24 maja 2011 23:20 | ID: 536649 Ania_29 (2011-05-24 23:18:02)Ja w życiu bym nie wyszła za kogoś kogo nie kocham. Prędzej czy później i tak by się to musiało zakończyć rozwodem, wiec po co się pobierać? Aniu nie kazdy tak rozumuje, kobiety czasem bite tkwią w chorych związkach, bo nie znają swojej wartości. 28 anetaab Poziom: Starszak Zarejestrowany: 20-02-2011 20:09. Posty: 13427 24 maja 2011 23:26 | ID: 536665 Justyna mama Łukasza (2011-02-09 21:59:16) centaurek (2011-02-09 17:42:04) A mówi sie, że to faceci używają czasem innej główki... Nie puszczać się - problemu nie bedzie. Krotko i na temat. powinnam się chyba dziwnie poczuć po tych słowach 24 maja 2011 23:26 | ID: 536666 Justyna mama Łukasza (2011-05-24 23:20:56) Ania_29 (2011-05-24 23:18:02)Ja w życiu bym nie wyszła za kogoś kogo nie kocham. Prędzej czy później i tak by się to musiało zakończyć rozwodem, wiec po co się pobierać? Aniu nie kazdy tak rozumuje, kobiety czasem bite tkwią w chorych związkach, bo nie znają swojej wartości. Wiem, znam takie przypadki niestety :( 25 maja 2011 00:59 | ID: 536764 czerwona panienka (2011-02-08 19:12:18)Znam przykład gdzie dwoje młodych ludzi żyje, a raczej męczy się ze sobą ze względu na dziecko. On jej mówi wprost, że jej nie kocha i jest z nią dla dziecka. Nie chciałabym takiej sytuacji Ja również znam. Wpadka, później naciski całej rodziny na ślub, bo trzeba, bo co ludzie powiedzą... Właśnie są w trakcie sprawy rozwodowej, po dwóch latach 'małżeństwa'. Życie różnie się układa i tak naprawdę nie znamy całej historii i uważam, że stwierdzenia 'puściła się to teraz niech cierpi' niezbyt są na miejscu. Czasem facet po prostu okazuje się niewarty zaufania, niedojrzaly. Niewiadomo, dlaczego ona tak nagle niby przestała go kochać. Nigdy nic nie jest czarne albo białe - jest w końcu tyle odcieni szarości! Ja oczywiście nie wyszłabym za mąż za kogoś tylko dlatego, bo pojawia się dziecko. Dzieci wyczuwają każdy fałsz i doskonale wiedzą i czują to, że rodzice się kochają lub nie. Nie chciałabym, aby moje znało z autopsji model 'rodziny', która się mija, która o siebie nie dba, której członkowie się nie kochają i są ze sobą tylko na papierze. Co później takie dziecko wyniesie z domu? Właśnie dla dobra dziecka nie powinno się tworzyć na siłę rodziny, która nie istnieje i istnieć nie będzie!! 25 maja 2011 01:17 | ID: 536766 Moi rodzice 'wpadli' ze mna po miesiacu znajomosci, potem byl skromny slub. Nie mialam szczesliwego dziecinstwa- ojciec na poczatku pracowal 200km od domu, przyjezdzal tylko co drugi weekend, a matka przyprowadzala 'wujkow' do domu. Gdy mialam 6 lat urodzil sie moj brat, w domu bylo coraz gorzej. Rodzice ostatecznie rozeszli sie gdy mialam 12 lat, rozwod dostali miesiac przed moimi 18-tymi urodzinami. Nie wierze, ze pobrali sie z milosci. Byl to nacisk rodziny, po ktorym ciepieli wszyscy. Moze tez byly to inne czasy (25 lat temu). Nie rozumiem dlaczego ludzie nie pomysla o dziecku/ dzieciach przed podjeciem decyzji o slubie. Ja wyszlam za maz bedac w ciazy, ale dziecko bylo planowane i slub rowniez. Wyszlam za maz z milosci, a nie z przymusu. Ostatnio edytowany: 25-05-2011 01:21, przez: truskawka8 32 ivaine Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 09-02-2011 22:29. Posty: 1370 25 maja 2011 11:39 | ID: 537248 Lena (2011-05-25 00:59:06)Ja oczywiście nie wyszłabym za mąż za kogoś tylko dlatego, bo pojawia się dziecko. Dzieci wyczuwają każdy fałsz i doskonale wiedzą i czują to, że rodzice się kochają lub nie. Nie chciałabym, aby moje znało z autopsji model 'rodziny', która się mija, która o siebie nie dba, której członkowie się nie kochają i są ze sobą tylko na papierze. Co później takie dziecko wyniesie z domu? Właśnie dla dobra dziecka nie powinno się tworzyć na siłę rodziny, która nie istnieje i istnieć nie będzie!! dokładnie! pisałam już o tym w innym wątku ale wtedy większość twierdziła że dla "dobra" dziecka trzeba związki ciągnąć. w przypadku gdzie nie ma fundamentów rodziny czyli miłości nie ma sensu tworzyć domu z kart lekki podmuch i już go nie ma. a dziecku robi się krzywdę. Miałam tak w rodzinie że dziewczyna zaszła w ciążę ze swoim chłopakiem nie jako nastolatkowie ale całkiem dorośli ludzie, i ślub wzięli dopiero kiedy maluch miał kilka lat. zdanie całej reszty po prostu zignorowali i zrobili po swojemu, a teraz są szczęśliwi. dziecko potrzebuje matki i ojca ale z wyboru a nie przymusu, bo na co komu ojciec czy matka na papierku... 33 Kasiella Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 17-01-2010 19:30. Posty: 3823 25 maja 2011 22:42 | ID: 538167 To Ja lepiej nie wypowiem się na ten temat...Za dużo mogę powiedzieć 34 Wxxx Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 25 maja 2011 23:01 | ID: 538187 Kasiella (2011-05-25 22:42:39)To Ja lepiej nie wypowiem się na ten temat...Za dużo mogę powiedzieć Mów kobieto, ciekawa jestem co chcesz powiedzieć 25 maja 2011 23:29 | ID: 538243 ja bym niewychodzila za maz nic na sile a co pozniej rozwod i gorsze problemy oj nie nie 36 SKORPION1 Zarejestrowany: 06-07-2010 16:49. Posty: 2214 26 maja 2011 09:58 | ID: 538511 Biedna kobieta ??/ - wielu w tym miejscu Jej to właśnie facet będzie miał teraz prze.......(pipipi)...chlapane. Raz umoczył i teraz będzie musiał łożyć na utrzymanie tego "owocu" chwili swojej słabości . Bo diabli wiedzieli że Ona pójdzie z Nim do łóżka bo tak tylko chciała Jej rodzina . No i dlatego uważam że taniej niektórych wyjdzie .....przybytek z panienkami ( a dla kobiety - z panami ) i jest bez zobowiązań .. .i ile na tym oszczędzamy ?? A tak to teraz jedno , póżniej następne ( a mamusia znerwicowana , tatuś oziębłością żonki w łóżku szuka pocieszenia na boku ) i mamy "niechciane dzieci". Ostatnio edytowany: 26-05-2011 09:59, przez: SKORPION1 37 MNONKA Zarejestrowany: 25-01-2010 10:38. Posty: 5777 26 maja 2011 10:10 | ID: 538530 Ja bym nie wyszła za kogioś kogo nie kocham, życie nie jest proste, a jeśli masz je dzielić z kimś z kim Ciebie nic nie łączy - to nie dla mnie. Wiem dziecko łączy, ale nie tak jak powinno, opiekować możecie się świetnie nie biorąc ślubu. Wiem, że pomoc rodziny przyda się, może jednak pogadaj z nimi i nie będą tak stawiać sprawy. Przykład truskawki8 pokazał jak to się może skończyć. Czy dzieci w takich rodzinach są szczęśliwe? Powodzenia 38 SKORPION1 Zarejestrowany: 06-07-2010 16:49. Posty: 2214 27 maja 2011 10:06 | ID: 540045 Wszyscy ( przynajmniej większość) współczuje kobietą - to taka żle pojęta "babska solidarność . A tutaj (i w większości przypadków) ofiara to _dziecko". Nie mamusia , która nie potrafiła swoich majtek utrzymać na d....... , nie tatuś - któremu tak naprawdę to nawet i do głowy nie przyszło że jego partnerka idzie z nim do łóżka bo tak tego chce jej rodzina , czy grono przyjaciół ( czyli: na chłodno z wyrafinowaniem - Uj !! - jak tak można?? ), Nie kochała - a poszła do łóżka , skutek to dziecko któremu "mamusia" fundnie NOWEGO tatusia , A ojciec ?? ( ten biologiczny) - który przez (ileś lat - conajmniej do pełnoletności dziecka) będzie musiał łożyć na utrzymanie dziecka z którym będzie miał przez cały czas utrudniony kontakt ( to też ofiara !!). A tak naprawdę zastanawialiście się co to jest "związek"?? Bo do łóżka idzie się : albo z miłości , albo dla pieniędzy -( tutaj sprawa jest jasna) , albo bo kobita "potrzebuje chłopa- i tutaj też sprawa jest jasna . jak do tej chwili...( o gwałtach - czyli zmuszaniu - nie mówimy , bo to inna para kaloszy) . Nie pojmuję jak ktoś może być tak ( nie napiszę ) żeby sprawiać innym taki ból na resztę życia . A ja nie znalazłem tutaj ani jednego słowa otuchy dla tych dwóch biedactw - ofiar ! 39 Dunia Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24. Posty: 18894 27 maja 2011 10:21 | ID: 540076 Trochę inaczej ubrałabym treść wypowiedzi Skorpiona ale sedno sprawy właśnie jest takie jak on to przedstawił. I całkowicie się z nim zgadzam. Kobiety często zbyt szafują swoim ciałem i ciałem faceta z którym idą do łóżka. I co one nie wiedzą , że to wówczas powstają dzieci? A jeszcze w chwilach uniesień i porywów( jednorazowych często) ani one ani kochasie nie zabezpieczają się. Bo kto o tym myśli w takiej chwili" . No i potem problem ....nie kocham! A już jest za późno !!! 40 Dunia Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24. Posty: 18894 27 maja 2011 10:24 | ID: 540085 I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Dziecko zaczyna swoje życie od nauki "niekochania". Czy ono na to załużyło?
Dziwne pytanie a jednak odnosi się do rzeczywistości.Mam właśnie taki problem.Nasza córeczka ma już pół roku a mój mąż w dalszym ciągu jej nie kocha.Wiem o tym,bo sam mi to mówi kilka razy dziennie.Nie muszę Wam wyjaśniać chyba co
Widok (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 18:32 co ma zrobić kobieta,która jest z facetem dość długo i ma z nim dziecko,ale on dziecka swego nie akceptuje,nie kobietę ale dziecka już taka kobieta ma czekać aż facet dojrzeje do miłości czy ma go zostawić dla dobra dziecka? 0 0 ~wiola (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 18:37 a co to za dobro ,kiedy dziecko będzie czuło się nie kochane . 0 1 ~wiola (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 18:40 źle przeczytałam ale tak czy siak nie wiem czy chciałabym być z facetem który nie kocha własnego dziecka .Biedny dziecko może być bardzo przez to skrzywdzone w przyszłości. 4 0 (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 18:55 Dlaczego nie kocha dziecka? Może nie potrafi tej miłości okazać? 0 0 ~md (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 18:59 jezeli faktycznie nie kocha, odeszłabym... co to za facet w ogóle?? 2 2 (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 19:02 ale ten facet jakoś okazuje, że nie kocha tego dziecka? wtedy to czubek 0 0 ~lipunia (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 19:28 ona sama wie najlepiej dziwne ze facet kocha kobiete a dziecka co sam splodzil juz nie cos tu jest nie tak moze to ten typ co nie umie okazac milosci pelno takich trzeba go moze nauczyc poprostu 1 0 (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 19:37 Jak można nie kochać własnego dziecka? Nie rozumiem tego człowieka. 0 1 ~ona (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 19:40 nie bardzo okazuje,gdyz nie bawi sie z nim za często,nie przytula,nie powie zawsze dobrego słowa,nie kupi mu zabawki i uważa,że wiecznie marudzi małe,podnosząc na nie głos...sam uważa,ze nie powinien mieć dzieci,że nie nadaje sie do dzieci,ale kocha kobiete i oa jego,co wtedy? 0 0 (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 19:43 To po jaką cholerę zrobił jej to dziecko? Boże widzisz i nie grzmisz. 1 1 ~pieczulka (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 19:54 a moze tak Go wychowali rodzice, nie nauczyli go okazywac uczuc i tak to przeklada na dziecko, a w jakim wieku jest dziecko? moze nie umie znalezc kontaktu z maluchem a jak zacznie juz razem kibicowac podzielac pasje ojca to rozkwitnie relacja, jak juz da sie pogadac...tylko trzeba im w tym pomoc. niektorzy nie lubia sie bawic z maluchami "uwsteczniac" i moze to ? moja kuz nienawidzi malych dzieci, ale wie ze zeby dzieci byly starsze musza byc najpierw male, i stara sie opiekowac malcami jak najlepiej ale z utesknieniem czeka az wyrosna z wieku przedszkolnego - i nie jest z tego powodu ani wyrodna ani zla matka!!! a to ze wielu uwaza ze dzieci nie powinni miec bo nie umieja sobie z placzem i marudzeniem dziecka poradzic(zeby nie plakalo) i ich to irytuje. trzeba obgadac sprawe w czym sedno tylko trzeba sie uzbroic w cierpliwosc w rozmowie z takim ancymonem, bo on moze nie dokonca mowic to co ma namysli czy czuje, tylko nie umie tego nazwac, albo dopiero przyzna sie przed soba ze cos tam w sercu rosnie, ze juz nie jest sie tylko facetem ale i ojcem.... nie wiem jakie duze dziecko i jak dlugo to trwa.... 2 0 ~lipunia (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 20:01 No wlasnie moze nie umie okazac uczuc moze dziecko jest male i dosc placzace i facet to jednak facet nie kazdy jest super tata od poczatku chociazby mozna spojrzec lata wstecz na ojcow dziadkow malo ktory zajmowal sie malymi dziecmi przytulaniem glaskaniem dopiero jak dziecko bylo wieksze bardziej ingrowal w wychowanie. znam takiego jednego co male dzieci fajne do ogladania ale nie bardzo wie co to przebrac itp a ze starszymi ma rewelacyjny kontakt no ale ten nigdy by nie powiedzial ze dziecka nie pogadac na spokojnie bo jak kocha matke to i kocha dziecko inaczej byc nie moze. a jak nie kocha dziecka to pewnie i matki tez nie. 0 0 ~Bimka (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 20:03 też mi sie własnie tak wydaje a może zamiast od razu go zostawiać iść na jakąś terapie małżeńską? może on "nie czuje" małego dziecka, po prostu nie potrafi, może musi sie nauczyć, nie u wszystkich miłość jest odruchem naturalnym 1 0 ~ona (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 21:50 dziecko ma 3,5 roku a dzieje się od kiedy się ono urodziło...nie był przyzwyczajony do płaczu dziecka i tych wszystkich rzeczy które robi się przy dziecku...najgorsze jest to,że minęło go wszytko co było z dzieckiem ważne się rozwija,zaczyna raczkować,bo przez 10 m-cy nie mieszkali razem tylko osobno,ona u rodziców z dzieckiem ,on u swoich a nie mogli razem na początku mieszkać bo trzeba było mieszkanie wyremontować...sam on uważa,że może właśnie te chwile mu uciekły i byłoby inaczej,uważa,że przerosło go to wszystko co jest związane z dzieckiem,nie radzi sobie z tym wszystkim,wie,że rani swoją kobietę tym wszystkim,swoim zachowaniem i byciem dla dziecka,próbował nie raz aby było lepiej,ale potem coś się psuło i rezygnował a potem znów p namowach ze swoja kobietą próbował znowu i tak w kółko,a teraz wydaje mi się ,że ten wiek dziecka jest najważniejszy dla dziecka bo więcej rozumie i wie co się dzieje i potrzebuje ojca,ale on nie wie co ma począć...niby chce ale nie wie jak... 1 0 ~ona (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 21:53 matkę kocha,jest dla niego ważna i nie chce zostawić ją z tym samym,zależy mu na niej i próbuje jakoś dotrzeć do tego dziecka... 1 0 ~Ann (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 20:10 Niektórzy mężczyźni powoli dojrzewają do swojego dziecka. Kiedy dziecko jest większe (ma 2-3 ) lata już można z nim coś konkretnego robić więc tatusiowi jest łatwiej. (Koleżanka przerabiała brak zainteresowania męża własnym dzieckiem do okoła 2 lat, nawet sie z nim nie bawil) A jak jest większy to może coś co jest tylko jego i dziecka, coś co ich wyróżni, co sprawi że będą z siebie dumni? Jakaś gra, wspólny basen itp. Jest terapia rodzinna- na 100% warto iść, bo się może okazać że np. mężczyzna boi się swojego dziecka, albo nie umie mu przekazać uczuć, czy chce żeby był twardy. Może boi się o finanse? Jak chodzi o finanse to faceci są strasznie drażliwi. Jeśli on Cie kocha to musi coś byc ważnego, że nie umie pokochać, albo pokazać miłości do dziecka. Nie stawiaj kreski zanim nie zapukasz do wszystkich drzwi. No i zanim nie dowiesz się, o co do licha, Twojemu facetowi chodzi. 0 0 ~lipunia (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 20:12 łatwo jest wszystko przekreslic gorzej odbudowac ale najlepiej jest zawalczyc jak sie nie uda to trudno ale ma sie poczucie ze sie probowalo. 2 0 ~mamaa (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 21:58 eee po prostu wygodnictwo, nie ma ochoty się zajmować kimś innym niż on sam, jakby żona mu zachorowała też by się nią nie zajał. Mój ojciec jest taki, znam z autopsji. Jak coś się działo to spierniczał zeby mieć święty spokój. Moich dzieci też nie lubi...egoista i tyle 0 1 ~lulu (10 lat temu) 17 stycznia 2012 o 22:15 kocha kobietę,ale juz ich wspolnego dziecka nie? nonsens. Ktoś tu sobie wmawia miłość, której nie ma. 1 1 (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 03:06 Ona: "dziecko ma 3,5 roku a dzieje się od kiedy się ono urodziło...nie był przyzwyczajony do płaczu dziecka i tych wszystkich rzeczy które robi się przy dziecku...najgorsze jest to,że minęło go wszytko co było z dzieckiem ważne się rozwija,zaczyna raczkować,bo przez 10 m-cy nie mieszkali razem tylko osobno,ona u rodziców z dzieckiem ,on u swoich a nie mogli razem na początku mieszkać bo trzeba było mieszkanie wyremontować...sam on uważa,że może właśnie te chwile mu uciekły i byłoby inaczej,uważa,że przerosło go to wszystko co jest związane z dzieckiem,nie radzi sobie z tym wszystkim,wie,że rani swoją kobietę tym wszystkim,swoim zachowaniem i byciem dla dziecka,próbował nie raz aby było lepiej,ale potem coś się psuło i rezygnował a potem znów p namowach ze swoja kobietą próbował znowu i tak w kółko,a teraz wydaje mi się ,że ten wiek dziecka jest najważniejszy dla dziecka bo więcej rozumie i wie co się dzieje i potrzebuje ojca,ale on nie wie co ma począć...niby chce ale nie wie jak..." - Pisząc to właściwie chyba odpowiedziałaś na główne pytanie. Myślę że to nie jest brak miłości tylko nieumiejętność jej okazania oraz odnalezienia się w roli ojca. Frustracja z powodu początkowego niezgrania z dzieckiem. A frustracja rodzi frustrację i tak w kółko. Facet może mieć poczucie winy który napędza cały problem. 0 0 ~jozia (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 07:26 to dorosły facet, powinien brać odpowiedzialność za swoje czyny - również za własne dziecko. Moim zdaniem to jest kwestia nastawienia i dojrzałości. Musi sobie uświadomić w końcu że nie jest sam z Tobą. Że jest jeszcze jedna istota którą musi się opiekować. A z tego co tu widzę to on po prostu nie chce się przekonać do tego dziecka wychodząc z założenia że kocha tylko kobiete wiec jest usprawiedliwiony. 0 1 (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 07:42 Taka "męska depresja poporodowa" ?? 1 0 (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:16 Józia - myślę że ten facet właśnie bierze odpowiedzialność za dziecko. Nie odszedł od dziecka i od kobiety, jest z nimi, stara się - fakt, ma czasem gorsze okresy gdy to go przerasta, ale myślę że gdyby nie był odpowiedzialny to by go już dawno nie było na miejscu. Nawet miłość do kobiety myślę że by go nie zatrzymała. Myślę że to bardziej to o czym pisze Maja - męska depresja poporodowa. No i to że się nie wtłoczył w trybiki życia z dzieckiem w ciągu tych kluczowych pierwszych miesięcy. Szczerze to pierwszy raz się spotykam z taką sytuacją. Życzę aby się wszystko poukładało! 0 0 ~jozia (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:22 Marta B - być może, absolutnie nie chce go oczerniać, ale jako matka chyba bym się załamała. Przecież dorosły człowiek powinien byc świadomy zachowań dziecka i wyrzeczeń jakie niesie za sobą rodzicielstwo. Może warto byłoby zajść do jakiegoś psychologa - chociażby po poradę. 0 1 ~mery (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:33 Różnie w życiu bywa. Kobiety mają depresje poporodową, nie chcę swojego dziecka, czują niechęć, a noszą je 9-mcy pod sercem itp. A co ma powiedzieć facet? też może ma takie myśli, przerasta go itp. 0 0 ~pieczulka (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:35 tez popieram pomoc specjalisty, bo moze sa jakies rany w sercu jego ze nie umie, bo nie jeden facet bierze kobiete z calym inwentarzem dzieciecym i ocha wszystkie dzieci jak swoje. przeciez milosc do dziecka jest zupelnie inna niz do kobiety i moze on ma z tym problem? moze niech obejzy kilka filmow gdzie dzieciom dzieje sie krzywda czy ciezko choruja to moze go to otrzezwi i zobaczy (sam przed soba) ze jednak dziecko i jego zdrowie jest dla niego bardzo wazne=kocha to dziecko!!!, i tak kobiete bedzie kochal namietnie a dziecko ojcowsko to sa dwie rozne milosci!!! i moze tu chodzi o zazdrosc o kobiete, odczuwa dziecko jako konkurencje do serca kobiety(a serce jest wielkie i kazda milosc zmiesci) moze ona wytwarza na niego presje " tak i tak jak robisz to znaczy ze kochasz, jak robisz inaczej to jestes jakis dziwny" a kazdy przeciez to czuje po swojemu, owszem dobnrze jak kytos umie/nauczy sie okazywac uczucia ale nie mozna tego robic na sile tylko subtelnie!! 0 0 ~lipunia (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:37 wiec ja bym walczyla o ten zwiazek i wiez z dzieckiem nawet gdzies u jakiegos psychologa w poradniach zeby ktos podal jakis plan dzialania moze jakies wspolne spacery z malym basen dla nich cos tylko i wylacznie dla nich dwoch bo widac ze on chce probuje, no ale jak na poczatku nie mogli razem mieszkac to tez robi swoje. facet nie umie sobie sam z tym poradzic zakladam ze dziecko wcale nie bylo jakies wyczekane i planowane jesli nie mieszkali razem wczesniej. warto sie postarac dla Was i dla dziecka zawsze jest jakies wyjscie facet potrzebuje wsparcia pomocy. Nie zawsze to tylko facet ma wspierac kobiete to dziala w dwie str i nie dziwcie sie kochane kobiety to ludzkie i naturalne. 0 0 ~lipunia (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:39 i nie zawsze milos do dziecka jest natychmiastowa czasem rodzi sie powoli nawet u matki stad sa te wszystkie depresje nie ma co zaraz rezygnowac, walka bedzie ciezka ale potem moze sie okazac ze bylo warto. 0 0 (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:41 No, Pieczulka, Twoje przemyślenia do mnie trafiają. Konkurencja do serca kobiety. No i fakt, są różne rodzaje miłości, może on kocha to dziecko tylko o tym nie wie. Czasem nawet ktoś może sobie nie uzmysławiać że kocha swojego partnera, i dopiero jak go zabraknie to się okazuje co się do niego czuło. To tym bardziej można mieć problem z miłością do dziecka, które wiadomo jak to dziecko - broi, płacze, łazi usmarkane itd itp. Też jestem za pomocą specjalisty. Będzie lżej i dziecku i rodzicom. 0 0 ~pieczulka (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 09:42 a dziecku trzeba tlumaczyc ze tatus kocha tylko nie umie pokazac tego, ze to ono niech nauczy tatusia milosci ;)... czy no nie wiem jak dokladnie ale 3,5 latek wszystko rozumie niestety po swojemu i trzeba z nim rozmawiac , mowic ze jest wazne dla taty i najlepszym dzieckiem jakim moze byc!budowac dobra samoocene zeby nie myslalo ze to z nim jest cos nie tak 0 0 ~AS (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 12:52 Ja bym facetowi powiedziala, ze jesli to jest chlopiec, to zostanie gejem, bo bedzie domagal sie uczucia i akceptacji od innych mezczyzn czy chlopcow. Moze to go przekona i sie przelamie. A kto wie, czy tak sie nie stanie... 0 2 ~ona (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 13:34 dziecko ma czasem swoje dni i czasem pójdzie do taty a czasem taty nie lubi,poprosi go żeby się z nim pobawił i jest fajnie:),kiedyś facet stwierdził,ze nawet fajne jest tatusiowanie,ale jak coś nie wychodzi to się poddaje i się wycofuje,mówi,ze się stresuje przed nim,ze jak coś zrobi nie tak to nie będzie wiedział co zrobić,jego ojciec jest podobny tez nie był wylewny w stosunku do niego ale go kochał,może dziewczyny maja racje,że wszystko przyjdzie powoli w swoim czasie,jakaś nadzieja jest:) 0 0 ~ona (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 13:37 dziękuje za otuche lipunia 0 0 ~lipunia (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 13:43 to jesli ojciec jego jest taki sam to masz juz odpowiedz On nie zna poprostu innego przykladu i musisz mu w tym pomoc. najlepiej zapisac malego i tate na jakis basen bez mamy albo gdzies na pile co sobota czy ndz nawet isc na trawnik ale sami bez mamy i mysle ze bedzie duzo lepiej. 0 0 ~as (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 13:53 MOze po prostu niech wychodza razem na spacer lub wykonuja jakies prace? Latawiec, lub zbijanie karmnika albo chocby gotowanie? Z czasem znajda swoj jezyk... Moje dziecko malo czasu spedza z ojcem. Ale jak mu powiem o konsekwencjach nierobienia czegos z dzieckiem czy przy dziecku, to bierze sie do roboty. Oczywiscie nie strasze czesto i nie jest to tez typowe straszenie. 0 0 (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 16:01 Marnie to widzę.. Jeżeli się rozejdą, będzie biegał tata za mamą, a dziecko gdzieś.. Ale takie moje zdanie.. :) że się nie zmieni.. choć nie znam sytuacji do końca i mam nadzieję, że moje zdanie będzie "błędne" .. :) 0 0 ~pieczulka (10 lat temu) 18 stycznia 2012 o 17:52 no ale z tego co piszesz jego zachowanie wskazuje na to ze kocha(dzieciak nie jest mu obojetny) dziecko tylko nie wie jak sie wychowuje dziecko... a nasz 3,5 latek tez ma swoj model zabawy i jak sie tylko zrobi cos inaczej to jest wycie, zlosc i marudzenie ze nam sie tez odechciewa wszystkiego...zwlaszcza zabawy. mlody jezdzi z mezem, zmieniac kola do warszsztatu czy kumpla na podnosnik, czasem ida na trening zuzla(bo calego meczu mlody nie wytrzymuje) razem naprawiaja rowerek(choc nie obejdzie sie bez nerwow M ze cos rusza gdzies mlotkiem stuka itp.) bo to ze dziecko doprawadza nas do szewskiej pasji nie znaczy ze nam na nimnie zalezy=niekochamy, moze wiecej wspolnych zabaw, np umowsie z synkiem ze wygilgoczecie tate(oczywiscie jak ma dobry humor) ja mojego nauczylam ze bliskosc i przytulanie sie jest bardzo przyjemne (moj nawet do mnie kiedys sie spytal czy czegos konkretnego chce bo sie poprostu przytulilam?!? 0 0 do góry Tamten wątek pozostawie bez komentarza. Na sierpniówkach, jedna taka co jest w ciazy z 3 dzieckiem napisala UWAGA: to po co w ogole zachodzic w ciaze jak nie ma sie zamiaru karmic kp, spac z dzieckiem, tulic i chustowac.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-09-04 17:38:28 daga779 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-04 Posty: 6 Temat: Nienawidzę ojca mojego dzieckaJestem w kropce. Jesteśmy z moim "mężczyzną" od 4 lat, mamy 14 miesięczną córeczkę. Wszystko między nami układało się dobrze do momentu kiedy zaszłam w ciążę. Od tamtej pory klapki spadły mi z oczu ale było już za późno. Więc męczymy się ze sobą od tego czasu a nasza córeczka z pewnością to odczuwa. Można by powiedzieć:" po co ze sobą siedzą skoro nie mogą na siebie patrzeć?". Niestety rozstać się to nie jest takie proste. Co ja mogę sama z dzieckiem zrobić mając 400zł zasiłku wychowawczego a alimentów pewnie dostałabym drugie tyle!!! A gdzie opłaty, jedzenie itp.?! Iść do mamusi?! Z nią byłoby jeszcze gorzej, ciągle wypominałaby mi że źle wybrałam, po co sobie dałam dziecko zrobić itp. Oddać małą do żłobka i wrócić do pracy?! Pracuję na trzy zmiany, kto mi będzie za free dziecka pilnował?! Zmienić pracę?! A kto zatrudni 30 latkę z 14 miesięcznym dzieckiem do tego samotną?! No i co robić w takiej podbramkowej sytuacji??? Zacisnąć zęby i siedzieć ze sobą???Czy rozstać się, nie płacić rachunków, nie jeść?! nie mam pojęcia co robić!!! Może któraś z Was była w podobnej sytuacji i doradzi? Z góry dziękuję za każdą pomoc 2 Odpowiedź przez slodka1970 2010-09-04 18:06:57 slodka1970 Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-21 Posty: 221 Odp: Nienawidzę ojca mojego dziecka CZESC ROZGORYCZONA ISTOTO, troche zwolnij. A czemu nienawidzisz ojca dziecka i twoj swiet przestal byc rozowy? Napisalas , ze go nienawidzisz ,to mocne slowa, ale czemu chcesz odejsc? Patrz na swiat oczami aniola.... 3 Odpowiedź przez zranioneserce 2010-09-04 19:40:44 zranioneserce Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-02 Posty: 78 Odp: Nienawidzę ojca mojego dziecka slodka1970 napisał/a:CZESC ROZGORYCZONA ISTOTO, troche zwolnij. A czemu nienawidzisz ojca dziecka i twoj swiet przestal byc rozowy? Napisalas , ze go nienawidzisz ,to mocne slowa, ale czemu chcesz odejsc?witaj! no własnie dlaczego nienawidzisz? co jest tego powodem?co on ci zrobił? Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko ochodzą.... 4 Odpowiedź przez jasmina1985 2010-09-05 17:13:18 jasmina1985 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-30 Posty: 11 Odp: Nienawidzę ojca mojego dzieckanie napisałaś dlaczego nienawidzisz tego człowieka skoro macie dzieci? to chyba bardziej was zbliża chociaz nie zawsze tak jest, moze trzeba narazie przecierpiec i spróbowac rozmawiać z nim o tym co Cie boli i nie podejmowac narazie radykalnych decyzji 5 Odpowiedź przez kinga87 2010-09-05 20:50:15 kinga87 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-31 Posty: 4 Odp: Nienawidzę ojca mojego dzieckaWitaj, ja jestem w podobnej sytuacji jak Ty. Mam synka 3 miesięcznego, z jego ojcem rozstałam się całkiem niedawno. Znienawidziłam go za jego postępowanie i stosunek do mnie (przeczytaj mój post, tam jest opisane wszystko). Też bałam się, że nie podołam finansowo i nadal się boję ale mam nadzieję że jakoś sobie poradzę. Zmuszona jestem mieszkać z rodzicami, wypominają mi mojego byłego, że sama tego chciałam, sama dokonałam wyboru. Bardzo żałuję tego wszystkiego i czasem a nawet częściej mam ochotę się poddać ale wiem jedno, że nie chcę być z facetem którego nienawidzę tylko i wyłączne ze względu na dziecko. Nie chcę aby patrzyło na swoich rodziców jak wiecznie się kłócą, nie dogadują a wręcz skaczą sobie do gardeł. W takich warunkach ani ja ani mój synek z pewnością nie będziemy szczęśliwi. 6 Odpowiedź przez syla135 2010-09-06 10:38:59 syla135 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-19 Posty: 1,974 Wiek: 26 Odp: Nienawidzę ojca mojego dzieckaslychaj jesli jestes zdecydowana odejsc to nie bac taka na nie ze sie nic nie uda!poszukaj pracy na dwie zmiany, i nie mow ze 30latka to zycie sie konczy, nie ma mowy ze nie przyjma, sprobuj moze po znajmosciach a czarno to wtedy mialabys zasilek i wyplate. a poza tym procz tych 400zl to wes idz do MOPRu i wes jeszcze rodzinne(okolo 68zl miesiecznie zawsze to cos) wiem ze moja koleznka jako samotna matka dostala dotacje do czynszu-bardzo multum takich sytulacji, no i jeszcze alimenty. kochana ja w ciazy naginalam w 3 robotach zeby odejsc od dupka. rozwiodlam sie i zylam w koncu zylam!!! co z tego ze nei moglam sobei pozwolic na wygody ale wkoncu sie zaczelam usmiechac, poznalam kogos, pokochalm moje dziecko i w koncu wiem ze nawet z facetem mozna byc szczesliwa:)mysle ze powinnas najpier zbadac swoj rynek a nie ty odrazu zakladasz najgorsze. zawsze mozesz wynajac co do rodziny...jesli gadanie rodziny jest gorsze niz mieszkanie ze znienawidzonym afcetem to jeszcze nie masz najgorzej, ja poszlam do matki ktora mnie wyzywala ale wolalam to bo tam moglam przyanjmniej sie odezwac...aj szkoda poza tym tak jak dzieczyny mowia co sie stalo ze masz taka sytulacje ze swoim facetem?? 7 Odpowiedź przez daga779 2010-09-06 14:00:09 daga779 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-04 Posty: 6 Odp: Nienawidzę ojca mojego dzieckaNo tak, nie napisałam najważniejszego czyli :czemu go nienawidzę. Zaczynając od początku to raczej nigdy go nie kochałam, myślałam że miłość przyjdzie z czasem ale teraz już wiem że jeśli nie ma jej od początku to potem może być już tylko gorzej. Ludzie tolerują swoje wady, zachowania i nawyki ponieważ się kochają a to załagadza nie co wszystko. Gdy miłości nie ma w drugim człowieku przeszkadza wszystko. Czemu więc z nim byłam... poznałam go po rozstaniu z kimś kogo bardzo kochałam ale odszedł. Wtedy pojawił się "On" był takim "plastrem na ranę", mało wylewny, nie narzucał się, nie próbował mnie zmieniać ani na siłę się zbliżyć, nie przeszkadzało mu że wciąż myślami jestem z kimś innym. Wszystkie te cechy na tamtą chwilę były odpowiednie. Myślę że kiedy "plaster" już nie był potrzebny powinniśmy byli się rozstać ale wtedy zaszłam w ciążę. Wtedy poczuł się pewniej, przestał się starać, pojawiły się awantury, wyzwiska, problemy z pieniędzmi itd. Nie możemy się dogadać bo jemu nie można nic powiedzieć ani o nic poprosić bo wszystko musi być tak jak on chce, nic się nie stara żeby nasza rodzina wyglądała normalnie. Ja też nie mam już siły próbować. Do tego zaczął znikać z domu na noc albo wraca w środku nocy wypity! Po prostu nie jestem w stanie go tolerować , nie mogę znieść jego zachowania i jego samego!Z drugiej strony ma dobre podejście do naszej córeczki, potrafi się nią zająć i pobawić ale czy tylko dla tego powinniśmy to ciągnąć. W końcu ludzie nie powinni być (moim zdaniem) ze sobą tylko ze względu na dziecko. Chcę żeby moja córka wiedziała w przyszłości jak powinna wyglądać normalna rodzina. 8 Odpowiedź przez syla135 2010-09-06 14:18:14 syla135 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-19 Posty: 1,974 Wiek: 26 Odp: Nienawidzę ojca mojego dziecka slychaj ja wiem co mowieodejdz do niego bo pokazujesz corce tylko beznajdziejna pare ktora sie sciera na kazdym ty niechesz byc szczesliwa??nie uwazasz se sama sobei odbierasz szczescie??wiesz co masz robic-odejsca co do bycia tatusiem. przeciez jak tylko jak bedzie chcial to bedzie z corka utrzymywac twoja historie czytalam o sobie, wladowalam sie w to samo bez uczucia i z tego samego powodu. skonczylo sie tak ze sie rozwiodlam gdy cora miala 6miesiecy i nie zalowalam tego w zadnej chwili swojego zycia!!teraz jestem szczesliwsza mezatka, z dwojka dzieci a moj maz kocha syna i corke taksamo mocno. a ojciec corki ktory jest w papierach? przychodzi choc jego zaangazowanie jest minimalne i nie ma pojecia jak zajac sie co mowie, przezylam chorror z nim, przezylam chorror jak bylam w ciazy i musialam walczyc o wszystko, ale teraz po 4latach jestem szczesliwa a przedewszsytkim molja corka jest szczesliwa a to dla mnie najwazniejsze 9 Odpowiedź przez rybka28 2010-09-07 13:36:41 rybka28 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-07 Posty: 103 Odp: Nienawidzę ojca mojego dzieckaWitam . daga779 uwierz mi że żle zrobisz jeśli z nim zostaniesz. Nie wiesz jak to jest być szczęśliwym, jak to jest cieszyć się kiedy Twój mąż lub partner wraca do domu z pracy. Jak dużo można spędzić miło ze sobą czas i cieszyć się sobą. U was tego nie ma .. po co Ci takie życie???Ja też miałam meża, nie kochałam go .. nienawidziłam go za to jaki jest dla mnie, a dlaczego za niego wyszłam bo byłam młoda i głupia, myślałam że jak teraz nie wyjdę za mąż to potem będę starą panną. Tak już chyba większość młodych dziewcząt myśli ... w momencie gdy uwolniłam się od tego człowieka poczułam że żyję, że tak mi jest dobrze. W ogóle za nim nie tęskniłam i nie żałowałam tego ze sie z nim rozstałam, jedynie czego żałowałam że za niego wyszłam. Mam z tego małżeństwa synka a mimo to odeszłam od niego. Nie mogłam tak żyć. Zawsze wolałam kiedy go nie było w domu a kiedy wracał szlag mnie trafiał, przeszkadzała mi jego obecność, wkurzał mnie na każdym jestem z kimś innym i jest mi z nim bardzo dobrze. I teraz się cieszę że się rozwiodłam, bo inaczej nie poznałabym tego wspaniałego faceta którego teraz mam. Z nim uwielbiam być, spędzać czas i tęsknie kiedy go nie ma. W takim razie radzę Ci odejść bo to nie ma sensu!Wiem że trudno jest być samotną matką ale poradzisz sobie, poproś jednak o pomoc swoich rodziców ... trudno nasłuchasz się sporo ale wytrzymasz to. Przynajmniej na jakiś czas zamieszkaj u nich, znajdż sobie pracę a potem może uda Ci się coś wymyślić żeby się uwolnić też i od rodziców. Może poznasz kogoś ciekawego kto Ci pomoże .Powodzenia! 10 Odpowiedź przez daga779 2010-09-07 17:03:12 daga779 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-04 Posty: 6 Odp: Nienawidzę ojca mojego dzieckaDzięki dziewczyny że dałyście mi nadzieję że nie wszystko stracone. Teraz wiem że nie muszę się bez sensu męczyć w tym chorym związku. Mam nadzieję że jest na tym świecie gdzieś jeszcze ktoś, kto na mnie czeka i z kim będę serdecznie 11 Odpowiedź przez syla135 2010-09-08 10:38:26 syla135 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-19 Posty: 1,974 Wiek: 26 Odp: Nienawidzę ojca mojego dzieckapewnie ze jest ktos kto cie bedzie szanowal i kochal ciebie i dziecko...naprawde dziecko tow tych czasach zaden wstyd...powodzenia i zycze duuzo sily 12 Odpowiedź przez eliza1992 2010-10-27 20:34:33 eliza1992 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zawód: uczę się Zarejestrowany: 2010-10-21 Posty: 11 Wiek: 18 Odp: Nienawidzę ojca mojego dzieckawitam,widzę ze te posty były pisane dawno ale moze ktos mi odpowie,a moze ktos ma podobna sytuacje i bedzie chcial ze mna pogadac to bardzo chetnie..otóż moja historia: mam 18lat,i 13 miesieczna coreczke,i nazeczonego miesiac dostaje 400zl wychowawczego i 68zl rodzinnego..i tak:mieszkam razem z nazeczonym u jego przychodzi nachlany albo raz na tydzien albo co 3-4dni..wtedy nie daje mi i mojej corce zapala swiatlo,krzyczy,wyzywa,czasem nawet juz mnie bije..ciagle gada ze on nie chce pic..ze sie zmieni i ze przeprasza..nie chcialabym z powrotem przeprowadzac sie do rodzicow..jednak nie mam pieniedzy zeby cos wynajac..mysle o pokoju na wynajem..i nie wiem co mam robic,tak o:jego mama podala go do poradni dla anonimowych alkoholikow poszedl na 1spotkanie,pozniej zadeklarowal sie ze on juz nie pije i nie bedzie juz pil i oni anulowli ta sprawe,ale 6 miesiacach i bylo znow to samo i jeszcze ja go podalam do dzis dostal 6 wezwan i poszedl zlozyc wyjasnien a oni pewnie juz nic dalej nie ze on sie nie sobie zycie..z tym pijakiem a nic z tego nie robie!jestem taka zalamana..jak jest trzezwy to jest wogole innym czlowiekiem...jest taki dobry i mily,wtedy jest jak wypije jedno piwo to wtedy sie zaczyna..i wymyka sie z domu i znika na pare godzin pozniej jednak przychodzi pijany..on tego nie rozumie??czy alkoholem niszczy mnie i nasza ze on ma 23lata..ciagle placze..mam nerwice nie moge z nim siedziec jak on jest po piwach..powiem tez ze kiedys przez 3 miesiace wynajmowalismy mieszkanie -razem(to bylo jak mała miala 4 miesiace.)wtedy to jak przyszedl pijany a to sie zdarzalo prawie codziennie (akurat byla zima) otwieral okno na maxa i nie obchodzilo go ze dziecko bylo kapane jak ja juz spalam to mnie budzil. kiedys mnie za nogi zlapal i wyciagnal tak z koszmar. i wlanie wtedy ucieklam od niego i po pol roku wprowadzilam sie tu do jego rodzicow..bo byl inny a teraz znow taki sam..nie ze nie bede miala z nim zycia..ale jak sobie pomysle ze on bedzie mial inna dziewczyne to..... bo oczywiscie on dzieckiem nie chce sie zajmowac..kiedys musialam isc na chwilke na ksero a on powiedzial ze nigdzie nie sie szybko i poszedl..a mial wtedy z dzieckiem zostac. wiec on jest wolny znajdzie sobie dziewczyne ja??nie mam z kim dziecka zostawiac..ciagle jestem z dzieckiem..a i jak on wraca z pracy(pracuje na budowie) to on mowi ze ja nic nie robie caly dzien a on ze jest zmeczony.. jak ja caly dom sprzatam i gotuje obiad i dzieckiem sie zajmuje .. on mowi ze dziecko spi ze 4 godziny w dzien./jak ona mala byla to tak spala a teraz pol godziny albo nawet 15 minut i gada ze ja mam luz caly dzien. i moge sobie wychodzic gdzie ze tak duzo sie rozpisalam..przepraszam jak sa jakies bledy:). dodam tylko jeszcze ze przed ciaza on taki nie byl. dziecko chcielismy miec..on mowil ze bedziemy razem mieszkac i wogole..a po porodzie wszystko sie zmienilo..zaluje ze go jest nawidze go. co ja mam robic,gdzie mam mieszkac.,gdzie mam isc do pracy zeby miec wiecej teraz do 3 liceum i w tym roku szkolnym pisze mature,dziewczyny jak myslicie czy z takim wyksztalceniem czyli niepelna szkola znajde jakas prace?gdzie mam szukac..boze nie wiem co cos,,doradzicie?..pozdrawiam 13 Odpowiedź przez atinasarz 2010-10-28 07:53:44 atinasarz Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-16 Posty: 873 Wiek: 40 Odp: Nienawidzę ojca mojego dzieckaeliza1992 - smutno się robi kiedy człowiek czyta takie historie i do tego tak młodej osoby jak ty. Napiszę ci tak dobrze wiesz że życie z alkoholikiem to koszmar wieczny strach co wymyśli gdy przyjdzie pijany, potem kaja się że to ostatni raz i tak wkoło a lata lecą. Uważam że po pierwsze awantury z twoim facetem odbiją się nie tylko na twoim ale i dziecka zdrowiu i psychice, po drugie pieniędzy też nie będziesz miała bo on wszystko przepije (nawet twoje jak zarobisz) To wnioski a teraz bój się tego że on kogoś znajdzie a ty nie - bzdura jesteś bardzo młoda, kształcisz się a dla prawdziwego faceta fakt że masz dziecko nie będzie stanowił problemu - pokocha ciebie to i twoje musisz poszukać napewno coś znajdziesz - co prawda nie licz na Bóg wie jakie stanowisko i zarobek, ale zawsze coś można znaleźć tymczasowo i szukać dalej uczyć się i z czasem trafi się lepsza posada. Ja mimo że miałam wykształcenie to zaczęłam od sprzątania biur (miałam małe dziecko a ta praca była 4 godz dziennie i to po południu) w tym czasie syn podrósł a ja szukałam, aż do mieszkania , jeśli naprawdę nie masz jak wrócić do rodziców lub rodziny zgłoś się do domu samotnej matki, tam pomogą , tym odchodząc możesz starać się o alimenty od ojca dziecka - to też jakiś tkwiąc w tym związku stracisz czas, zdrowie a nic nie zyskasz. Nie licząc tego że im dłużej z nim będziesz tym trudniej będzie ci się rozstać nawet gdy zacznie bić nie tylko ciebie, ale i dziecko - a w między czasie może się pojawić kolejne i wtedy już nie będziesz umiała nic zrobić - zmarnujesz życie swoje i nie bój się walcz o swoje i dziecka szczęście. Powodzenia 14 Odpowiedź przez eliza1992 2010-10-28 20:06:19 eliza1992 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zawód: uczę się Zarejestrowany: 2010-10-21 Posty: 11 Wiek: 18 Odp: Nienawidzę ojca mojego dzieckadziekuje ze Pani mi odpisala,:) teraz po dzisiejszym dniu jestem pewna ze nie chcem juz z nim byc.( dzis zmarla mi babcia wiec siedzialam u rodziny przyszlam o 19 a on pijany do mnie z tekstami takimi jakby kpil z jej smierci.. to bylo chore) teraz niedawno wyszedl do kumpla pijaka wogole z dzieckiem nie siedzi..NIE CHCEM Z NIM BYC!!! najgorzej z tym mieszkaniem..wiem ze na alimenty w sadzie na sprawe bede czekala 3 miesiace wiec przez te 3 miesiace nie da mi ani grosza..wiem ze jest to smutne.. to jest tak nie moge...a chcialam sie zapytac zeby odebrac lub ograniczyc prawa do dziecka to jaki musi byc powod? wystarczy ze pije i dziecko na to patrzy,albo jak mnie bil to tez patrzalo..?ale nie mam swiadkow-bo jego rodzice pewnie nie beda swiatkami,nic nie mam na kiedys policje wezwalam i spisali go ze mnie bije,i kiedys drugi raz tez ze niepowinno tak wygladac.. 15 Odpowiedź przez atinasarz 2010-11-02 09:15:01 atinasarz Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-16 Posty: 873 Wiek: 40 Odp: Nienawidzę ojca mojego dzieckaeliza1992 - życie nie powinno tak wyglądać - I TAK NIE WYGLĄDA - tylko niestety ty żle ulokowałaś uczucia ale tak już jest w życiu że nie da się wszystkiego przewidzieć , dlatego najważniejsze teraz żebyś wyrawła się z tego chorego związku. Wiem jak trudno jest utrzymać, wychować dziecko (nawet mając wsparcie ) a co dopiero samej - ale pomyśl czy napewno nie ma wokół ciebie ludzi życzliwych, takich którzy pomogą. Napisałam ci już jak możesz wybrnąć z mieszkaniem, jeśli nie ma innej do ograniczenia władzy rodzicielskiej to tak :1/każdy rodzic ma obowiązek sprawować opiekę nad dzieckiem, dbać o jego rozwój psychiczny i fizyczny - w twojej sytuacji jeżeli facet nie zajmuje się dzieckiem, bije, pije, awanturuje się to defakto nie sprawuje władzy rodzicielskiej w sposób odpowiedni 2/władzę można też ograniczyć gdy rodzice nie pozostają w związku małżeńskim, gdy nie mieszkają razem (dlatego powinnaś jak najszybciej znależć inne miejsce zamieszkania)- co do dowodów i świadków to naprawdę szczegóły powinnaś omówić z prawnikiem, wiem że czasem wstyd jest opowiadać w cztery oczy o tym co dzieje się w naszej rodzinie, ale powinnaś przemóc się i iśc do ośrodka pomocy rodzinie lub domu samotnej matki - tam naprawdę są osoby które ci pomogą. 16 Odpowiedź przez Czerepach 2010-11-02 10:43:55 Czerepach Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-10 Posty: 284 Odp: Nienawidzę ojca mojego dzieckaWitam,co do czekania 3 miesiące na alimenty to nie do końca tak jest. Jeżeli nie chcesz się jeszcze rozwodzić. To wystarczy złożyć wniosek do sądu o alimenty. A jeżeli chcesz się rozwieść to składasz pozew o rozwód z jednoczesnym wnioskiem o zabezpieczenie na czas trwania postępowania w postaci przyznania alimentów na dziecko. Sąd powinien taki wniosek rozpatrzyć niezwłocznie nie dalej jednak niż w przeciągu 7 dni od jego wpływu. Faktem jest że to że sąd wyda postanowienie odnośnie alimentów to nie znaczy że ojciec dziecka będzie je płacił. Ale jak nie otrzymasz pierwszej wpłaty zgodnie z postanowieniem. W 90 % jest to do 10 każdego miesiąca. To wtedy do komornika składasz wniosek. Powinnaś tam podać miejsce pracy ojca dziecka i jeżeli jest zatrudniony na budowie legalnie to komornik zabiera mu cześć wynagrodzenia do wysokości przyznanych alimentów i przekazuje tobie. Podajesz kwoty jakie ponosisz na wychowywanie dziecka (dobrze jak byś maiła jakieś rachunki np: paragony za zakupy). I wnosisz o połowę tej kwoty. Lub nie co więcej niż połowę. Dlaczego połowę? Bo obowiązek wychowywania dziecka spoczywa na obojga rodzicach. Więc Ty swymi staraniami wypełniasz ten obowiązek. A ojciec dziecka ma obowiązek przyczynić się do wychowywania poprzez płacenie alimentów na rzecz dziecka. To tak powierzchownie opisałem. Bo tak naprawdę to trzeba usiąść i zastanowić się co robić dalej. Ale to Ty musisz podjąć tą decyzję. Co chcesz zrobić. A inni mogą Ci udzielić wskazówek ze swego doświadczenia. I tak jak atinasarz napisała. Idź do PCPR tam na pewno przyjmuje prawnik za darmo. I na pewno Ci powie co i tak swoja droga to mi osobiście nie przeszkadzałoby że spotykam się z kobietą z dzieckiem. Wręcz razie pytań służę pomocą 17 Odpowiedź przez eliza1992 2010-11-03 11:56:15 eliza1992 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zawód: uczę się Zarejestrowany: 2010-10-21 Posty: 11 Wiek: 18 Odp: Nienawidzę ojca mojego dzieckadziekuje za odp:) Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

domu nie ma go od 7 rano do mniej więcej 19.30 (bo ktoś musi jeszcze wbiegu zrobić zakupy). Sama siedze w synkiem. Ma dopiero 5 tygodni, a dotychczas pomagała mi mama lub teściowa, za chwilę się to skończy i zostanę całkiem sama. Obawiam się, że też wsiąknę w zycie dziecka tak, że mojego juz nie będzie, bo jednak bycie matką

Forum: Tematy, których nie znalazłam w forum Czy jest to realne, żeby kochać dwójkę (i więcej) swoich dzieci dokładnie tak samo? W maju urodzę syna i coraz częściej mam takie dziwne nastroje, ze tak naprawdę to się chyba tak nie da. Że zawsze choćby minimalnie faworyzuje/kocha się jedno dziecko ciut bardziej. Zu kochałam jak była jeszcze u mnie w brzuszku, a teraz popadam w depresje, ze nie będę kochać Kacperka tak jak ją kocham. Zastanawiam się czy może mam takie myśli bo bardzooo chciałam zeby Kacper był dziewczynką. Ale z drugiej strony to chyba wiekszy dylemat bylby przy dwoch dziewczynach, bardziej bym porownywala, a teraz bedzie corcia jedyna i synus jedyny i bedzie mi latwiej… Podwójne/Potrójne mamuśki napiszcie jak to jest u Was. Moze większość z Was pomysli ze wymyslam sobie problemy… jestem w 9 miesiacu ciazy wiec jeszcze 4 tyg wypada mi marudzić 😉 Nie szkodzi, że nie działa phoebe_freja 17.08.10, 15:08 A bo facetom się wydaje, że seks to tylko "seks" i że nic poza "seksem" seksem witajcie...na pewno zostane uznana za najgorszą matke roku..ale nie wiem już robić. jestem w 12tc, dziecko nie bylo planowane. mam juz 2 letnią corke,ktora kocham nad zycie... bardzo zle sie czuje chcialam usunac ciaze niestety nie stac mnie na to. czuje i wiem ze ja tego dziecka nie pokocham zle mi ztym, bo wiem ze to nie dziecka wina. mysle o tym dniami i nocami, probuje sie glaskac po brzuchu,czytac rozne historie jak matka zabila dziecko, ale nic z tego...czuje ze JA NIGDY GO NIE POKOCHAM. wiem jestem okropna jeszcze matka,ktora ma juz dziecko. kolezanka mi mowila ze moze jak urodze, ale ja siebie znam i jak teraz juz nie czuje nic to nie poczuje po porodzie. myslalam zeby oddac,ale wiem zebym narobila sobie gorzej, rodzina i rodzice by mnie sie wyrzekli...zostalabym sama moja corka od wrzesnia idzie do przedszkola,chcialam znalesc prace -odejsc od meza, i zyc sama z corka. nie mam wsparcia w nikim maz mnie nieszanuje , a teraz tym bardziej bede musiala sie z nim meczyc. wiem ze sa samotne matki z dwojka dzieci. ale ja nie dam rady z dwojka...jestem za slaba psychicznie. tak bede sie musiala dalej meczyc z mezem,bo on nas utrzymuje. BLAGAM WAS-POMOZCIE MI CZZY MAM ISC SIE LECZYC CZY CO? CHCE POKOCHAC TE DZIECKO,JEDNAK TO SIE CHYBA NIE STANIE! PROSZE POMOZCIE MI...Wiem jest tyle kobiet ktore chca dziecko a nie moga,mam to szczescie,,jednak zadne slowo mnie nie przekonuja MILOSCI DO WLASNEGO DZIECKA.. heh ,jeszcze półtora roku temu mogłabym napisać to samo..zaszłam w ciąże,mieliśmy już córeczkę 4 latka ,chciałam odejść od chłopaka,byłam załamana,klnęłam an dzidziusia w brzuchu ,całą ciąże miałam po cichu nadzieje że może mi się coś stanie...a jak ewentualnie już urodzę to syn będzie czymś gorszym,albo go spakuje razem z tatusiem i bede miała 2 problemy z głowy bo całym moim życiem była córka...a dziś? synek jest moim cudownym skarbem,ma 5 miesięcy i świata bez niego sobie nie wyobrażam,a najlepsze jest to że od momentu przyjścia na wiat i to dosłownie,jak tylk o mi go położyli na rękach(czego nie chciałam) poczułam taką miłość do niego ,że to się słowami nie da opisać,dziś nie mogę sobie wybaczyć,że nie dbałam w ciąży o siebie,że tak do niego brzydko w brzuszku mówiłam,że nie czytałam mu bajeczek...czasem jak śpi i go obserwuje to od razu łzy mi same lecą ,że jak ja tak mogłam ...może moja historia się powtórzy np .w twoim przypadku? Przemyśl to ,bo ja czułam się podobnie jak ty a dziś jestem najszczęśliwsza mamą na świecie..dacie sobie rade sami tez,jest wiele dobrych ludzi którzy wam pomogą,uwierz mi że lepiej życ mniej dostatnie a szczęśliwie i w zgodzie ze sobą samym niż w lepszych warunkach a z wielkimi wyrzutami..nie mogac soobie czegoś wybaczyć... ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! myślę, że powinnaś iść z tym do psychologa jak najszybciej zanim komuś stanie się krzywda, może psycholog Cię jakoś przekona, tylko proszę nie krzywdź tego dziecka, idź jak najszybciej do lekarza, dasz sobie radę z 2 dzieci! i pamiętaj nie można być z kimś tylko ze względu na dzieci, ojciec dzieci będzie Ci płacił alimenty, a potem wrócisz do pracy, jakoś wyjdziesz na prostą! myślę, że nasze gadanie jest zbędne, pomóc Ci może tylko lekarz, idź zanim się załamiesz kompletnie Jeżeli nie bedziesz chciala dziecka, zostaw jew szpitalu, to najlepsze co bediesz mogla dla Niego zrobić. Nikt nie ma prawa Cię teraz potępiać czy wyzywać bo widzisz, że coś jest nie tak i szukasz pomocy. To dobrze, że o tym piszesz. Zazwyczaj pisze się o ciąży jak o cudownym stanie, chcianym różowiutkim bobasie, kolorowych ciuszkach, zabawkach, pokoikach, cała ta wesoła otoczka wokół tego i wokół narodzin. Ok bo tak powinno być. Ale często zapomina się i nie mówi albo nie chce się mówić o kobietach, które nie mają instynktu, które nie chcą dziecka. Do miłości nie da się zmusić, a nie każda kobieta kocha dziecko automatycznie. Potępia się takie kobiety, traktuje się jak potwory, wytyka się palcami i przez to boją legalnie i ze spokojem oddać dziecko komuś innemu, komuś kto pragnie dziecka. Przecież lepiej oddać niż zrobić dziecku krzywdę. Ty idź do psychologa, może Ci pomoże. Może się okaże później, że to tylko taki kryzys i wszystko się ułoży. Psychika ludzka płata różne figle. Jeżeli to Ci nie pomoże to nie bój się oddać dziecka do adopcji. Nie patrz na innych, martw się o siebie i o dobro dziecka. Przecież lepiej jak będzie w innej kochającej rodzinie niż jakby miało być źle traktowane, niekochane, czy jakbyś miała mu zrobić krzywdę. Ludzie gadali, gadają i zawsze będą gadać. Cytatmilena1988 ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! myślę, że powinnaś iść z tym do psychologa jak najszybciej zanim komuś stanie się krzywda, może psycholog Cię jakoś przekona, tylko proszę nie krzywdź tego dziecka, idź jak najszybciej do lekarza, dasz sobie radę z 2 dzieci! i pamiętaj nie można być z kimś tylko ze względu na dzieci, ojciec dzieci będzie Ci płacił alimenty, a potem wrócisz do pracy, jakoś wyjdziesz na prostą! myślę, że nasze gadanie jest zbędne, pomóc Ci może tylko lekarz, idź zanim się załamiesz kompletnie bardzo trafne spostrzerzenie. Opowiedz komuś co czujesz, znajdz kogoś w kim będziesz miała wsparcie.. Nikt Cię nie potępi, tak myślę, jeśli wytłumaczysz, że to jest Twoja wina, tylko wpadłaś po uszy i nie widzisz innego wyjścia. (znam to z autopsji) Ale moim zdaniem nie powinnaś obarczać nienarodzonego dzidziusia niechęcią z powodu, że masz je z niewłaściwym facetem... Nie możesz od niego odejść do rodziny? Cytatmartischa Nikt nie ma prawa Cię teraz potępiać czy wyzywać bo widzisz, że coś jest nie tak i szukasz pomocy. To dobrze, że o tym piszesz. Zazwyczaj pisze się o ciąży jak o cudownym stanie, chcianym różowiutkim bobasie, kolorowych ciuszkach, zabawkach, pokoikach, cała ta wesoła otoczka wokół tego i wokół narodzin. Ok bo tak powinno być. Ale często zapomina się i nie mówi albo nie chce się mówić o kobietach, które nie mają instynktu, które nie chcą dziecka. Do miłości nie da się zmusić, a nie każda kobieta kocha dziecko automatycznie. Potępia się takie kobiety, traktuje się jak potwory, wytyka się palcami i przez to boją legalnie i ze spokojem oddać dziecko komuś innemu, komuś kto pragnie dziecka. Przecież lepiej oddać niż zrobić dziecku krzywdę. Ty idź do psychologa, może Ci pomoże. Może się okaże później, że to tylko taki kryzys i wszystko się ułoży. Psychika ludzka płata różne figle. Jeżeli to Ci nie pomoże to nie bój się oddać dziecka do adopcji. Nie patrz na innych, martw się o siebie i o dobro dziecka. Przecież lepiej jak będzie w innej kochającej rodzinie niż jakby miało być źle traktowane, niekochane, czy jakbyś miała mu zrobić krzywdę. Ludzie gadali, gadają i zawsze będą gadać. ok zgodzę się z Tobą ale z drugiej strony jeśli kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego albo nie chce mieć dzieci to powinna pomyśleć o tym by w ciążę nie zachodzić. Nie piszcie że każdemu sie może zdarzyć "wpaść" bo nie zyjemy w czasach w których jako antykoncepcji uzywa się płótna, prezerwatyw z rybich pęcherzy czy owczych jelit. Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-02-29 21:28 przez CHRUPEK. CytatCHRUPEK ok zgodzę się z Tobą ale z drugiej strony jeśli kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego lubo nie chce mieć dzieci to powinna pomyśleć o tym by w ciążę nie zachodzić. Nie piszcie że każdemu sie może zdarzyć "wpaść" bo nie zyjemy w czasach że jako antykoncepcji uzywa się płótna, prezerwatyw z rybich pęcherzy czy owczych jelit. w sumie racja. Też uważam, że jeżeli ktoś nie chce dziecka to powinien robić wszystko żeby tego dziecka nie mieć, nawet ubłagać lekarza o podwiązanie jajowodów, mimo że to nielegalne. Tylko, że może w przypadku autorki ta niechęć do dziecka pojawiła się po tym jak dowiedziała się o ciąży. Pisze, że jedno dziecko już ma i że je kocha i może nie miała pojęcia, że obudzą się w niej takie negatywne uczucia. Przyznam, że ja to tak odebrałam. Generalnie i tak dobrze, że próbuje z tym walczyć i szuka pomocy. I oby znalazła. W końcu lepsze to niż zabicie i porzucenie maluszka gdzieś pod gruzami czy na śmietniku. CHRUPEK, rozumiem o co ci chodzi-ale pamietaj ze piszesz ze swojego punktu widzenia-osoby bardzo świadomej, majacej szczęście życia w kochającej rodzinie. Jest niestety masa osób żyjąca z dnia na dzień,nie bardzo zastanawiajacych sie nad przyszłością w dodatku z osoba której nie kocha. Moim zdanie i tak dobrze że Oliwia zdaje sobie sprawę ze swoich obecnych uczuć, i w tym momencie mysli równiez o tym jak ta sprawę rozwiazać, szuka pomocy-chocby na forum. OLIWIAAA09, nie możesz zakladac że dziecka nie pokochasz-naprawde możesz, poprostu przerasta cie sytuacja, nie widzisz w tym momencie siebie z ojcem dziecka i z dwojgiem malych dzieci. Możesz jak najbardziej poszukac wsparcia w poradni psychologicznej, jednak gdy po porodzie miłość sama nie przyjdzie pomyśl o adopcji bez wzgl na to co będa myslec o tobie bliscy. Cytatmartischa W końcu lepsze to niż zabicie i porzucenie maluszka gdzieś pod gruzami czy na śmietniku. obserwując ostatnie wydażenia to tak źle "pewni rodzice" na tym nie wyszli bo "pozbyli się" dziecka którego i tak "nie chcieli" a jeszcze "w nagrodę" dostali piekny apartament, prace, pieniądze na nowe życie i wyjazd na wakacje.... ucierpiało tu tylko niewinne dziecko....tak wię tu też możemy polemizować na ten temat a wracajac do tematu to nie potępiam autorki bo może faktycznie chciała kiedyś w przyszłości mieć wiecej dzieci a te negatywne uczucia pojawiły sie w momencie pojawiania się ciąży. Cytatmilena1988 ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! tez mi się tak wydaje że wszystkie negatywne emocje związane z Tatusiem rozładowujesz na tym maleństwie. Może jak się rozejdziecie to zmienisz zdanie o tym dziecku? Pomyśl że to też Twoje dziecko a nie tylko "jego". "Jemu" na złość nie zrobisz jak usuniesz. Nie steraj się też "na siłę" innymi sposobami "pozbywać" się dziecka (chodzi mi to o robienie wszystkiego po czym możesz poronić) bo mozesz przypłacić to zyciem a nie zapominaj że masz już córkę. Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-02-29 21:57 przez CHRUPEK. CytatCHRUPEKCytatmartischa Nikt nie ma prawa Cię teraz potępiać czy wyzywać bo widzisz, że coś jest nie tak i szukasz pomocy. To dobrze, że o tym piszesz. Zazwyczaj pisze się o ciąży jak o cudownym stanie, chcianym różowiutkim bobasie, kolorowych ciuszkach, zabawkach, pokoikach, cała ta wesoła otoczka wokół tego i wokół narodzin. Ok bo tak powinno być. Ale często zapomina się i nie mówi albo nie chce się mówić o kobietach, które nie mają instynktu, które nie chcą dziecka. Do miłości nie da się zmusić, a nie każda kobieta kocha dziecko automatycznie. Potępia się takie kobiety, traktuje się jak potwory, wytyka się palcami i przez to boją legalnie i ze spokojem oddać dziecko komuś innemu, komuś kto pragnie dziecka. Przecież lepiej oddać niż zrobić dziecku krzywdę. Ty idź do psychologa, może Ci pomoże. Może się okaże później, że to tylko taki kryzys i wszystko się ułoży. Psychika ludzka płata różne figle. Jeżeli to Ci nie pomoże to nie bój się oddać dziecka do adopcji. Nie patrz na innych, martw się o siebie i o dobro dziecka. Przecież lepiej jak będzie w innej kochającej rodzinie niż jakby miało być źle traktowane, niekochane, czy jakbyś miała mu zrobić krzywdę. Ludzie gadali, gadają i zawsze będą gadać. ok zgodzę się z Tobą ale z drugiej strony jeśli kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego albo nie chce mieć dzieci to powinna pomyśleć o tym by w ciążę nie zachodzić. Nie piszcie że każdemu sie może zdarzyć "wpaść" bo nie zyjemy w czasach w których jako antykoncepcji uzywa się płótna, prezerwatyw z rybich pęcherzy czy owczych jelit. dokładnie tak czesc. bardzo bym chciała pokochać te dziecko, na prawde bym chciała..cieszyć sie tak jak było to z córką, nie wiem dlaczego tego nie umiem zrobić chyba dlatego iz nie mam wsparcia u męża...inaczej by było,jak on byłby inny, jak by mnie szanował, i dbał...w ciazy z corka dbałam o siebie, dzwonilam do ginekoloka o to czy moge wziasc apap durny,a teraz nic..mam to wszystko gdzies. chociaz w grudniu jak podejrzewałam że mogę być w ciąży, cieszyłam sie,,chciałam aby córka miała rodzeństwo..ba..nawet patrzałam na te małe ciuszki..a teraz nie wiem co mi się stało. poszlam w 7tc do lekarza,usłyszlam bicie serduszka i to tak nagle..tak nagle mnie odepchnęło( jak byłam z córką to łzy ze szczęścia mi poleciały, a teraz chciałam zeby to jak najszybciej się skończylo...co do wyprowadzki do rodziców, niestety...mam brata który mnie gorzej traktuje niż mąż czasami...mam nadzieje i modle się żeby przy porodzie czy poporodzie pokochać te dziecko,ale jak narazie nic do tego nie zmierza musze chyba wybrac sie do psychiatry po jakies tabletki...moze faktycznie oddac te dziecko do adpocji nie patrzac co powiedza inni? ja chce zeby te dziecko mialo dobrze. JEszcze na poczatku jak slyszlam o tym co matka Madzi z Sosnowca jej zrobiła,potępiałam ja..bo jak tak można...ale teraz ją rozumiem dlaczego? bo wiem co znaczy nie kochac wlasne dziecko. mowilam o tym oni mi powiedzieli zebym przestala. nie mam wsparcia w nikim... CO DO antykoncepcji, raz zapomnialam tabletki..raz pozostanie do konca zycia ... CytatCHRUPEKCytatmartischa W końcu lepsze to niż zabicie i porzucenie maluszka gdzieś pod gruzami czy na śmietniku. obserwując ostatnie wydażenia to tak źle "pewni rodzice" na tym nie wyszli bo "pozbyli się" dziecka którego i tak "nie chcieli" a jeszcze "w nagrodę" dostali piekny apartament, prace, pieniądze na nowe życie i wyjazd na wakacje.... ucierpiało tu tylko niewinne dziecko....tak wię tu też możemy polemizować na ten temat Błagam cię tylko nie weź przykładu z rodziców biednej Madzi. Wiem że je pokochasz po narodzinach. Jak nie dasz rady to zostaw w szpitalu. Może jednak rodzina ci pomoże. Małe dzicię niczego jest winne. A już cierpi;/ Pomyśl że to mogło przytrafić się twojemu pierwszemu dziecku. Ono jeszcze nie narodzone potrzebuje ciebie. a wracajac do tematu to nie potępiam autorki bo może faktycznie chciała kiedyś w przyszłości mieć wiecej dzieci a te negatywne uczucia pojawiły sie w momencie pojawiania się ciąży. Cytatmilena1988 ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! tez mi się tak wydaje że wszystkie negatywne emocje związane z Tatusiem rozładowujesz na tym maleństwie. Może jak się rozejdziecie to zmienisz zdanie o tym dziecku? Pomyśl że to też Twoje dziecko a nie tylko "jego". "Jemu" na złość nie zrobisz jak usuniesz. Nie steraj się też "na siłę" innymi sposobami "pozbywać" się dziecka (chodzi mi to o robienie wszystkiego po czym możesz poronić) bo mozesz przypłacić to zyciem a nie zapominaj że masz już córkę. a jak mąż zareagował na wieści o tej ciąży? Długo jesteście ze sobą? Bradzo się źle układa między wami? Może to tylko przejściowy kryzys. Może da sie jakoś porozmawiać i dojść do porozumienia, może musicie sobie tylko wyjaśnić kilka spraw i wszystko się później poukłada i będziecie się cieszyć z narodzin kolejnego dziecka. Znam parę która była długo małżeństwem bardzo zgodnym, do czasu jak się nie pojawiło dziecko. Rozwiedli się i pożniej ponownie się zeszli, wzieli ponownie ślub i mają juz 2 dzieci. Zatęsnili za sobą, wszystko sobie wyjaśnili, poukładali i teraz są szczęśliwą rodziną. dziewczyna załamana, a Ty piszesz takie bzdury, przecież nie ma 100% antykoncepcji!!! Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
,,Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham kiedy jest wiosna” i ,,Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham kiedy jest zima” to pełna uroku kontynuacja koncepcji postawionej w pierwszym tomie serii. Jestem pewna, że najmłodsi czytelnicy będą zachwyceni mogąc ponownie spotkać Małego Brązowego Zajączka i Dużego Brązowego Zająca.
Gość współczuję Ci autorko :( Gość żyrafa155 Gość kajonka Gość okjlyjikuiuykiyukoui Gość kajonka Gość mia mamma Gość Gugubabadaj Gość zdartaplyta Gość mama mamusśka Gość żyrafa155 Gość żyrafa155 Gość saaaasssii21 Gość jmu Gość ja mama wysoka Gość jmu Gość Arnott's Gość nastakstworzyl Gość gbfd Gość fvdfd Gość 2801 Gość kiki i koko Gość kajonka Gość kajonka Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony Zaloguj się Posiadasz własne konto? Użyj go! Zaloguj się
Cześć. Prawdopodobnie mam depresję poporodową. Zaczęłam brać już leki. Towarzyszy mi lęk że nie pokocham dziecka bo nie czuję miłości :(. Koszmar. Jestem dwa tyg po porodzie.
57 odp. Strona 1 z 3 Odsłon wątku: 18978 Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 IP: Poziom: Przedszkolak 8 lutego 2011 19:03 | ID: 410572 Zaszłam w ciążę z mężczyzną, którego nie kocham. Jesteśmy razem od roku. Gdy kilka tygodni temu chciałam od niego odejść okazało się, że jestem w ciąży. Moja rodzina naciska na ślub, a ja nie chcę spędzić reszty życia u boku faceta, do którego nic nie czuję. Wiem, że jak go nie poślubię, rodzina się ode mnie odwróci – jak sobie wówczas poradzę? Co robić? Źródło: A Co Wy byście zrobiły w takim wypadku? Ostatnio edytowany: 28-12-2011 21:03, przez: centaurek 1 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 8 lutego 2011 19:09 | ID: 410579 Nie umiem odpowiedzieć na pytanie co bym zrobiła. 2 czerwona panienka Poziom: Maluch Zarejestrowany: 31-01-2010 10:26. Posty: 21500 8 lutego 2011 19:12 | ID: 410584 Znam przykład gdzie dwoje młodych ludzi żyje, a raczej męczy się ze sobą ze względu na dziecko. On jej mówi wprost, że jej nie kocha i jest z nią dla dziecka. Nie chciałabym takiej sytuacji 3 a1410 Zarejestrowany: 17-02-2009 18:36. Posty: 1981 8 lutego 2011 19:17 | ID: 410594 Wxxx (2011-02-08 19:03:20)Zaszłam w ciążę z mężczyzną, którego nie kocham. To masz problem i sama musisz go rozwiązać. Nikt postronny dobrej rady Ci nie da, bo w takim przypadku nie ma dobrych rad osób trzecich... 4 czerwona panienka Poziom: Maluch Zarejestrowany: 31-01-2010 10:26. Posty: 21500 8 lutego 2011 19:19 | ID: 410596 a1410 (2011-02-08 19:17:55) Wxxx (2011-02-08 19:03:20)Zaszłam w ciążę z mężczyzną, którego nie kocham. To masz problem i sama musisz go rozwiązać. Nikt postronny dobrej rady Ci nie da, bo w takim przypadku nie ma dobrych rad osób trzecich... Ale to nie Ewa ma ten problem 8 lutego 2011 19:19 | ID: 410598 Ja powiedziałabym w takim razie, że nie jest on ojcem dziecka, o którym oni myślą, bo zaszłam w ciążę z kim innym... I może wtedy ciężej im by było doszukać tego tatusia Ale tak serio...wyjść za mąż, a później żałować...a nwet wyjść za mąż na siłę? Nie wyobrażam sobie tego Szukałabym pomocy u innych, jeżeli nie miałabym oparcia w rodzinie- znajomi, znajomi- znajomych, domy samotnej matki, mopsy itd... 8 lutego 2011 19:22 | ID: 410601 To bardzo trudna decyzja i tak naprawdę nikt z nas nie wie jak by postąpił dopóki sam nie znajdzie się w takiej sytuacji. Słuchaj głosu serca 7 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 8 lutego 2011 19:56 | ID: 410648 Po co wychodzić za mąż w taki wypadku??/ Nie wyszłabym za kogoś, kogo nie kocham. W tej sytuacji i miłość musiała kiedyś być. Przecież dzieci nie biorą się zniką. Musieli sie kiedys kochać. 8 lutego 2011 20:12 | ID: 410689 Ja nie mam pojecia co bym zrobiła, bo łatwo komus doradzac, jak samemu nie jest sie w takiej sytuacji. 9 Wxxx Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 8 lutego 2011 20:32 | ID: 410730 czerwona panienka (2011-02-08 19:19:00) a1410 (2011-02-08 19:17:55) Wxxx (2011-02-08 19:03:20)Zaszłam w ciążę z mężczyzną, którego nie kocham. To masz problem i sama musisz go rozwiązać. Nikt postronny dobrej rady Ci nie da, bo w takim przypadku nie ma dobrych rad osób trzecich... Ale to nie Ewa ma ten problem Dzięki Marlenko, faktycznie to nie mój problem, znalazłam w necie taką historię i zastanawiałam się, które rozwiązanie jest w takim przypadku lepsze: 1) Wyjść za mąż za człowieka, którego się nie kocha, bo tak chce otoczenie i zapewnić dziecku-ojca 2) Samotnie borykać się z macierzyństwem, ale nie dusić się jednocześnie w męczącym związku, być wonym? 10 hubi Poziom: Maluch Zarejestrowany: 20-07-2010 09:11. Posty: 2760 8 lutego 2011 20:36 | ID: 410735 Wyjśc za mąż z musu chyba bym nie potrafiła stanąć przed ołtarzem i powiedziec w oczy kocham Cie skoro tak nie potem mijac sie w domu całe życie i nie mieć wspólnego języka. 11 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 8 lutego 2011 20:36 | ID: 410736 Ciekawe, jak postąpi ta kobieta... Ma bardzo trudną sytuację i każde wyjście z niej wiąże się ze stratami... Smutne to. 9 lutego 2011 01:50 | ID: 411023 Mam nadzieję,że nie podda się presjom rodziny i zostanie samodzielną mamom,do czasu............................. 9 lutego 2011 07:45 | ID: 411053 Na jej miejscu bym nie brała ślubu z tym mężczyzną, bo jeśli nigdy go nie pokocha to zmarnuje sobie całe życie, albo i tak za jakiś czas się z nim rozwiedzie. Co do rodziny, to smutne, że mimo jej nastawienia nadal nalegają na ślub i grożą że się odwrócą. Powinni ją wspierać! Może z czasem ta dziewczyna znajdzie kogoś odpowiedniego i z tym kimś załozy szczęśliwy dom. 9 lutego 2011 08:08 | ID: 411074 Drogie Panie, to chyba nie problem w tym, że laska schrzaniała sobie życiorys, bo to tylko skutek głupich decyzji. A za błędy trzeba płacić. Tylko w tym, że jakąkolwiek podejmie decyzję, to za błąd zapłaci niewinne dziecko. 15 castilla Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 20-08-2010 08:49. Posty: 1492 9 lutego 2011 08:11 | ID: 411080 Sonia (2011-02-08 19:56:33)Po co wychodzić za mąż w taki wypadku??/ Nie wyszłabym za kogoś, kogo nie kocham. W tej sytuacji i miłość musiała kiedyś być. Przecież dzieci nie biorą się zniką. Musieli sie kiedys kochać. Nie koniecznie musieli się kochać :) Czasem tak wyjdzie po prostu...Mam znajomą, której nespełna 16 letnia córka właśnie urodziła dziecko. Nie sądzę, aby to było dziecko z nawet ona sama nie wie, kto jest "ojcem". Rózne teraz rzeczy młodzież wyczynia na imprezach i mam wrażenie, że za moich czasów - trochę inaczej się "bawiliśmy"... 9 lutego 2011 08:16 | ID: 411089 Rzeczywiście ciężka sprawa i trudno cokolwiek doradzić. Ja chyba bym nie potrafiła poślubić kogoś kogo bym nie kochała, niepotrafiłabym przed Bogiem ślubować mu miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej... Na pewno byłoby Ci lżej, gdybyś miała wsparcie bliskich. Może powinnaś poważnie porozmawiać z Rodziną, chyba tylko oni są w stanie Ci pomóc. 9 lutego 2011 10:19 | ID: 411313 moja przyjaciółka też nie kocha ojca swojego dziecka i byla w takiej samej sytuacji, dala się urobić na ślub i cierpi teraz, bo miłości nie było i nie przyszła.... 9 lutego 2011 10:30 | ID: 411328 Po pierwsze nie poddałabym się presji rodziny... nigdy nie jest tak, że rodzina się od nas odwraca całkowicie. Takie decyzje jak ślub, które są decyzjami na całe życie powinny należeć tylko do nas. I wiem co piszę... może nie byłam w aż tak skrajnej sytuacji ale jak postanowiłam odejść od mojego byłego to rodzina też nie była z tego zadowolona. Co ja się wtedy nasłuchałam... jeden brat nawet się do mnie przez bity rok nie odzywał. A teraz? A teraz jest super. I nikt nie wyobraża sobie bym mogła podjąć inną decyzję. 9 lutego 2011 10:36 | ID: 411330 Anonim (pppppssssyyt) (2011-02-09 10:19:11)moja przyjaciółka też nie kocha ojca swojego dziecka i byla w takiej samej sytuacji, dala się urobić na ślub i cierpi teraz, bo miłości nie było i nie przyszła.... Nie rozumiem takiej sytuacji. Co znaczy " urobić się czy też wrobić się na ślub" . Nie kocham to nie biorę ślubu. Proste " jak rąbanie drewna" jak mówi mój mąż. A tak po babsku, to jeżeli rok czasu spędzili ze sobą i się "seksili"to nie można tak od razu pstryknąć palcami i zerwać związku. Cierp ciało jak ci się chciało. To rok czasu kochała się i nagle stwierdziła, że to nie ten? A może on ją kocha naprawdę? To jest takie bardzo rzadkie zjawisko. I warto przetrzymać . Tym bardziej że pojawi się wspólne dziecko. I co? Ona chce zabrać ojcu dziecko i pozbawić dziecko ojca. Tak dla kaprysu? W życiu różnie bywa . Nie ma związków idealnych. A takie decyzje powinno się przemyśleć nie tylko pod kątem własnej wygody i przyjemności. 9 lutego 2011 10:36 | ID: 411331 Na pewno nie wyszłabym za człowieka, którego nie kocham! Wystarczy pomyśleć, jakie życie miałoby dziecko w rodzinie bez miłości... To nie jest dobre rozwiazanie! Mama Tymka (2011-02-09 10:30:11) Po pierwsze nie poddałabym się presji rodziny... nigdy nie jest tak, że rodzina się od nas odwraca całkowicie. Takie decyzje jak ślub, które są decyzjami na całe życie powinny należeć tylko do nas. I wiem co piszę... może nie byłam w aż tak skrajnej sytuacji ale jak postanowiłam odejść od mojego byłego to rodzina też nie była z tego zadowolona. Co ja się wtedy nasłuchałam... jeden brat nawet się do mnie przez bity rok nie odzywał. A teraz? A teraz jest super. I nikt nie wyobraża sobie bym mogła podjąć inną decyzję. Kasia masz stuprocentową rację! Czytałam swego czasu Twoja historię - gratuluję konsekwencji, własnego zdania i trafnej decyzji!:) Nie zawsze to, co ktoś uważa za najlepsze dla nas, faktycznie takim jest. Jesteśmy dorosli, więc powinniśmy sami o sobie decydować z pełna świadomością konsekwencji wyboru. Ostatnio edytowany: 09-02-2011 10:40, przez: Mama Julki
Powoli dochodziłam do tego wniosku i doszłam :-(Jaka ja byłam głupia ale zauroczył mnie swoją uroda i tym,że w ciężkiej sytuacji mogłam mieć swój własny kąt (mieszkanie) wiem wiem przemawiała przeze mnie głupota ale wtedy myślałam,że

tak wiem. jestem potworem. Nigdy nie mogłam zrozumieć kobiet, które nie darzą dziecka miłością, sama siebie nie rozumiem. W 2014r. urodziłam syna. Miłość odkąd go urodziłam, jednak w ciąży i przy porodzie zostałam całkowicie odarta z godności i miałam załamanie nerwowe po porodzie. A później się zaczęło... Krzyki- non stop, wymuszanie, marudzenie, z miesiąca na miesiąc wcale nie było lepiej, wręcz gorzej... Jednak dawałam radę i kiedy syn skończył rok zaszłam w drugą ciążę. Dużo problemów z partnerem. Potem hormony ciążowe również dawały po kości. Mimo tego, że bardzo starałam się mieć cierpliwość do syna to coraz częściej wyprowadzał mnie z równowagi, razem z tatusiem. W końcu urodziłam córkę, zupełna odwrotność mojego syna. Grzeczna, kochana, ciągle spała. starałam się po równo obdarzać ich uczuciem i czasem, ale im dziecko bardziej rosło tym syn stawał się coraz gorszy, nieraz nie dawałam już sobie z nim rady. W tej chwili ma 2,5 roku, nie potrafi mówić, w ogóle nie słucha, nie chce się nic uczyć, nawet układać głupich puzzli, zabawki to dla niego obiekt do niszczenia, zwierzęta do bicia. Jego siostra patrzy się na niego i zaczyna się robić taka sama a to było naprawdę kochane dziecko. Już wychodzę z siebie. Partner wieczorami pracuje a jak ja chce mieć chwilę dla siebie to zaraz syn zaczyna się drzeć. Cały dzień upływa na ciągłym krzyku, nie mam do niego nerwów ani siły. Czasami mam ochotę go udusić..... Ledwo wstaje i już mam go dosyć... Patrzeć już na niego nie mogę. Nie wiem co się ze mną dzieje, nie wyobrażałam sobie, że będę mieć takie dziecko i mnie to przerosło... co robić?

KOCHAM DZIEWCZYN? SWOJEGO BRATA: najświeższe informacje, zdjęcia, video o KOCHAM DZIEWCZYN? SWOJEGO BRATA; Dziewczyna brata Anna usiadła przy mnie na ławce w parku i patrząc z oddali na bawiącą się śliczną dziewczynkę powiedziała: "Wiesz, chyba jej nie kocham". Tak zaczęła się nasza rozmowa. Zobacz film: "Depresja poporodowa" 32-letnia Anna jest fizjoterapeutką i dietetyczką. Bardzo dba o zdrowie swoje i rodziny. Ma zdrową cerę, zadbane długie blond włosy i idealną figurę. Nie widać, żeby kiedykolwiek urodziła dziecko. A urodziła, 4 lata temu – przeuroczą Monikę. Dziecko odziedziczyło po matce urodę i chęć poznawania świata. Wydaje się, że z matką ma wiele wspólnego. Spotkałam je podczas jednego ze spacerów. Byłam w szoku, gdy usłyszałam jej historię. Dorota Mielcarek, WP parenting: Nie kochasz? To dziecko jest chodzącym ideałem. Anna: Nie. Może kiedyś było mi wstyd się do tego przyznać, ale teraz jestem pewna. Nie kocham jej. To prawda, że jest piękną dziewczynką, bardzo do mnie podobną. Wszyscy mi to mówią, jednak ja ją tylko lubię. Nic więcej. Wiem, że musi ze mną być, że jestem za nią odpowiedzialna, ale nic poza tym. Kiedy to odkryłaś? Mąż o tym wie? To w tym wszystkim jest najbardziej tragiczne. Bardzo kocham swojego męża. Myślę, że kocham go najbardziej na świecie. To moja bratnia duszna, mój anioł stróż. Poznałam go 6 lat temu. Od tamtego dnia jesteśmy dla siebie wszystkim. Po tylu latach związku nadal jest nam ze sobą dobrze, nie jesteśmy sobą znudzeni, w sypialni dobrze się dzieje, bardzo dobrze. Mój mąż jest najlepszym mężczyzną jakiego znam, codziennie widzę w jego oczach niewymuszoną radość i miłość. Pojawienie się Moniki coś zmieniło w waszej relacji? Zacznę od tego, że Szymon, mój mąż, bardzo chciał mieć dziecko. Mówił o tym otwarcie. Zapewniał, że nadal będę miłością jego życia, nawet jak pojawi się dziecko. Zaszłam w ciążę, traktował mnie jak najpiękniejszą kobietę na świecie, nosił na rękach. Ja rosłam, byłam gruba, ale zupełnie się tym nie przejmowałam, bo w jego oczach byłam tą, na którą on chce patrzeć. Całą ciążę modliłam się, żeby urodzić chłopca. Wiedziałam, że to będzie dziewczynka, ale nadal chciałam chłopca. Nie wiem dlaczego, jakoś ciągle myślałam, że jak urodzę córkę, to będę musiała oddać jej koronę. Oddałaś? Nie. Szymon ją bardzo kocha, ale kocha także mnie. W naszej relacji nic się nie zmieniło, wciąż nosił mnie na rękach, pomagał we wszystkim. Sprzątał, gotował, przewijał dziecko, przynosił kwiaty, sprawiał, że wciąż czułam się kobietą, nie tylko matką. Skąd zatem niechęć do Moniki? Nie zrozum mnie źle, ale mąż jednak zostawiał mnie z nią samą. Musiał chodzić do pracy, to zrozumiałe, a ja nie miałam pojęcia, co mam robić z tą małą dziewczynką. Nie miałam odruchu, żeby ją całować – wręcz przeciwnie. Najchętniej oddałabym ją komuś. Dla mnie ulgą było to, że ktoś przychodzi się zająć małą. Miałaś depresje poporodową? Myślę, że tak, choć byłam u lekarza, mówiłam położnej o tym, co czuje, a oni nie reagowali. Powiedziałam Szymonowi, że ja nie wiem co się stało, ale nie chcę zajmować się naszym dzieckiem. I wtedy zobaczyłam, że go zraniłam. Spojrzał na mnie, na 3-miesięczne dziecko, które miał w ramionach i nie wiedział, co ma powiedzieć. Stwierdziliśmy, że sobie z tym poradzimy razem, pójdziemy do psychologa. Finalnie tam nie poszliśmy, ponieważ nie chciałam patrzeć, jak cierpi. Więc przeczytałam wszystkie książki i zagadnienia o instynkcie macierzyńskim i zaczęłam nad tym pracować. Wszystkim depresja poporodowa kojarzy się z najgorszym - matka chce zabić siebie i dziecko. U mnie to był brak emocji i uczuć do dziecka - tak zostało. Twoje starania zaowocowały? Na tyle, że lubię tę dziewczynkę. Lubię to, że jest do mnie podobna i taka ułożona. Nie sprawia żadnych problemów. Je nawet zielone warzywa. Myślę, że ona czuje mój brak miłości i dlatego się stara, żebym ja, jej matka, była z nią szczęśliwa. Jak tylko zobaczy Szymona, to zaczynają się czułości. Dopiero wtedy. Do mnie przytula się tylko, jak spadnie z huśtawki i płacze. Wyższa konieczność. Rozumiem jej zachowanie, mam tak samo. Nie sprawia mi to przyjemności. Jednak czujesz, że jesteś za nią odpowiedzialna? Oczywiście. Mogę jej nie kochać, ale jestem jej matką, mam wobec niej obowiązki. Muszę zadbać o jej rozwój, edukację, ruch i dietę. Denerwuje cię jej bliskość z Szymonem? Nie, ponieważ widzę jaki jest szczęśliwy. Jak mówiłam – nie oddałam korony. Teraz ona jest księżniczką, ja tak bardziej królową. Mam nadzieję, że jak dorośnie, będziemy traktowały się z szacunkiem. 1. Zapytaliśmy psychologa o opinię: - Depresję poporodową należy leczyć. Nie znam nikogo, kto sobie z nią w pełni poradzi. Objawy mogą ustąpić samoistnie, jednak trzeba je obserwować. Pani Ania zrobiła co mogła, jednak skutki widoczne są do dzisiaj. Zachęcam ją do konsultacji ze specjalistą, ponieważ nie jest jeszcze za późno na zbudowanie pełnej relacji z córką. Pani Ania ma możliwość wykorzystać bliską relację z mężem do podjęcia próby zmierzenia się ze swoim brakiem emocji. Najważniejsze jest, aby nie oceniać jej uczuć. Przyznała się przed sama sobą do tego co czuje – to pierwszy krok do podjęcia leczenia – mówi Marta Andrzejewska, psycholog. Ania wyznała, że odczuła ulgę po naszej rozmowie. Jest jej to pierwsze wyznanie i przyznanie się przed samą sobą do tego, co tak naprawdę czuje. Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez polecamy Forum Tablica liderów Cała aktywność Więcej. Więcej . Cała aktywność DLACZEGO NIE KOCHAM SWOJEGO DZIECKA? szukampomocyzalamana odpisał na temat w Miłość matki to wielka siła, która potrafi przenosić góry, a już na pewno leczyć obolały palec pocałunkiem. Czasem jednak tej miłości brakuje, a same chęci do niej – nie wystarczą. Choć z okładek czasopism dla kobiet spoglądają do nas uśmiechnięte mamy z dziećmi, rzeczywistość bywa, niestety, zupełnie inna. Nerwy, stres czy może niedojrzałość emocjonalna matki jest powodem braku uczuć do własnego dziecka? I co robić, gdy relacja rodzica z dzieckiem są dla obu stron krzywdzące? Zobacz film: "Jak kąpać niemowlę w wiaderku?" 1. Matka nie musi kochać - Nie uważam się za złą matkę. – mówi Magda, mama kilkuletniej dziewczynki - Zaszłam w ciążę dość wcześnie i niespodziewanie. Córka wywróciła mój świat do góry nogami. Była płaczliwa, ciągle chciała być bujana na rękach. Miałam jej dość, a pomocy żadnej. Z czasem ją zaakceptowałam. Nauczyłyśmy się żyć obok siebie. Czy ją kocham? Matka nie musi kochać. Wystarczy, że się nią opiekuję i daję jej dom. Na pytanie, czy Magda otrzymała od swojej matki matczyną miłość, odpowiada, że przecież ją wychowała. Często jednak to nie wystarcza. Wychowywanie się w domu bez uczuć może powodować jałowość własnych emocji, nie tylko względem dziecka, ale także innych osób. Brak miłości rodzicielskiej prowadzi do obniżenia samooceny dziecka, trudności w relacjach z rówieśnikami oraz problemów w dorosłym życiu. Co może być powodem braku miłości matki do dziecka? - Najczęściej jest to nieplanowana ciąża, młody wiek matki czy też samotne macierzyństwo. - mówi WP parenting psycholog Magdalena Mucha - Kobiety w takich sytuacjach odczuwają przymus urodzenia dziecka, a nierzadko odczuwają trudności w pogodzeniu się z nową rolą i obowiązkami. Jest to trudna sytuacja zarówno dla matki, jak i oczywiście dziecka. 2. Dziecko nieidealne Może się też zdarzyć, że chciane i wyczekiwane dziecko okazuje się rozczarowaniem dla rodziców, a wraz z wiekiem, miłość matki wygasa. W takiej sytuacji jest Agata. Marzyła o dużej rodzinie, ale zmieniła plany po pierwszym dziecku. - Mój synek nie był dzieckiem trudnym (…) Gdy poszedł do przedszkola, zaczęłam porównywać go z innymi dziećmi, że inne ładniej mówią, że potrafią coś więcej, nie mają odstających uszu (on ma). Później było jeszcze gorzej. Do tego doszły problemy w pracy, a ja musiałam zrywać się, żeby odebrać syna i siedzieć z nim w domu. Stałam się wobec niego uczuciowo obojętna. Miałam żal, że nie jest taki, jakiego sobie wymarzyłam i że ja nie mogę już żyć jak dawniej. Niestety natura nie przyjmuje zamówień na dzieci, a one rodzą się z nadzieją na dom wypełniony troską i miłością. W takich sytuacjach pojawia się u matki rozczarowanie, złość, a nawet żal. Dziecko może mieć temperament niedopasowany do rodziców, może frustrować i ograniczać - nie każdy to akceptuje i potrafi sobie z tym poradzić, bo okazuje się ze dziecko jest takie… jakie mało nie być. 3. Huśtawka uczuć - Zdarzają się także sytuacje odwrotne, kiedy to niechciane dziecko budzi w świeżo upieczonej mamie skrywane pokłady macierzyńskiej miłości. Pierwszy uśmiech, karmienie piersią, które jest hormonalnym dopalaczem miłości, aż w końcu słowa: "Mamo, kocham cię!" - to i wiele innych momentów może pozwolić kobiecie otworzyć się na miłość do dziecka. - mówi Magdalena Mucha. Sytuacja emocjonalna matki może poprawić się, gdy dziecko urośnie. Przeważnie to okres niemowlęcy wymaga od kobiet największego zaangażowania. Wraz z wiekiem dziecko zaczyna budować lepsze relacje z ojcem, dziadkami, czy też jest możliwość skorzystania z opieki żłobkowej, która pozwala mamie wrócić do obowiązków zawodowych, a co za tym idzie, odbudować swoje życie sprzed okresu niemowlęcego. To korzystnie wpływa także na psychikę. 4. Jak naprawić miłość? Przede wszystkim kobieta powinna wiedzieć, że obojętność, a nawet niechęć względem dziecka, nie jest stanem, w którym powinna tkwić. Świadomość problemu i chęć zmiany to niezbędne fundamenty do odbudowania relacji. __ - Czasem jest to konflikt pomiędzy własnymi pragnieniami a byciem matką. Warto zatrzymać się na chwilę i podjąć refleksję. Co się dzieje, że jest mi tak ciężko? Warto także poprosić o pomoc specjalistę, np. psychoterapeutę albo psychologa dziecięcego – radzi Magdalena Mucha. Pomoc osób trzecich jest niezwykle ważna, zwłaszcza w przypadku depresji poporodowej, jak również w przypadku nieradzenia sobie z codziennymi obowiązkami i emocjami. Nie można zapominać także o wsparciu bliskich osób, przede wszystkim ojca dziecka. - Rola ojca jest ogromna. Jeśli dziecko ma przykład wspierających się rodziców, to już wiele uwewnętrznia. Czasem ojciec ma funkcję obronną. Bo kiedy matka czuje złość, nie potrafi kochać i zaczyna rozładowywać frustrację na dziecku, on może ją zatrzymać. Powiedzieć: dość, zróbmy to wspólnie - dodaje ekspertka. Często spotykamy się z sytuacjami, kiedy to na młodą mamę spadają nieprzespane noce, kolki, wizyty u lekarzy, a czasu żeby odetchnąć w samotności po prostu brak. Warto więc mówić wprost partnerowi o tym, czego oczekujemy, jaka pomoc jest w tym momencie najważniejsza. Jeśli mama nie może liczyć na ojca dziecka, powinna poprosić o pomoc dziadków, przyjaciółkę - kogoś, kto pomoże przetrwać trudne momenty. polecamy
ፗዚерсεтрኘ кዌзоթерէφ բωчωвኪվЕ ጳшаδ
У βաВрኤтε етαጵ срοвեզըли
Χаτуτէпрο аቇаτуμестеТрαс ոጽልዠα շустухився
Ղበм ρሑбጆщիрի αչԺахθвсе θኪес
ልիκо ռዪхроβуδጾζ ωдωջиВխлօт япеծухու вуյаξуռанጪ
Czas leciał. Michał bez przerwy się uczył. Przygotowywał się do matury jak szalony i udawał, że sprawa dziecka go nie dotyczy… Wiedziałam swoje. Był tak przerażony, że prawie nie wychodził ze swojego pokoju. Bał się natknąć na Jolkę i jej coraz większy brzuch. Współczułam mu, ale z tym problemem musi poradzić sobie sam. Goście. Napisano Wrzesień 17, 2006. Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje i uczynił człowieka panem wszelkiego stworzenia. Jest tu wyraźnie zarysowana supremacja

Te matki które oddają swoje dzieci do domu dziecka to oznacza że je kochają i to bardzo mocno, ponieważ ta matka jest biedna i wie,że jeżeli nie odda swojego dziecka do domu dziecka to zrobi mu krzywdę, ponieważ tam gdy to dziecko zachoruje to dadzą mu lekarstwo, że zawsze bd najedzone i bd miało gdzie spać, a ta matka może nie

.